WWF – Ranne zwierzę na drodze. Jak zareagować?

Źródło: Pixabay

Nadszedł ten upragniony dzień! Pakujesz samochód i wyruszasz na długi weekend lub urlop. Jedziesz malowniczą drogą wśród mazurskich lasów, zachwycasz się pięknym krajobrazem i nagle na drogę, przed samochód, wybiega pies, sarna, lis albo inne zwierzę. Mimo szybkiej reakcji, nie udaje ci się uniknąć potrącenia… 

 

Niestety, duża część z nas uczestniczyła w takim zdarzeniu, choćby jako świadkowie.

Czasami zderzenie z dużym zwierzęciem np. z łosiem, żubrem, jeleniem, a nawet z dzikiem, może spowodować urazy u osób podróżujących samochodem oraz znaczne uszkodzenia pojazdu. Wtedy mamy do czynienia z wypadkiem drogowym, w przypadku którego należy bezzwłocznie wezwać policję i pogotowie.

Jednak znacznie częściej zdarzenie takie przebiega bez uszczerbku dla człowieka, a jedynym rannym jest potrącone zwierzę.

Ranne zwierzę – pierwsza pomoc

Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę (Art. 1.1. Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt).

Jedną z częstszych przyczyn urazów u zwierząt są wypadki komunikacyjne, czyli potrącenia. Jednak zdarza się również znaleźć ranne zwierzę w lesie – np. ofiarę pogryzienia przez wolno biegające psy lub zwierzę uwięzione we wnykach. W takich sytuacjach większość z nas chce pomóc, jednak pamiętajmy zawsze, że najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo i to, aby taka pomoc nie spowodowała przykrych konsekwencji dla nas. Dzikie lub samodzielnie biegające zwierzęta mogą zawsze stanowić niebezpieczeństwo dla człowieka.

  1. Jeżeli ranne zwierzę znajduje się przy drodze, a my podróżujemy samochodem, trzeba pamiętać o włączeniu świateł awaryjnych, rozstawieniu trójkąta awaryjnego i założeniu kamizelki odblaskowej.
  2. Zbliżając się do zwierzęcia (nawet jeśli jest to pies lub kot), należy zachować ostrożność. Ból, stres czy szok wyzwalają często reakcje obronne – dzikie zwierzę, mimo silnego urazu, może nas zaatakować. Ratując zwierzę, musimy mieć na uwadze to, że ono nie jest świadome tego, że chcemy mu pomóc.

Jeżeli sytuacja dotyczy zwierzęcia domowego, sprawa wydaje się łatwiejsza. Często sami jesteśmy w stanie zabrać rannego psa lub kota do najbliższej kliniki weterynaryjnej albo szybko skontaktować się z organizacją zajmującą się pomocą zwierzętom domowym, która udzieli nam pełnej informacji lub pomocy.

Trudności zaczynają się wówczas, gdy ranne zwierzę jest dzikie. Małe ptaki i ssaki (np. jeże, wiewiórki), możemy sami zabrać z drogi. W tym celu zawsze należy użyć rękawic, koca lub innego kawałka materiału, który zabezpieczy nasze dłonie.

Pamiętajmy o zasadzie 3xC, czyli: cicho, ciemno i ciepło.

Aby zapewnić zwierzęciu 3xC i ograniczyć mu stres, możemy umieścić je w pudełku. Jeżeli oczekiwanie na odpowiednie służby lub sam transport wydłuża się, rannemu zwierzęciu możemy podać wodę, ale nie powinniśmy go karmić.

Sytuacja komplikuje się, gdy pomocy wymaga duże zwierzę (sarna, łoś, dzik) lub drapieżnik (ryś, wilk, lis). Niestety, sami wówczas niewiele możemy zrobić. Najważniejsze to poinformować odpowiednie służby. Powinniśmy również zabezpieczyć miejsce oraz zapewnić zwierzęciu spokój i ciszę, czym zmniejszymy jego strach. Dodatkowo możemy zakryć zwierzęciu oczy (np. kocem) – to również oszczędzi mu stres związany z kontaktem z człowiekiem. Bądźmy przy tym bardzo ostrożni! Nawet jeżeli zwierzę wydaje się nieprzytomne, nadal może nas zaatakować lub wyrządzić krzywdę kończynami lub porożem.

W przypadku, gdy pomocy wymaga ssak bałtycki (foka lub morświn) NIEZWŁOCZNIE poinformuj o tym Błękitny Patrol WWF (tel. 795 536 009) lub Stację Morską w Helu (tel. 601 88 99 40).

Porzucone lub ranne młode, dzikie zwierzę – jak reagować

Widok młodego, osamotnionego zwierzęcia bardzo często wywołuje u nas chęć opieki i pomocy. Ale czy ta pomoc na pewno jest potrzebna?

