Kraj lawendy i źródeł mineralnych. Bułgaria stawia na ekoturystykę

Z Emilem Sawowem Jalnazowem – ambasadorem Republiki Bułgarii w Polsce i Jordanem Draganczewem – radcą handlowym Republiki Bułgarii o potencjale ziołolecznictwa i ekoturystyki kraju rozmawia Marek Ludwicki.

 

Czy w obliczu czwartej rewolucji przemysłowej i ery bliskiej robotyzacji Bułgaria inwestuje w sektory przemysłu związane ze środowiskiem i ekologią?

Ambasador Bułgarii Emil Sawow Jalnazow: – Oczywiście! Turystyka ekologiczna to od zawsze część naszego pomysłu na ten sektor gospodarki, który – nota bene – działa wyjątkowo prężnie. Jednak rozwój turystyki nadmorskiej, będącej dziś głównym celem odwiedzających Bułgarię, ma określone granice.

Widzimy potencjał również w pozostałych regionach naszego pięknego kraju, dlatego nasza oferta zmierza w kierunku ich aktywnej promocji. Zależy nam na łączeniu turystyki rekreacyjnej z przybliżaniem bułgarskiej kultury i zabytków – w tym archeologicznych. Turyści z całego świata mogą u nas zwiedzać obiekty historyczne położone na terenach ekologicznych, równocześnie rozsmakowując się w lokalnych produktach typowych dla określonego regionu. A zapewniam, że jest w czym wybierać: zsiadłe mleko, sery, wędliny, wina – wyprodukowane w danym obiekcie z zachowaniem tradycyjnych receptur… Przede wszystkim jednak chcemy zachęcić do wykorzystania dobrodziejstw naszej przyrody. Ekoturystyka skojarzona z medycyną niekonwencjonalną otwiera przed nami ogromne możliwości. Na przykład balneoturystyka wydaje się bardzo atrakcyjną propozycją. Mało kto za granicą wie, że Bułgaria zajmuje drugie miejsce w Europie, jeśli chodzi o zasoby naturalnych wód mineralnych i źródlanych mających unikalny skład i właściwości lecznicze. Są też inne ciekawostki: w 2018 r. to właśnie Bułgaria – a nie Francja (która wielu przychodzi od razu na myśl) – okazała się pierwszym na świecie producentem lawendy!

Zioła w ogóle są jednym z największych atutów Bułgarii: ich niesamowita różnorodność i wielowiekowa tradycja uprawy. A z tym łączy się bujna tradycja ziołolecznictwa w Waszym kraju. Czy mógłby Pan przybliżyć ten ciekawy temat polskim czytelnikom?

Jalnazow: – Rzeczywiście, Bułgarzy chętnie zwracają się ku homeopatii i ziołolecznictwu, zwłaszcza gdy oficjalna medycyna nie radzi sobie z ich schorzeniami. W Rodopach parzy się na przykład specjalną ziołową mieszankę, która naprawdę ma korzystny wpływ na nerki, prostatę i układ moczowy. Nie znam osoby która skorzystała z tego typu terapii i nie przekonała się do skuteczności bułgarskiego ziołolecznictwa – ono po prostu działa. A spektrum dostępności do ziół w Bułgarii jest bardzo szerokie, co wynika z geograficznej i klimatycznej różnorodności naszego kraju.

Radca handlowy Bułgarii Jordan Draganczew: – A z nich bierze się imponująca różnorodność gatunków roślin. Mamy ich około 3600, z czego mniej więcej 650 wykorzystuje się jako rośliny lecznicze, a co roku zbiera się około 300 gatunków: na skalę przemysłową i prywatnie. Bułgarskie rodziny często chodzą na spacery w góry, przy okazji zbierając zioła. Znają się na tym, bo ta wiedza przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Tradycyjny, narodowy sposób leczenia dość często zastępuje u nas farmaceutyki.

Jalnazow: – W związku z tym w Bułgarii jest dobrze rozwinięta sieć drogerii, które proponują przede wszystkim homeopatię, ale pracują w nich specjaliści, mający doświadczenie również w ziołolecznictwie. Znają całą dostępną na ten temat literaturę, w tym tę dawną. Co prawda nie zawsze medycyna konwencjonalna zgadza się z tymi sposobami, lecz doświadczenie pokazuje, że dawne rozwiązania często okazują się bardziej efektywne. Mamy znakomicie rozwinięte klasyczne procedury wytwarzania leków naturalnych i ogromny potencjał, jeśli chodzi o zbiór różnego typu ziół. Tradycyjnie pozyskuje się je w określonym momencie – na przykład 21 czerwca, w czasie przesilenia letniego, bo (jak wierzymy) wtedy niektóre zioła mają największą moc.

Draganczew: – Medycyna ludowa jest podstawą współczesnej medycyny, a zioła podstawą wielu leków. Jako jeden z ostatnich przykładów można wskazać, iż w oparciu o bułgarską medycynę ludową w śnieżyczce (Galanthus nivalis L. var. Gracilis) znaleziono składnik antycholinesterazy, który został wyizolowany i w postaci preparatu Nivalin wszedł trwale do medycyny współczesnej.

Jalnazow: – Dużo naszych ziół jest wykupywana przez koncerny farmaceutyczne i stanowi lwią część eksportu bułgarskiego, między innymi do Francji czy Szwajcarii, a także do Polski. Jedną z pierwszych pozycji bułgarskiego eksportu do Polski są właśnie medykamenty!

Zwłaszcza, że wielu Polaków jeździ do Bułgarii i zna właściwości Waszych ziół z autopsji.

Draganczew: – Nie wiem, czy pan mi uwierzy, ale co roku musimy dostarczać naszym znajomym duże ilości specjalnej mieszanki ziołowej z wielu różnych składników. Kupujemy ją u zielarza i rzeczywiście jej prozdrowotne skutki są nieprawdopodobne!

Wracając do znakomitych bułgarskich wód… Dwa lata temu polska grupa Maspex Wadowice kupiła bułgarską spółkę Aquarex AD produkującą naturalną wodę mineralną. Czy nie było to dla was problemem, że firma z Polski przejmuje istotny fragment waszego rynku?

Draganczew: – Wręcz przeciwnie, uważamy, że stało się bardzo dobrze. Wejście korporacji to naturalny etap rozwoju firm rodzinnych. Wraz z inwestorami pojawiają się możliwości rozwoju, dlatego wszyscy są u nas bardzo mile widziani, a zwłaszcza Polacy, których nie postrzegamy jako obcych. Maspex może dać pozytywny impuls lokalnej działalności. Zwłaszcza, że jest to kolejna już inwestycja tej grupy na terenie Bułgarii, co jednoznacznie świadczy o tym, iż w Bułgarii udało nam się stworzyć przyjazny klimat dla inwestorów.