Krzysztof Przybył – Urzędnicza pułapka na NGO’s

Tak, jak troska o zdrowie Polaków jest fantastycznym pretekstem do wprowadzania nowych obciążeń fiskalnych, tak samo troska o transparentność jest pretekstem do wprowadzania biurokratycznych, nie zawsze przemyślanych obciążeń administracyjnych dla przedsiębiorców i organizacji pozarządowych. Przykładem są nowe regulacje związane z Rejestrem Beneficjentów Rzeczywistych – podsumowuje Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.

Zostaliśmy już pouczeni, że tak zwana opłata cukrowa, którą obciążono napoje, nie jest po prostu podatkiem, który ma załatać budżet państwa, ale narzędziem w walce z niezdrowym trybem życia. Każda podwyżka akcyzy na tytoń i alkohol może i ma dać budżetowi dodatkowe przychody, ale przede wszystkim jest wyrazem troski władzy o dobro publiczne.
Troska o rzeczone dobro publiczne przyświeca także wszystkim działaniom związanym z przejrzystym działaniem firm, fundacji i stowarzyszeń. Trudno się nie zgodzić, że jest to istotne dla dobrego funkcjonowania państwa. W praktyce sprowadza się do narzucania na podmioty widniejące w KRS kolejnych obowiązków informacyjnych, co z kolei przysparza i przedsiębiorcom, i organizacjom pozarządowym dodatkowych kosztów. Część z tych nowych obciążeń jest implementacją unijnych regulacji, nie zawsze celowych i przemyślanych. Niektóre stanowią autorskie, polskie koncepcje. A wśród tych obowiązków są takie, których celowości nie sposób zrozumieć.
Mamy Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych, w którym od 2018 roku gromadzone są informacje o osobach sprawujących bezpośrednio lub pośrednio kontrolę nad danym podmiotem. Objął on początkowo przedsiębiorców – co da się logicznie wyjaśnić, jako że różne formy spółki dają różne możliwości sprawowania rzeczywistej kontroli nad podmiotem. Inaczej w spółce z o.o., inaczej w spółce komandytowej. Jednak na jesieni ubiegłego roku obowiązek zgłoszeń do CRBR rozciągnięto na fundacje i stowarzyszenia. Mają na to czas do 31 stycznia.
O ile, jak wspomniałem, w spółce kontrolę sprawuje nie tylko zarząd, ale również udziałowcy, akcjonariusze, to w przypadku stowarzyszeń lub fundacji są to członkowie statutowych organów. Fundacja nie oferuje udziałów, nie emituje akcji. Kodeks spółek handlowych to gruba książka, ustawa o fundacjach jest jedną z krótszych polskich regulacji. A zatem beneficjenci figurują po prostu w KRS. Dlaczego więc przedstawiciele fundacji czy stowarzyszenia muszą – zgodnie ze zgłoszoną reprezentacją – przepisywać w internetowym formularzu dane, które dostępne są dla każdego?
Wisienką na torcie jest jednak kara, która grozi komuś, kto śmiałby nie zastosować się do nowych przepisów: do jednego miliona złotych. Niewspółmierna absolutnie do skali zaniedbania i dająca urzędnikom ogromną władzę. No bo wszak jeden podmiot może dostać 100 zł kary, a inny – pół miliona. Zależy, czy dana fundacja albo stowarzyszenie podoba się urzędnikowi, czy nie.
Niezależnie od bezsensownych obciążeń dla organów stowarzyszeń i fundacji – państwo nie może zachowywać się jak zły policjant, który zatrzymuje pojazd nie dlatego, że kierowca naruszył przepisy, ale dlatego, że a nuż uda się w aucie stwierdzić usterkę skutkującą mandatem. A jest to tym bardziej zdumiewające, że ogromna większość spośród stowarzyszeń i fundacji prowadzona jest wolontariacko; ich animatorzy angażują w społeczną działalność czas i niekiedy własne środki. I czy ma coś wspólnego z walką o transparentne i sprawiedliwe państwo fakt, że wielotysięczną karę dostanie człowiek, który przeoczył obowiązek skopiowania danych z KRS, bo w tym czasie zajęty był realną pomocą potrzebującym?
Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”