Już co dziesiąta osoba poszukująca nowego auta jest zainteresowana elektrykiem – wynika z najnowszych danych Carsmile. Rośnie też udział samochodów elektrycznych w rejestracjach. W styczniu przekroczył on 3%. Wciąż jednak marzenia o elektryku przegrywają w Polsce z rzeczywistością. Dlaczego?
Polska należy do grona najsłabiej zelektryfikowanych państw UE patrząc przez pryzmat udziału elektryków w rejestracjach nowych samochodów. W Europie jest dosłownie kilka krajów, w których wskaźnik ten jest mniejszy lub zbliżony do Polski. Są to Czechy, Słowacja i Grecja –wskazują najnowsze dane ACEA. Jest jednak światełko w tunelu. Ze statystyk opublikowanych właśnie przez Carsmile wynika, że potencjał rynku EV jest w Polsce dużo większy niż wskazują aktualne dane o rejestracjach.
Skąd się wziął elektromobilny sukces Niderlandów? Wyjaśnia ambasador w Polsce
10,2% wybiera napęd elektryczny
Nadzieja tkwi w danych pokazujących zainteresowanie zakupem lub wynajmem elektryków. Użytkownicy, którzy w okresie grudzień-styczeń skorzystali z konfiguratora aut Carsmile i wybrali napęd elektryczny, stanowili aż 10,2% konfigurujących auto. – Wynik ten oznacza, że już co dziesiąta osoba, która rozpoczyna poszukiwanie auta jest zainteresowana pojazdem elektrycznym. To bardzo dużo jak na polskie warunki – ocenia Łukasz Domański, prezes internetowej platformy do wynajmu, leasingu i zakupu samochodów. Najpopularniejszym silnikiem pozostaje „benzyna” z 41-proc. udziałem w wyszukiwanych.
Promocje przyciągają kupujących
Udział elektryków rośnie nie tylko w wyszukiwania, ale tez w sprzedaży. -Mieliśmy już jeden miesiąc, w którym numerem jeden w naszej sprzedaży, liczonej według modeli, było auto elektryczne. Takie sytuacje będą się powtarzać w miarę pojawiania się na rynku promocyjnych ofert zakupu elektryków i presji ze strony marek motoryzacyjnych na sprzedaż pojazdów z napędem zeroemisyjnym – przyznaje z kolei Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.
Pożądany wynajem
Relatywnie wysoki na tle rynku udział fanów elektromobilności wśród użytkowników Carsmile może po części wynikać stąd, że platforma znana jest na rynku z usługi wynajmu długoterminowego, a samochody elektryczne, z uwagi na ogromny postęp technologiczny, jaki cechuje się ten segment rynku motoryzacyjnego, w połączeniu z relatywnie szybką utratą wartości, są wręcz stworzone do tego, by je wynajmować, a nie kupować na własność. W przypadku wynajmu ułatwieniem jest również to, że jeśli auto kwalifikuje się do programu „Mój elektryk”, wówczas wszystkie formalności związane z uzyskaniem dopłaty załatwia firma wynajmująca, która jest beneficjentem programu.
Marzenia vs rzeczywistość
Nie zmienia to jednak faktu, że odsetek osób zainteresowanych zakupem czy wynajem elektryka jest ponad trzy razy większy od udziału aut z napędem elektrycznym w nowych rejestracjach, co pokazuje pewien rozdźwięk pomiędzy marzeniami o zakupie elektryka a rzeczywistością. Do takich wniosków można dojść zestawiając 10-proc. udział elektryków w konfiguratorze Carsmile z faktyczną liczbą rejestracji nowych aut z napędem elektrycznym. Tych drugich jest zdecydowanie mniej, chociaż w sprzedaży też widać tendencję wzrostową. Według danych IBRM Samar, udział aut elektrycznych w nowych rejestracjach samochodów osobowych przekroczył już 3% i wyniósł w styczniu 3,1%.
