Polska ma szansę być pierwszym krajem w Unii Europejskiej, który będzie niezależny energetycznie

Na łamach magazynu Raport CSR rozmawiamy z Markiem Sawickim, byłym ministrem rolnictwa i rozwoju wsi, posłem na Sejm RP.

Czy może Pan wyróżnić trzy największe wyzwania stojące przed Polską w związku z Europejskim Zielonym Ładem?

Po pierwsze – gospodarka wodna, czyli kwestie związane z zaopatrzeniem i dostępnością wody, po drugie – zagospodarowanie odpadów z naciskiem na racjonalny recykling. Trzecia sprawa, to zastąpienie energii konwencjonalnej energią odnawialną. To trzy największe wyzwania.

Jakie korzyści może nam przynieść wdrożenie założeń tego unijnego planu?

Jeśli patrzę na naszych południowych sąsiadów, Czechów, którzy 46 proc. swoich środków w ramach swojego Krajowego Planu Odbudowy, chcą przeznaczyć na zielony ład, a w Polsce mamy problem z uzyskaniem poziomu 37 proc., to trochę mnie to martwi. Jestem jednak przekonany, że w miarę jak dyskusja nad planem odbudowy będzie postępowała, po akceptacji w Unii Europejskiej, to my też te wskaźniki osiągniemy.

Widzę tu wielkie możliwości związane z tematem energii odnawialnej, szczególnie jeśli chodzi o połączenie kwestii wytwarzania tej energii z rolnictwem, widzę tu ogromne pole do manewru. Przeznaczenie środków na energię odnawialną mimo, że w programie rozwoju obszarów wiejskich mamy tych pieniędzy mniej, może sprawić że, de facto, inwestycje na wsi mogą być znaczące. To oznacza, że rolnictwo także na tym skorzysta.

Niestety, nie mamy dzisiaj gospodarza jeśli chodzi o kwestie wody. Rząd powołał Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które od czterech lat, które nie robi nic. Ostatnie powodzie na południu, np. w Myślenicach, pokazały, że kwestia budowy obwałowań czy małej retencji została przez nich zaprzepaszczona. Nie ma żadnych projektów ani inwestycji. W momencie, jak Krajowy Plan Odbudowy zostanie przez komisję europejską zaakceptowany, szybko będzie trzeba te projekty robić.

Uważam, w przypadku gospodarki wodnej, że potrzebna jest mała, rozproszona retencja, przede wszystkim na małych ciekach wodnych, a nie na dużych rzekach. Wodę należy zatrzymać u źródeł, czyli na wszystkich małych strumieniach, w górach i w dolinach. Mamy w Polsce takie możliwości, widzę tu ogromną szansę.

Jaką rolę w osiągnięciu neutralności klimatycznej i wdrażaniu takich rozwiązań jak farmy wiatrowe powinny odgrywać polskie firmy z dużym potencjałem inwestycyjnym, np. PKN Orlen i tworzony przez niego multienergetyczny koncern?

To przede wszystkim rola współinwestora. Wyobrażam sobie, że zielony ład będzie opierał się na rozproszonych inwestycjach kapitału prywatnego, ale duże inwestycje w postaci np. pól wiatrowych, czy szeroko wymiarowej fotowoltaiki i biogazownictwa mogą być realizowane przez duże koncerny państwowe, w tym także PKN Orlen czy PGNiG. Widzę tu ogromną szansę pod warunkiem dobrej współpracy z samorządami, bo na obecnym etapie ta współpraca nie jest najlepsza. Należy więc poprawić relację pomiędzy spółkami skarbu państwa, a samorządami. Pokazać samorządowcom korzyści z inwestycji realizowanych przez duże koncerny na ich terenie i często łączyć finansowanie koncernu z finansowaniem przez podmioty prywatne czy też samorządowe w terenie, tak żeby wszyscy w tych inwestycjach widzieli nie tylko korzyści z zakresu ochrony środowiska i lepszego klimatu, ale także, w przyszłości, przychody finansowe.

Jaka jest Pana opinia w sprawie energetyki jądrowej w Polsce, np. w kontekście małych reaktorów lub innych rozwiązań?

Niezmiennie ta sama. Od 50 lat mówię, że w Polsce nie będzie żadnej dużej siłowni jądrowej i należy o tym zapomnieć.