Zanim podejmiemy decyzję o zbliżeniu się do malucha, poświęćmy chwilę na jego obserwację z ukrycia. W świecie zwierząt pozostawianie młodych przez rodziców to nierzadka praktyka, jest wyrazem troski o ich byt. Ten mechanizm pozwala chronić młode przed niebezpieczeństwem. Maluchy z reguły nie wydzielają zapachu, nie poruszają się i mają ochronne ubarwienie, co sprawia, że najczęściej pozostają niezauważone przez drapieżniki. Ciągła obecność rodziców ściąga uwagę drapieżników, dlatego dorosłe osobniki obserwują swoje potomstwo z dystansu i zbliżają się tylko na czas karmienia.

Pamiętaj! Nieprzemyślana interwencja może skończyć się odrzuceniem młodych przez rodziców.

Jeżeli po dłuższej obserwacji z ukrycia nie zauważymy pojawienia się matki, albo stwierdzimy, że młode jest ranne, możemy przystąpić do udzielania pierwszej pomocy. Gdy tylko zabierzemy malucha, zapewnijmy mu odpowiednie warunki (3xC) i skontaktujmy się z odpowiednimi służbami.

W przypadku ptaków jest podobnie. Jeżeli ptak nie jest ranny, a znajduje się na ziemi, to najprawdopodobniej jest to podlot, czyli już nie pisklę, ale jeszcze nie w pełni samodzielny ptak, który nie potrafi dobrze latać i jest pod stałą opieką rodziców. Więcej na temat piskląt i podlotów dowiesz się na stronie Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Kogo zawiadomić o rannym zwierzęciu

Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt to gmina ma obwiązek opieki nad wszystkimi zwierzętami na jej terenie: domowymi i dzikimi. W zakres takiej opieki wchodzi pomoc weterynaryjna i ewentualne zapewnienie schronienia. Gminy mają zawarte porozumienia z odpowiednimi instytucjami na przeprowadzanie interwencji, w wyniku których zwierzęta powinny mieć zapewnioną opiekę i ewentualny transport.

Taka jest teoria… A jak jest w praktyce?

Podróżując, możemy nie wiedzieć w jakiej aktualnie gminie się znajdujemy. Często w takiej sytuacji pojawia się stres, co sprawia, że szukanie jakiejkolwiek informacji staje się chaotyczne i bezskuteczne. Na szczęście są dwa numery telefonów, które każdy z nas pamięta:

numer alarmowy 112 i policja 997

Jeżeli ranne zwierzę znajduje się na drodze, a my nie jesteśmy w stanie go stamtąd zabrać, należy bezzwłocznie skontaktować się z policją (tel. 997), która zabezpieczy teren. Niestety policja nie jest zobligowana do zajęcia się rannym zwierzęciem, ale pomoże nam w zawiadomieniu służb, które na miejscu powinny zająć się poszkodowanym.

W przypadku, gdy miejsce zdarzenia znajduje się poza obszarem ruchu drogowego (las, polana, pole), możemy zadzwonić na numer alarmowy 112. Dyspozytor poinstruuje nas, jak należy postąpić i kogo należy zawiadomić.

Inne instytucje, do których warto zwrócić się o poradę lub pomoc to:

Nadleśnictwa – nie mają formalnego obowiązku pomóc, ale warto spróbować

Zarządcy dróg – mają obowiązek utrzymania porządku na drodze

Kliniki weterynaryjne – duże lecznice dla zwierząt często mają doświadczenie w pomocy zwierzętom po wypadkach

Ośrodki rehabilitacji zwierząt – znajdują się w każdym województwie.

 

Obowiązek pomocy potrąconemu zwierzęciu

Do potrącenia zwierzęcia często dochodzi nieumyślne, ale nie zwalnia nas to z obowiązku udzielenia lub wezwania pomocy (art. 25 Ustawy o ochronie zwierząt). Niestety, wielu kierowców, którym przytrafi się taka sytuacja, woli oddalić się z miejsca zdarzenia, nie informując nawet odpowiednich służb.

Takie zachowanie, w świetle przepisów, traktowane jest identycznie jak ucieczka z miejsca zdarzenia przy innych rodzajach kolizji i podlega karze aresztu lub grzywny (nawet do 5 000 zł) – Art. 37. Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt.

Jeżeli jesteśmy świadkiem takiej sytuacji, postarajmy się zapisać lub chociaż zapamiętać numer rejestracyjny pojazdu, którym potrącono zwierzę. Umożliwi to odpowiednim służbom namierzyć sprawcę i nałożyć na niego odpowiednią karę.

Źródło: WWF