Koniec ubiegłego roku upłynął pod znakiem dyskusji na temat łupków – i ten właśnie rozpoczęty zaczyna się także od pytania „co z tym gazem?”. Przeciwnikom wydobycia gazu niekonwencjonalnego nie udało się przeforsować mało korzystnych regulacji w Komisji Europejskiej, co Polskę niezwykle cieszy, ale ogłoszony niedawno raport Najwyższej Izby Kontroli jest kubłem zimnej wody na głowy łupkowych optymistów. Dla kogoś, kto choćby pobieżnie śledzi to, co dzieje się wokół szumnych planów eksploatacji łupkowych złóż, wyniki raportu nie powinny być zaskoczeniem – możemy przeczytać w najnowszym wpisie na blogu Krzysztofa Przybyła – prezesa Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.
Łupkowy miraż – oby stał się faktem! – ciągną na swoich barkach polskie koncerny, czyli głównie PGNiG, w mniejszej skali Orlen Upstream. Spółki robią co do nich należy i bez tej aktywności perspektywa wsparcia bezpieczeństwa energetycznego Polski zasobami gazu niekonwencjonalnego byłaby zupełnie nierealna. Politycy zaś wykazują się mistrzostwem w unikaniu podejmowania zasadniczych decyzji w zakresie regulacji prawnych.
Przeciwnicy łupków nie muszą wydawać pieniędzy na żadne społeczne akcje, nie muszą też pukać ze swoimi postulatami do drzwi europejskich polityków. Chińskie przysłowie głosi: „Usiądź na brzegu rzeki i poczekaj, aż trupy twoich wrogów spłyną z prądem”. Wystarczy zaczekać i patrzeć, jak kolejne firmy będą znikały z polskiego rynku, a marzenia o budowie łupkowego mocarstwa staną się jedynie pieśnią przeszłości. A może warto jednak zabrać się do działania?
Więcej: http://krzysztofprzybyl.natemat.pl/89183,dzialac-nie-spac