6 lipca 2017 roku może przejść do historii jako ważna data. Wszystko przez bardzo doniosłą deklarację Donalda Trumpa Prezydenta Stanów Zjednoczonych podczas pierwszego szczytu Trójmorza w Warszawie – uważa Juliusz Bolek, Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
„USA nie będą wykorzystywać źródeł energii, aby w jakikolwiek sposób zapewnić sobie pozycję monopolistyczną. (…) To historyczne zgromadzenie ma uruchomić nową przyszłość dla otwartego rynku taniej energii, który przyniesie większe bezpieczeństwo i dobrobyt wszystkim naszym obywatelom. Siedzimy na ogromnych zasobach energetycznych, w tej chwili jesteśmy eksporterami energii, dlatego też niezależnie od tego, kiedy jej będziecie potrzebować – po prostu do nas dzwońcie. Stoimy ramię w ramię z krajami Trójmorza. (…) Stany Zjednoczone właśnie stały się wielkim eksporterem surowców energetycznych.” – Powiedział Donald Trump podczas pierwszego szczytu Trójmorza w Warszawie.
Tania ropa i gaz w nieograniczonych ilościach – brzmi to jak amerykański sen. Zapowiedź można nawet uznać, za jawne wypowiedzenie wojny gospodarczej OPEC (Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową – ang. Organization of the Petroleum Exporting Countries), którego celem jest kontrolowanie światowego wydobycia ropy naftowej, poziomu cen i opłat eksploatacyjnych oraz Rosji, która pragnie poprzez zmonopolizowanie rynku ropy i gazu w Europie uzależnić od siebie państwa europejskie.
Jeśli Stany Zjednoczone zrealizują swoją deklarację, prawdopodobnie, rzeczywiście ceny kopalnych surowców energetycznych mogą zmaleć. Będzie to fatalna wiadomość dla gospodarek, których pomyślność oparta jest właśnie na eksporcie gazu i ropy. To jednak nie koniec tylko początek zmian. Tania energia, to wzrost usług transportowych, obniżenie kosztów produkcji opartej na gazie oraz wzrost tanich towarów wytwarzanych z pochodnych ropy.
Dla takich krajów jak Rosja, Algieria, Angola , Arabia Saudyjska, Ekwador, Gabon, Gwinea Równikowa, Irak, Iran, Katar, Kuwejt, Libia, Nigeria, Wenezuela, Zjednoczone Emiraty Arabskie itd. może to oznaczać kłopoty wewnętrzne związane z obniżeniem poziomu życia mieszkańców. W efekcie czego, z części tych państw, może zwiększyć się migracja.
Czy jednak rzeczywiście Stany Zjednoczone zapowiadając obniżenie kosztów kopalnych surowców energetycznych myślą tylko o dobru międzynarodowej społeczności? Może nadchodzi koniec ery ropy i gazu i trzeba przyspieszyć proces monetaryzacji rezerw? Być może zbliża się epoka innego typu energii. Cóż, deklaracje zostały wyartykułowane, skutki są nieznane.
Źródło: http://blogi.polskatimes.pl/zyskiistraty/2017/07/09/zmierzch-epoki-ropy-i-gazu/