Czy zgodzisz się aby twój ojciec, matka, dziadek lub babcia umarli tylko dlatego, że nie mieli pieniędzy na wykupienie lekarstw? Sądzę, że mało kto by zaakceptował taką koncepcję. Dlatego dobrze, że w życie weszła ustawa zapewniające bezpłatne leki dla pacjentów powyżej 75 roku życia – podkreśla Juliusz Bolek, Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Nowa regulacja wzbudziła szereg emocji. Dały one o sobie znać w debacie „czy polską gospodarkę stać na darmowe leki?”, w której miałem zaszczyt uczestniczyć. Szczerze się przyznam, że tytułu debaty nie zrozumiałem. Cóż bowiem ma gospodarka do darmowych leków? Ich produkcję i sprzedaż będzie finansować państwo, a nie przedsiębiorstwa. Gdyby jednak postawić pytanie „czy państwo stać na darmowe leki?” to jest ono zupełnie zasadne. Podobno stać i środki na to zostały zapewnione w budżecie.
W błędzie jednak byłby ten, kto by myślał, że wszystkie leki pacjentów po 75 roku życia będą refundowane w 1OO procentach. Będzie to dotyczyć tylko części preparatów, które zostaną wytypowane przez Ministerstwo Zdrowia. To właśnie budzi skrajne emocje. Producenci leków, które znajdą się na liście refundacyjnej wygrają los na loterii, pozostali zaś będą mieć kłopoty. Będzie to również generować nowe problemy dla państwa. Dlatego też przed Konstantym Radziwiłłem Ministrem Zdrowia stoi trudne zadanie.
W krajowym przemyśle farmaceutycznym pracuje ponad 1OO.OOO osób, a sektor wytwarza 1 procent Produktu Krajowego Brutto. Są to znaczące wyniki. Jeśli na listach refundacyjnych nie znajdą się leki krajowych producentów, będzie to oznaczać zmniejszenie liczby zatrudnionych. Dla państwa powstanie nowy kłopot ze wzrostem bezrobocia. Jeśli zaś Ministerstwo Zdrowia na listach refundacyjnych umieści leki krajowych producentów farmaceutycznych, prawdopodobnie wzrośnie zatrudnienie. To zaś przekłada się na większe przychody dla budżetu. W perspektywie natomiast spowoduje wzrost nakładów na leki innowacyjne. Wszystko to będzie sprawiać dodatkowe dochody dla państwa, co będzie oznaczać możliwość zwiększenia wydatków choćby na refundację. Można powiedzieć, że od decyzji, które zapadną w Ministerstwie Zdrowia częściowo uzależniony jest los programu gospodarczego Wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
W przypadku leków produkowanych zagranicą pojawia się zagrożenie w postaci zapewnienia pełnego zapotrzebowania na nie w polskich aptekach, zwłaszcza na skutek nieprzewidzianego konfliktu zbrojnego. Obecnie jest duża różnorodność medykamentów. W sytuacji kiedy jedne leki będą bezpłatne, a inne nie, gwałtownie wzroście zapotrzebowanie na te pierwsze. Nie jest pewne: czy zagraniczne fabryki będą w stanie zaspokoić zwiększone zapotrzebowanie i to w odpowiednio krótkim czasie? Pacjenci, posiadający recepty, poczują się bardzo źle, kiedy nie będą mogli zrealizować zaordynowanych terapii. Wówczas nieoczekiwanie może wzrosnąć niezadowolenie społeczne, które może zagrozić dobremu wizerunkowi rządu. Okazuje się, że prosta lista leków refundacyjnych ma istotne znaczenie nie tylko dla zdrowia pacjentów, ale również dla pomyślnego rozwoju Polski.
Źródło: http://blogi.polskatimes.pl/zyskiistraty/2016/07/05/wielorakie-znaczenie-listy-refundacyjnej