Golf – sport, o którym przyjemnie jest poczytać, szczególnie, gdy z świata dobiegają niepokojące informacje. Bo czy można się tylko nimi karmić? Ale golf jest też sportem, który przyciąga duży biznes – również w Polsce.
Zasada tej gry jest prosta, a wyłuszczył ją znawca golfa John Cunningham: „Golf. Gra, w której półtoracalowa piłka leży na innej piłce o przekroju 8000 mil. Celem jest uderzyć tę małą, a nie tę dużą”.
Dla postronnych golf wydaje się mało porywający. Dla grających nie. „Golf jest bardziej ekscytujący niż wyścigi, karty, spekulacje czy związki małżeńskie. W golfie nie ma marginesu na błędy: wygrywasz albo przegrywasz. Nie możesz się zabezpieczyć; nie możesz blefować; nie możesz powiedzieć – stop. Dana jest Ci jedna szansa, a ty albo trafiasz albo nie. Nie ma nic bardziej surowego w życiu. I to właśnie ta ultra i ekstremalna ścisłość czyni golf tak wielce interesującym” – stwierdził już w 1908 r. brytyjski pisarz i zapalony golfista Arnold Haultain.
No i te sportowe emocje, wzajemna ocena możliwości. Jak w pewnej anegdocie o rozmowie dwóch graczy:
– Dziś muszę posyłać piłki szczególnie precyzyjnie – wyznał jeden.
– Dlaczego? – Zaciekawił się drugi.
– Bo pojawił się tu dawny konkurent do ręki mojej żony. Stoi o, tam – wskazał małą sylwetkę mężczyzny pod wzgórzem – obserwuje mnie, skubany, czy nie dam mu powodów do kpin.
– Eee… – zwątpił drugi – za daleko stoi. Nie trafisz.
Oczywiście golf to gra szlachetna, nikt nie będzie celował poza dołek. Problem z golfem jest inny – ten sport nadal często kojarzy się, jak niegdyś tenis, z ekskluzywnością, luksusem danym tylko najzamożniejszym. W rzeczywistości, znów podobnie jak tenis, golf staje się sportem może nie masowym, co jednak dostępnym dla ludzi tylko trochę lepiej sytuowanym ponad przeciętną. Bo można kupować sprzęt za wiele tysięcy złotych, można też sprawić sobie zestaw tańszy i znaleźć dostępne cenowo pole golfowe.
Ale czy w Polsce golf ma szansę się przyjąć? I tu niespodzianka. „Golf niesamowicie się rozwija, mamy najlepsze statystyki pod względem rozwoju na całym świecie” – stwierdził Piotr Szymański, dyrektor klubu golfowego Sobienie Królewskie, z którym rozmawiała agencja informacyjna Newseria.
Klub przyciąga tylu graczy, że w końcu zwabił jedną z firm developerskich, która w Sobieniach Królewskich buduje pierwszy na Mazowszu apartamentowiec usytuowany w pobliżu pól golfowych. Jak ujawnia Szymański, sprzedano już 40 proc. apartamentów. Wśród kupujących dominują głównie golfiści, chociaż są też niezawodowi piloci, bo w pobliżu znajduje się lotnisko wraz z zapleczem serwisowym i hangarowym. Zainteresowanie klientów jest tak duże, że powstaje jeszcze hotel i trwa sprzedaż działek budowlanych pod własne domy.
To zainteresowanie nie zaskakuje, bo który np. miłośnik piłki kopanej nie chciałby mieć pięć kroków od domu do stadionu? W dodatku nabywcy lokali w Sobieniach Królewskich otrzymają różnego rodzaju zniżki i możliwości korzystania z basenu czy kortów tenisowych, gdyż sportowe dyscypliny lubią się łączyć.
Developerska inwestycja w Sobieniach Królewskich jest – podobnie jak kilka innych tego typu w Polsce – przykładem, że gdy jakaś dziedzina sportu staje się autentycznie popularna, to przyciąga i rozwija biznes. W sposób naturalny, nieskrępowany, pożyteczny a nawet niestymulowany przez państwo, co w epoce dotacji wydaje się aż nieprawdopodobne.
Na koniec informacja dla krakusów. Ich popularny zwrot, oznajmiający wyjście z domu, czyli „idę na pole”, upowszechni się, aczkolwiek w nowym znaczeniu.
Źródło: http://boguslaw.mazur.salon24.pl/668226,pole-do-uprawiania-biznesu-pole-golfowe