Styczeń był ostatnią szansą na zobaczenie jednego z największych i najciekawszych wydarzeń kulturalnych ostatnich lat, organizowanych zgodnie przez ludzi i instytucje Polski i Litwy. Chodzi oczywiście o wielką, imponującą wystawę w Wilnie, poświęconą Radziwiłłom. Ta ekspozycja to dobry przykład, jak jednym głosem mówić o przeszłości, która jest różnie interpretowana po każdej ze stron współczesnej granicy.
Paradoksem jest, że chociaż z Litwą nasz kraj łączą silne interesy geopolityczne i wspólne zagrożenia, to przez wiele lat stosunki między państwami były co najmniej chłodne. Kontrowersje wokół prawnego statusu mniejszości polskiej w Republice Litewskiej nie są wytłumaczeniem, a przynajmniej nie tłumaczą wszystkiego. Na szczęście ostatnie kilka lat to wyraźna zmiana klimatu, rzec można – globalne ocieplenie. I w sferze relacji politycznych, i wojskowych, i kulturalnych.
Oba państwa łączy wiele wieków wspólnej historii i bliskiego sojuszu, a w tym ponad dwieście lat wspólnego państwa. Niezależnie, jakie wnioski wyciąga się z historycznych faktów, to przecież z samymi faktami nikt poważny nie dyskutuje. A Rzeczpospolita Obojga Narodów jest faktem, tak samo jak faktem jest rola, jaką potężne rody z Korony i Litwy odegrały we wspólnych dziejach, ba – w dziejach Europy. To dobry fundament to budowania polsko-litewskiej opowieści o historii i zastanowienia się, z których wzorów można i dzisiaj, w zupełnie innej Europie, czerpać.
Radziwiłłowie należą do największych historycznych rodów i Polski, i Litwy, i Europy. Wystawa „Radziwiłłowie – historia i dziedzictwo książąt” przyciągnęła 55 tysięcy zwiedzających z naszych obu krajów, a także z wielu innych krajów Europy. Bo jest to ekspozycja poświęcona prawdziwie europejskiemu dziedzictwu, pokazująca, że polsko-litewskie państwo nie funkcjonowało ot, gdzieś na peryferiach Europy, lecz było włączone w jej krwiobieg. Rzeczpospolita przesunęła rzeczywiste, nie geograficzne granice kontynentu o kilkaset kilometrów na wschód, aż po Kijów i ziemię smoleńską.
Radziwiłłowie, książęta Świętego Cesarstwa Rzymskiego, przez cały czas istnienia wspólnego państwa piastowali w nim najważniejsze godności, mieli realny wpływ na politykę wewnętrzną i zagraniczną. Koligacje z europejskimi rodami panującymi i arystokratycznymi pozwalały na prowadzenie jej w sposób skuteczny.
To druga w ostatniej dekadzie wspólna, polsko-litewska wystawa, poświęcona wielkim rodom litewskim. W latach 2011-2012 na Zamku Królewskim w Warszawie, a potem w Galerii Obrazów w Wilnie zaprezentowano ekspozycję poświęconą Sapiehom. W 2015 roku zrodził się pomysł kolejnej, radziwiłłowskiej tym razem wystawy. Impulsem była poświęcona rodowi konferencja naukowa w litewskiej stolicy.
Jak wiadomo, tylko mały ułamek z dobrych pomysłów udaje się zrealizować. Z reguły są to te pomysły, które mają wytrwałego patrona, niezrażającego się przeciwnościami. Tu, na szczęście, takich wytrwałych patronów było kilku. Na czele nich Maciej Radziwiłł, który na potrzeby wystawy użyczył cenne, unikatowe eksponaty ze swoich zbiorów.
„Stan relacji litewskich przez ostatnie lata, ale też poziom świadomości historycznej wielu Litwinów, w tym części litewskich elit, jako żywo przywodził na myśl słowa Edmunda Burke’a o tym, że dla zwycięstwa zła wystarczy, by dobrzy ludzie nic nie zrobili. Na szczęście dobry człowiek się pojawił. Efekty jego działania są imponujące” – napisał po obejrzeniu ekspozycji znany dziennikarz i publicysta Wiktor Świetlik. Jak imponujące, niech oddadzą liczby: ponad trzysta pięćdziesiąt eksponatów z około 40 muzeów, książnic, kościołów i klasztorów i prywatnych kolekcji z siedmiu krajów – Polski, Litwy, Ukrainy, Białorusi, Niemiec, Francji i Izraela. Wspaniałe obiekty udostępniły czołowe placówki muzealne i archiwalne z naszego kraju. Słowa wielkiego uznania należą się też kierującym tym placówkom oraz dyrektorowi wileńskiego Muzeum Narodowego.
Wystawa chronologicznie obejmuje okres do końca istnienia Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie tracę nadziei, że raczej prędzej, niż później uda się zorganizować dalszą część opowieści o historii Radziwiłłów na tle historii Polaków i Litwinów. Dziewiętnasty wiek to okres, gdy narody dawnego państwa poszły własnymi drogami, ale też czas, gdy wygasło kilka znaczących linii rodu. Jak zapewnia Maciej Radziwiłł, jest już pomysł i nie zabraknie eksponatów. Trzymajmy kciuki, by i ten pomysł doczekał się urzeczywistnienia!
Arkadiusz Bińczyk/H&M, ekspert medialny i popularyzator historii, współautor książek „Poczet Przedsiębiorców Polskich. Od Piastów do 1939 roku” i „Świat Szlachty Polskiej. Dzieje ludzi i rodzin”.