W najbliższy piątek, 30 września, odbędzie się pogrzeb Tomasza Wołka. Wybitnego dziennikarza i wielkiego społecznika pożegnają przyjaciele i najbliżsi. Msza święta odbędzie się o godz. 11.00 w Kościele Środowisk Twórczych na pl. Teatralnym w Warszawie. Publikujemy wspomnienie o Tomaszu, którym dzieli się Jerzy Wysocki, przyjaciel.
Lipiec 2022 roku. Galeria Delfiny na warszawskim Powiślu. Wieczór autorski Tomasza Wołka z okazji ukazania się jego książki „Historia pewnej prowokacji”. Tomek był związany towarzysko ze środowiskiem Galerii, bywał tu nie tylko na własnych imprezach. Mimo wyrazistych poglądów szanował fakt, że Galeria to miejsce pluralistyczne, które gościło na wieczorach autorskich jego antagonistów: profesora Wojciecha Roszkowskiego, redaktorów i publicystów prawicowych: Tomasza Sakiewicza, Pawła Lisickiego czy Rafała Ziemkiewicza.
Tomek zresztą od zawsze uważał się za człowieka prawicy konserwatywno-liberalnego nurtu. Drażniło to jego adwersarzy, którzy uważali że Wołek wyraźnie skręcił w lewo. Słysząc takie głosy Tomek przywoływał swój dawny tekst z 2007 roku zamieszczony w tygodniku „Polityka”, w którym to wyjaśniał: Czy to ja się gdzieś przesuwam, skręcam w lewo bądź jeszcze gdzie indziej ? Czy też może niektórzy moi dawni komilitoni – a dzisiejsi polemiści – weszli w ostry, polityczny wiraż; albo przeciwnie stanęli w miejscu ? Może współczesna prawica (a raczej to, co pragnie za nią uchodzić) albo i cała polska rzeczywistość – wirując, przemieszcza się w kierunku zgoła odwrotnym ?
Literaturoznawcom i politologom zostawmy analizy skrętów i wiraży. Niemniej znamienne, że gościem specjalnym wieczoru autorskiego był Adam Michnik. On też napisał posłowie do książki Tomka. A wstęp Aleksander Hall. Jest w tym historyczny sens i logika. Jest też ukazanie drogi, którą przeszedł Tomek. Z Olkiem Hallem współtworzył Ruch Młodej Polski, podziemny ruch opozycyjny nawiązujący do myśli Romana Dmowskiego, z Adamem mówili ostatnio niemal jednym głosem. Dziwne? Niekoniecznie. Zmieniły się czasy, inne są linie podziałów. Inne są zagrożenia i szanse.
Ale jeden podział pozostaje constans. Fundamentalny podział na dobro i zło. Donald Tusk na Twitterze napisał: „Tomasz Wołek. Zawsze w opozycji wobec zła. Żegnaj Przyjacielu”. Lakoniczna i dosadna puenta. Złem dla Tomka był PRL z jego wrogim i kuriozalnym ustrojem. Nie próbował, jak wielu intelektualistów, z tym ustrojem kolaborować, czy choćby współistnieć. Bardzo szybko związał się z demokratyczną opozycja i prasą podziemną, gdzie publikował pod pseudonimem Józef Wierny. Był uczestnikiem strajku w Stoczni Gdańskiej i narodzin „Solidarności”. W stanie wojennym działał w podziemiu. W wolnej Polsce wrogiem była postkomuna, choć nie domagał się jakiś represji wobec jej przedstawicieli. Ale był też w opozycji do takiej prawicy, która głosili antyeuropejskie poglądy, chciała zwiększać rolę kościoła w państwie, czy też w sposób karykaturalny głosiła endeckie poglądu. W konsekwencji był w opozycji do rządów Prawa i Sprawiedliwości, które w większości obszarów uważał za złe i szkodliwe dla Polski.
Żeby lepiej zrozumieć fundament ideowy, na którym Tomek budował swoje poglądy, warto sięgnąć do jego ostatniej książki, którą autor tak we wstępie opisuje: Książką tą spłacam też dług, który zaciągnąłem wobec wybitnych, bliskich mi ludzi. Kłaniam się Wysokim Cieniom, które miałem szczęście – i honor – spotkać na swej drodze. Nie gdyś należeli do nich „Kisiel”, Zbigniew Herbert i Paweł Hertz. Całkiem niedawno ta szlachetna Cienista Aleja znów się wydłużyła: dołączyli do nich Tadeusz Mazowiecki, Wiesław Chrzanowski, Władysław Bartoszewski, Andrzej Wajda, Tadeusz Konwicki, Wojciech Młynarski i Janusz Głowacki. Winienem im – winniśmy im wszyscy – dobrą, wdzięczną pamięć.
Tomku, winniśmy Ci dobrą, wdzięczną pamięć.
Jerzy Wysocki, przyjaciel