Ustalenie minimalnej odległości elektrowni wiatrowych od zabudowań i terenów leśnych na 3 km to byłby koniec dużej, profesjonalnej energetyki wiatrowej – mówi dr Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej w wywiadzie udzielonym serwisowi wnp.pl.
– Dyskusja o sztywno określonych odległościach wiatraków od zabudowań w związku z przedmiotowym projektem nowelizacji prawa budowlanego trwa od roku. Natomiast pierwsze pomysły, żeby sprawy odległości farm wiatrowych od zabudowań uregulować inaczej niż na podstawie obowiązujących przepisów indywidualnej oceny przedsięwzięcia – przede wszystkim z zakresu planowania przestrzennego oraz ochrony środowiska, w tym z uwzględnieniem hałasu – zaczęły się pojawiać po 2011 roku.
Być może ten temat ma związek z tym, że właśnie od 2011 roku tempo inwestycji w energetykę wiatrową znacznie wzrosło, zaczęło powstawać więcej wiatraków i także protesty społeczne zaczęły być zauważalne. Przygotowany przez PiS projekt noweli prawa budowlanego i ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym dotyczący ograniczenia możliwości lokalizacji farm wiatrowych ma moim zdaniem związek właśnie z protestami organizacji pozarządowych przeciwko energetyce wiatrowej.
Wprowadzenie przepisów o lokalizacji farm wiatrowych proponowanych przez PiS wypełniłoby pana zdaniem lukę prawną w przepisach z korzyścią dla obywateli?
– Przede wszystkimi nie zgadzamy się z argumentacją polityków PiS, że proponowane przez tę partię rozwiązania to ochrona obywateli przed szkodliwym wpływem instalacji wytwarzających energię wiatrową na zdrowie mieszkańców. W przepisach nie ma luki prawnej dotyczącej lokalizacji farm wiatrowych.
Na konferencji prasowej 9 stycznia przedstawiciele PiS mówili, że nie ma żadnych regulacji prawnych w zakresie lokalizacji turbin wiatrowych, a przecież w ubiegłym roku Instytut Sobieskiego (think – tank PiS) opublikował książkę pt. “Regulacje prawa krajowego w zakresie inwestycji w farmy wiatrowe (wybrane aspekty)” i także z niej wynika, że obowiązujące ustawy i rozporządzenia z zakresu ochrony środowiska oraz planowania przestrzennego kompleksowo regulują wszystkie aspekty powstawania i funkcjonowania parków wiatrowych.
Dla każdej inwestycji wykonuje się szczegółowe analizy, które wskazują, czy realizacja danego przedsięwzięcia jest zgodna z przepisami obowiązującego prawa, przede wszystkim pod kątem oddziaływania na środowisko i zdrowie ludzi. Odległości wiatraków od zabudowań wyznaczają de facto decyzje środowiskowe, które m.in. zawierają oceny dotyczące przestrzegania norm hałasu oraz decyzje budowlane.
Obecne przepisy są może złożone, ale wystarczające do tego, żeby ich przestrzeganie nie wywoływało negatywnych skutków rozwoju energetyki wiatrowej dla mieszkańców. Rozumiemy, że opozycja atakuje rząd, ale dziwię się i trudno mi zaakceptować, że PiS często mija się z prawdą mówiąc o lokalizacji farm wiatrowych.
Więcej: http://energetyka.wnp.pl/psew-nie-ma-luki-prawnej-dot-lokalizacji-farm-wiatrowych,216073_1_0_0.html