Jak przekazało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, stopa bezrobocia rejestrowanego w kwietniu br. w naszym kraju wzrosła do poziomu 5,7 proc. i będzie dalej rosnąć. Niestety, coraz więcej przedsiębiorców próbując radzić sobie ze skutkami finansowymi pandemii COVID-19, sięga po takie rozwiązania, jak np. redukcja etatów, obniżka pensji czy zmniejszenie wymiaru czasu pracy.
Tracą na tym obie strony: pracownicy i pracodawca
– Pracodawca zobowiązany jest w szczególności do poinformowania o przyczynach przeprowadzenia zwolnień, grupach, których proces będzie obejmował, kryteriach wyboru pracowników, z którymi stosunek pracy zostanie rozwiązany, a także o kolejności dokonywanych zwolnień – chodzi o tzw. regulamin zwolnień grupowych. Oddzielną kwestią jest rozstrzygnięcie spraw finansowych związanych z dokonywaną redukcją etatów, czyli np. wypłata odpraw i ewentualnych świadczeń. Pracodawcę podejmującego taki krok czeka również zawarcie porozumienia ze związkami zawodowymi, jeżeli takie funkcjonują w danym przedsiębiorstwie. Ta ostatnia kwestia jest szczególnie ważna, ponieważ związki zawodowe działające w imieniu pracowników, mogą nie zgodzić się na zwolnienia grupowe i negocjować z pracodawcą warunki dalszego zatrudnienia pracowników – wyjaśnia Marzena Korzeniewska ze Stowarzyszenia Mediatorów Pactus.
Ten etap, jak i cały proces przeprowadzania zwolnień grupowych jest bez wątpienia stresującą sytuacją dla obu stron, wymagającą specjalnych kompetencji. Jednak nie każdy pracodawca musi je posiadać. Warto w takim przypadku skorzystać z pomocy mediatora, bezstronnej osoby, która pomaga w komunikacji na linii pracodawca – pracownicy.
– To właśnie od niej w dużej mierze zależy, w jakiej atmosferze będą przebiegać zwolnienia i czy obie strony dojdą do porozumienia w kluczowych kwestiach. Jeżeli go zabraknie, zwolnienia zbiorowe zamiast być ratunkiem, mogą odbić się czkawką przedsiębiorcy – tzw. czarny PR, który będzie udziałem odchodzących pracowników, będzie dodatkowym problemem dla firmy w kryzysie – dodaje Marzena Korzeniewska.
Mediacje w firmie pilnie poszukiwane, czyli jak uniknąć zwolnień grupowych
Na Zachodzie mediacje są usługą, z której często korzysta się w biznesie. W Polsce stają się coraz bardziej popularne, choć sięgają po nie głównie osoby decydujące się na rozwód. A szkoda, bo to pomocne rozwiązanie, które usprawnia pewne procesy i pozwala rozwiązać wiele problemów. Mają charakter dobrowolny i pozasądowy.
Kompetentny mediator pomaga w tym, by strony „sporu” czy posiadające po prostu odmienne interesy, porozumiały się na neutralnym gruncie, a nie na sali sądowej. To pozwala uniknąć ostatecznych rozwiązań i konsekwencji, które będą się nimi wiązać. Takimi rozwiązaniami z pewnością są grupowe zwolnienia.
– Pracodawcy może wydawać się, że dokonując zwolnień grupowych, poprawi sytuację finansową swojej firmy. Choć realnie może zyskać (warto również zaznaczyć, że sam proces zwolnień grupowych łączy się z pewnymi kosztami, które ponosi pracodawca), może również stracić – np. dobrą atmosferę i stosunki panujące w zespole, zaufanie pracowników. Traci również sprawdzoną kadrę, która doskonale zna wszelkie procesy występujące w firmie. Pracodawca, do którego przyczepi się łatka, tego, który zwolnił niemałą część pracowników, może mieć problem z rekrutowaniem kolejnych. To także wejście w dyskusję ze związkami zawodowymi. Warto więc skorzystać z wszelkich możliwości, by uniknąć konieczności przeprowadzania zwolnień grupowych, a jedną z nich jest wsparcie mediatora – podpowiada Marzena Korzeniewska, Stowarzyszenie Mediatorów Pactus.
Ochrona miejsca pracy i zmniejszenie pensji lub etatu pracownikowi
Mediator przede wszystkim pomaga, wspiera w znalezieniu przez pracodawcę alternatywnych rozwiązań, które poprawią kondycję finansową firmy i uchronią miejsca pracy, takich jak np. zmniejszenie wymiaru czasu pracy. Może wystarczy zrezygnować z części benefitów, obciąć cześć świadczeń czy zdecydować się na czasowe zmniejszenie pensji, by nie musieć przeprowadzać zwolnień grupowych. Negocjacje takich nowych warunków nie są prostą kwestią, ale pomóc mogą mediacje. Mediator niejako zapewnia platformę do komunikacji, na której zarówno pracodawca, jak i pracownicy mogą dojść do porozumienia.
Co nie jest oczywiste, zwolnienia zbiorowe to problem, który nie dotyka tylko dwóch wspomnianych stron – pracodawcy i pracownika. Problem sięga zdecydowanie głębiej.
– Skutki zwolnień grupowych mogą być nieodwracalne i wpłynąć na losy całych społeczności. Z taką sytuacją mamy do czynienia wtedy, gdy chodzi o zwolnienia w fabryce czy w dużym zakładzie, który daje zatrudnienie większości mieszkańców danej miejscowości. Tracą oni czasami jedyne źródło utrzymania w rodzinie. Przez to, że nie zarabiają, nie mogą wspierać lokalnych biznesów. Z powodu braku gotówki w obiegu tracą inne firmy, które z czasem również zaczynają mieć problemy finansowe. Zresztą, z historii wiemy – można, chociażby wymienić kwestię likwidacji PGR-ów – jak źle mogą się potoczyć losy lokalnych społeczności, gdy nie zadba się o ich interesy. Dla pracodawców, którzy podejmują decyzję o zwolnieniach grupowych, w pewnym sensie problemy się kończą, ale dla drugiej strony to dopiero ich początek. Dlatego ważne jest podjęcie próby ocalenia miejsc pracy i warto w tym procesie postawić na mediacje – stwierdza Marzena Korzeniewska, Stowarzyszenie Mediatorów Pactus.
Źródło: Stowarzyszenie Mediatorów Pactus