Wyprawa do źródeł Amazonki oraz na szczyt Nevado Mismi Marcina Gienieczko

Polski podróżnik i poszukiwacz przygód, Marcin Gienieczko organizuje kolejny etap wyprawy Amazon Expedition. W ciągu ostatnich tygodni pokonał w canoe jeden z największych dopływów Amazonki – Rio Napo. Przeczytajcie sami, w jak zwykle żywiołowej relacji Marcina Gienieczko, o planach na najbliższe tygodnie oraz o podsumowaniu ostatnich dokonań.
Pobyt w Limie pozwolił mi trochę odpocząć i przygotować sprzęt. Spotkałem się z Panią Izabelą Matusz – Ambasador Polski w Peru. Pani Ambasador wyraziła chęć dużego wsparcia i współpracy przy moim projekcie, za co jestem bardzo wdzięczny. Moje canoe i pozostały sprzęt będzie przechowywane na terenie polskiej ambasady w Limie, aż do przyszłorocznego etapu wyprawy. Pani Ambasador wraz z Mirosławem Rajterem zorganizuje także konferencję prasową dla peruwiańskich mediów.

Zakupiłem mapy od rzeki Maranon, która niegdyś była uważana za rzekę źródłowa Amazonki, gdyż niesie więcej wody niż Ukajali. Tyle, że Ukajali jest dłuższa i tworzy system rzeczny z rzekami Ene, Tambo i Apurímac, która rodzi się w wysokich Andach. To właśnie, od tej rzeki wybitny podróżnik Piotr Chmieliński, który pierwszy dotarł do źródeł Amazonki w 1985 roku, rozpoczął międzynarodową ekspedycję, której celem było przepłynięcie całej Amazonki. Pozostałe mapy już mam. Piotr Chmieliński aktualnie jest podłączony pod mój nadajnik spot i śledzi przebieg mojego projektu.

gienieczko_zrodla_amazonki_1Wczoraj miałem możliwość spotkać Gadiela Sáncheza Rivera (Cho) – polecam przy okazji jego stronę: http://www.gadielsanchez.com. To wybitna postać w świecie eksploracji amazońskiej dżungli. Wraz z Ed’em Staffordem, jako pierwsi przeszli od rzeki Ene wzdłuż całej Amazonki. Szli przez dwa lata, wymachując maczetą, by dokonać pierwszego przejścia wzdłuż całej Amazonki. Zapraszam do obejrzenie ich filmu na Discovery Chanel. Tak wygląda właśnie Amazonka i marsz oraz tego typu przygody http://www.Youtube.com/watch?v=xNrXdRNCVb4 Cho występuje w filmie, między innymi w 05:44 minucie. To właśnie dzięki niemu angielski podróżnik dokonał całego przejścia wzdłuż brzegów Amazonki. Gadiel Sánchez Rivera (Cho) to wybitna postać. Jakbym porównał jego dokonania w zakresie eksploracji dżungli do Reinholda Messnera w zakresie zdobywania ośmiotysięczników. To taka skala porównawcza. Więcej o wyprawie Ed’a Stafforda wraz z Gadielem Sánchez Riverą na stronie: http://www.edstafford.org/

Razem z Cho podejmiemy się współpracy. Gadiel Sánchez Rivera zdecydował się przepłynąć razem ze mną, od San Francisco do Antalya, przez „czerwoną strefę” na rzekach Apurímac, Ene i Tambo. Czerwona strefa to strefa “narco”, czyli handlarzy kokainy. Pani Ambasador z Limy prosiła bym uważał potrójnie. To jest ziemia niczyja, tam rząd (rząd Peru – red.) nie ma na nic wpływu.

Rok temu, mój kolega, Sławomir Knap pilot wojskowy, odwiedził ten rejon wraz z szefami fabryki helikopterów z Polski. Planowali przedstawić i sprzedać model helikoptera zwiadowczego dedykowanego do takich zadań, by rząd mógł bardziej kontrolować ten region, ale do tego potrzeba większych środków.

Przepłyniecie przez czerwoną strefę jest bardzo ryzykowne. Spływ trzeba zrobić bardzo szybko. Choć Cho stwierdził, że kartele narkotykowe przeniosły się jakieś 100-200 km od brzegów rzek. Są w głębokiej dżungli.

Największym zagrożeniem będą Indianie Asháninka. I tu uwaga, 9 lipca 2011 roku zostali zamordowani polscy kajakarze na rzece Ukajali za miejscowością Atalaya. Nie na tle rabunkowym!!! Nie na tle narkotyków, ale dlatego ze tutejsi Indianie wierzą w Pelecaras. Jeszcze 40 lat temu biali zapuszczali się w tamte rejony zbijać Indian np. dla zdobycia nerki (nerka może kosztować 30 tysięcy dolarów). Indianie twierdzą, że biali to demon właśnie chcący ich zabijać. Niektórzy są agresywni, nie pozwalają się dostać do wielu wiosek. To, co inni, np. pan Wojciech Cejrowski mówią, że Indianin to poczciwa osoba… Niektórzy tak, ale wielu właśnie wierząc w tamte mity, twierdzą że biali to zło. Nawet w lokalnej rozgłośni radiowej w Atalaya namawiali na „ustrzelenie płynących białych”, którzy opuścili hotel – tak opowiadał Rajter. Dlatego widząc polskich kajakarzy z Gdańska (Jarosława Frąckiewicza i Celinę Mróz) Indianie ich zastrzelili. Płynęli blisko brzegu, jeden wyjął strzelbę i strzelił, drugi wyjął strzelbę i strzelił. Podpłynęli, przewrócili kajak i wyrzucili ciała. Wiem o tym, na 100 procent. Mirosław Rajter wraz z Tomaszem Surdelem podczas poszukiwań jeszcze zaginionych Polaków, kiedy byli w Atalaya dowiedzieli się o tej tragedii. Wczoraj miałem możliwość obejrzeć fragmentu filmu, który zrobił z tego wyjazdu Rajter. Koniecznie trzeba to pokazać w Polsce, aby ludzie uwierzyli w to, co pisze teraz. Mirek planuje pokazać ten film na paru festiwalach.

