1 marca, jak co roku, obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Tego dnia w 1951 roku w więzieniu mokotowskim w Warszawie rozstrzelano siedmiu członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Łukasza Cieplińskiego, Mieczysława Kawalca, Józefa Batorego, Adama Lazarowicza, Franciszka Błażeja, Karola Chmiela i Józefa Rzepkę.
Święto jest wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji patriotycznych, za krew przelaną w obronie Ojczyzny. Szacuje się, że w powstaniu antykomunistycznym walczyło: w organizacjach i grupach konspiracyjnych 250-300 tys. ludzi a w oddziałach partyzanckich ok. 20 tysięcy żołnierzy.
Lata 1944–1947 cechował powszechny opór wobec komunistycznego reżimu. Później, w wyniku represji, uznania Polski Ludowej na arenie międzynarodowej i osamotnienia powstańców, opór stopniowo tracił na sile, jednak trwał jeszcze wiele lat. Ostatni ukrywający się partyzant Józef Franczak ps. „Lalek” zginął w walce w 1963 roku. Oprócz tych, którzy świadomie podjęli walkę z systemem komunistycznym, represje czekały także tych, którzy po wojnie próbowali normalnie żyć. Przyczyną ich wyklęcia była działalność patriotyczna i konspiracyjna przeszłość z czasów wojny. Przykładem jest por. Jan Rodowicz ps. „Anoda” skatowany w siedzibie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego na ul. Koszykowej, czy gen. August Emil Fieldorf ps. „Nil” skazany na śmierć i powieszony w więzieniu na ul. Rakowieckiej.
Opór Żołnierzy Wyklętych zwanych też Niezłomnymi praktycznie uniemożliwił w pierwszych latach PRL-u kolektywizację wsi na terenach centralnej i wschodniej Polski. Władza ludowa przez lata nie mogła wprowadzać w całości swojego planu sowietyzacji Polaków, co było jednym z czynników upadku komunizmu w naszym kraju.
Źródło: Reduta Dobrego Imienia