Nie po raz pierwszy (pewnie nie ostatni) okazało się, że całe gadanie o ratowaniu planety, troskę o klimat, o dobrostan naszej planety, o ograniczenie zużycia CO2, to zwykłe bajdurzenie. Liczy się blichtr, wygoda i szpan.
Media podały właśnie, że po zakończeniu meczu o Super Bowl w USA (nikt poza Amerykanami nie rozumie, o co w tym sporcie chodzi), z trzech lotnisk wokół Las Vegas odleciało 525 samolotów biznesowych. Zapewne większość to odrzutowce celebrytów. Dane o liczbie samolotów są wiarygodne, bo podane przez www.flightradar24.pl, znany portal monitorujący ruch lotniczy.
Z raportu dowiemy się więcej. Otóż 81 z “jetów” odbyło godzinny lot na lotniska w okolicach Los Angeles. Na lotniska w Nowym Jorku i jego okolice odnotowano 33 loty, a w rejon Miami – 30. Pięć głównych miast docelowych zamykają San Diego i San Jose.
Walka o klimat jest dla maluczkich, wielcy, w tym sportowcy, politycy, aktorzy, muzycy i celebryci, mają to w… głębokim poważaniu.