Pelecaras to również wróg dla tych, którzy ze mną pójdą. Podczas wyprawy Ed Stratford zaciągnął do współpracy Gadieal Sáncheza Riverę. Indianie strzelali z łuków i strzelb do anglika, bo twierdzili, że biały przekupił Sáncheza i ten stał się też Pelecaras.

Podróż we dwójkę, na „czerwonym odcinku” nie oznacza wcale, że będziemy bezpieczni. Amazonka to jedne z większych wyzwań, jakie czeka na współczesnego eksploratora. Oczywiście, ktoś powie Amazonką pływają statki, jest jak autostrada. Pytanie skąd… Wielu ludzi widzi Amazonkę tylko od Iquitos, ale Amazonka to system rzeczny wielu rzek począwszy od Andów. Kto tak myśli jest typowym amatorem eksploracji, który przeczytał parę książek napisanych z punktu „latającego ptaka”, a nie z punktu „wałęsającego się psa”, który aby coś zrozumieć musi być w centrum wydarzeń. Nie wierzę w relacje z książek ani Cejrowskiego ani innych podróżników. Wiem, że Piotr Chmieliński zdał prawdziwa relację z płynięcia 1985 i 1986 roku, a najlepszą książką oddającą prawdę, w konfrontacji z rzeczywistością tego regionu, jest książka Ed’a Stafforda, który właśnie z Sánchezem przeszedł pieszo wzdłuż brzegów całej Amazonki w 2010 roku. Nie znam innych książek, które przekazują prawdę o tym regionie.

Przed rozpoczęciem przyszłorocznego etapu wyprawy Sánchez sprawdzi region. Powiadomi wszystkie szczepy Indian, że będę płynął i nie jestem Pelecaras. Również Pani Ambasador Polski w Peru wyśle faks, mail oraz wykona osobiście telefony na każdy posterunek Policji. Przede wszystkim zostanie wysłane powiadomienie o mojej ekspedycji do kongresu Indiańskiego tego regionu. Takich projektów nie można robić szybko i pochopnie inaczej się zginie szybko tak, jak Polscy kajakarze. To nie te czasy, znad Ukajali, które opisywał Arkady Fiedler. Te czasy minęły.

Nie oznacza to niestety, że po pokonaniu „czerwonej strefy” będzie łatwo. Później zaczyna się potężna rzeka i piraci. Zagrożenia z ich strony doświadczył między innymi Aleksander Doba, który został napadnięty w tym rejonie już dwukrotnie.

Teraz skupiam się na źródłach Amazonki. Byłem z Wladimirem Trapieznikowem Pietrowiczem u źródeł największej rzeki Syberii – Leny. Chcę być u źródeł największej rzeki świata – Amazonki. Źródła rodzą się na styku lodowca na górze Nevado Mismi. Moim celem jest również zdobycie tej góry, wysłanie spota i zdanie historycznych relacji z telefonu satelitarnego dla Radia Kolor i TVN24. Jak będzie zobaczymy.

Aktualnie organizujemy karawanę z mułów, które przetransportują nasz sprzęt jak najwyżej. 9 września wyruszamy do Arequipy a później do Chivay, gdzie będziemy się długo aklimatyzować. W tym regionie górskim panuje wyjątkowo groźna choroba wysokościowa zwana Soroche. Nie wolno lekceważyć tego, jak powiedział tuż przed rozpoczęciem wyprawy mój kolega Marcin Jamkowski (były naczelny National Geographic Polska), który brał udział w wyprawie do źródeł Amazonki, by ostatecznie zakończyć spór, kto je odkrył i postawić kropkę nad i…

Kolejną relację przekaże z Chivay, gdzie będzie dział spot, pokazujący dokładnie nasze położenie i przemieszczanie. Dla mnie źródła maja duże znaczenie, bo trzeba być tam, gdzie się zaczyna coś wielkiego, czyli największa rzeka globu AMAZONKA. Później wyruszamy do miejsca startu przyszłorocznego etapu ekspedycji, miasteczka San Francisco. Trzeba to ostrożnie zrobić, bo to region „narco” – handlarzy narkotyków. Cel to przedstawić mój projekt Indianom, policji i tamtejszym władzom. Cały czas jestem pod napięciem, ale chyba o to chodzi w przygodzie. Czas napierać.

Marcin Gienieczko

sponsorzy_amazon_2