Koncepcja, którą proponuje PKN Orlen w zakresie małych, modułowych siłowni jądrowych, 300-400 MW, to rzeczywiście koncepcja ciekawa. Będą to siłownie nieduże, o charakterze rozproszonym i mam nadzieję z pełnym zabezpieczeniem na wykorzystaniem paliwa po reakcjach jądrowych.

Czy w kwestii działań na rzecz klimatu stosowana jest jedna miara? My się przymierzamy do neutralności klimatycznej a niemiecki rząd, wbrew ekspertom, otworzył nową elektrownię węglową Datteln 4. Co powiedziałby Pan niemieckim, a może unijnym decydentom?

To samo, co mówiłem polskim decydentom, kiedy umówili się na budowę elektrowni w Ostrołęce. Oczywiście, że proces decyzyjny i inwestycyjny to kwestia wielu lat, i o ile Niemcy wcześniej zaczęli swój projekt, to doprowadzili go do końca. Natomiast Polska zaczęła w momencie, gdy wiedzieliśmy już, że do elektrowni w Ostrołęce nie wystarczy węgiel krajowy, i że znów będziemy musieli opierać się na węglu rosyjskim, przynajmniej czasowo tańszym. To dlatego Polska zrezygnowała z tej inwestycji. Gdyby przez jakiś czas, bezpieczny dla środowiska, z maksymalnym odpylaniem wszystkich dymów, wytwarzano taką energię, nie widziałbym tym żadnego, większego grzechu.

Niestety, ale równolegle z węglowymi inwestycjami nie realizowano inwestycji, w odpowiednim zakresie, w odnawialne źródła energii. Wystarczy tylko powiedzieć, że w 2016 r. zapadła decyzja o budowie Ostrołęki na węgiel i jednocześnie zablokowano budowę wiatraków na lądzie. Te dwie historie mogły być ze sobą sprzężone, ale w odwrotnej kolejności.

Innym filarem Europejskiego Zielonego Ładu jest Strategia dla Bioróżnorodności, która m.in. zakłada objęcie ochroną 30 proc. terenów wodnych i lądowych w UE, w tym 10 proc. terenów ochroną ścisłą. Oznacza to, że ścisłą ochroną powinniśmy objąć dodatkowo minimum 2 mln ha lasów, co budzi obawy Lasów Państwowych. Słuszne?

W Europie mamy do czynienia z pełnym obłędem środowiskowym. Mam nadzieję, że jesienią podczas Kongresu Wsi Polskiej, który chcemy zorganizować, będziemy o tych sprawach szczegółowo dyskutować. Ale chcę wyraźnie podkreślić, że wyłączanie gruntów produkcyjnych na jakąkolwiek ekologię w Europie nie ma sensu w sytuacji, kiedy wiemy, że głodujących na świecie przybywa. Europa powinna być zapleczem produkcyjnym, zarówno w zakresie lasów jak i gruntów uprawnych. Mamy jeszcze na tyle sprzyjający klimat, że jeśli poprawimy gospodarkę wodną i zmniejszymy emisję dwutlenku węgla do atmosfery, to możemy jeszcze przez setki lat żywić cały świat dobrą żywnością europejską. Natomiast Europa skłania się ku temu, żeby ograniczyć produkcję żywności i jednocześnie dać szansę na produkcję żywności w regionach, w których produkcja jest o wiele bardziej emisyjna, droższa i bardziej ryzykowna, a często wręcz kompletnie nieopłacalna.

Zgodnie z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu Europa ma być pierwszym na świecie kontynentem neutralnym dla klimatu i energetycznie niezależnym. Czy Polska ma szansę być pierwszym krajem w Unii Europejskiej, który będzie niezależna energetycznie?

Ma, bo Polska ma świetne warunki do tego, żeby z odnawialnych źródeł energii korzystać. Moim marzeniem, który zgłaszałem jako minister rolnictwa w 2010 r. była kwestia budowy autonomicznych regionów energetycznych. Nadal uważam, że gospodarstwo rolne może być całkowicie samowystarczalne jeśli chodzi o energię. Uważam też, że powiat, gmina może zbudować taki miksenergetyczny w zakresie energii odnawialnej, że jeśli nie ma zbyt uciążliwego i energochłonnego przemysłu, to do zaspokojenia potrzeb bytowych mieszkańców energia odnawialna w zupełności wystarczy.