Duży potencjał rynku
– Przekroczenie kolejnej bariery w rejestracjach cieszy, a dane Carsmile pokazują, że już teraz potencjał rynku jest trzykrotnie większy niż aktualna sprzedaż elektryków – komentuje Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Power Dot w Polsce, firmy będącej inwestorem i operatorem na rynku szybkich ładowarek do aut elektrycznych Warto jednak zadać sobie pytanie dlaczego tyle osób, pierwotnie zainteresowanych elektrykami, ostatecznie rezygnuje? Zdaniem G. Grigorieva powodów jest kilka. – Na pierwszym miejscu wymieniłbym cenę. Nowe auta elektryczne stały się wprawdzie dużo bardziej dostępne dzięki dopłatom z programu „Mój elektryk”, ale gdy spojrzymy na ceny samochodów używanych, to elektryki są droższe od aut z tradycyjnym napędem. To samo dotyczy nowych pojazdów elektrycznych, które nie kwalifikują się do dotacji – kosztują więcej od swoich odpowiedników z silnikiem benzynowym. Oczekuję, że marki motoryzacyjne będą dążyć do zrównania cen, aby stymulować sprzedaż pojazdów zeroemisyjnych – mówi Grigoriy Grigoriev. Szef Power Dot zwraca też uwagę, że dużo biedniejsza od Polski Rumunia ma już 9-proc., udział aut zeroemisyjnych w nowych rejestracjach. Jest to m.in. zasługa atrakcyjnego rządowego programu wspierania elektromobilności, który polega na możliwości zostawienia w rozliczeniu starego samochodu z tradycyjnym napędem.
Grigoriy Grigoriev uważa, że wiele osób pierwotnie zainteresowanych elektrykami, ostatecznie ulega pesymistycznym opiniom o tych pojazdach, które – póki co – dominują w społeczeństwie. – Wystarczy, że ktoś zapalony do zakupu elektryka podzieli się swoim pomysłem przy rodzinnym stole. A wtedy usłyszy „eksperckie” opinie o małym zasięgu, małej liczbie stacji i innych problemach. Nic dziwnego, że po takich doświadczeniach część entuzjastów elektromobilności zmienia zdanie – przyznaje szef Power Dot.
Optymistyczne prognozy
Przewiduje on jednak, że rok 2023 przyniesie wzrost udziału aut zeroemisyjnych w łącznej sprzedaży nowych samochodów osobowych. Podobnego zdania są eksperci Carsmile- Spodziewam się w 2023 roku udział aut z napędem elektrycznym osiągnie pod koniec roku poziom 5-7% w łącznych rejestracjach – ocenia Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.
Jego zdaniem popyt na auta elektryczne będzie stymulowany przez zamówienia flotowe z uwagi na fakt, że elektryfikacja flot firmowych jest popularnym i stosunkowo łatwym w realizacji (na tle innych działań pro klimatycznych) sposobem realizacji strategii ESG przez korporacje. Sporo zamówień na pojazdy zeroemisyjne będzie tez napływało z administracji publicznej oraz samorządów ze względu na ustawowy obowiązek zelektryfikowania dużej części flot do 2025 roku W 2022 r. zarejestrowano w Polsce 12,7 tys. nowych aut w pełni elektrycznych – wynika z danych Samaru. PSPA podaje z kolei, że park takich pojazdów wynosił na koniec ub.r. 31,2 tys. sztuk.
Co dalej z infrastrukturą?
Wyzwaniem dla kupujących elektryki jest natomiast uboga infrastruktura do ładowania. Według danych PSPA, w 2022 r. w naszym kraju było ok. 5 tys. ogólnie dostępnych punktów ładowania aut elektrycznych. Do 2025 r. ich liczba ma wzrosnąć, według prognoz stowarzyszenia, do 42,1 tysiąca.
– Widoczny wzrost liczby dostępnych stacji i punktów ładowania nastąpi za ok. dwa lata ze względu na obwiązujące w Polsce procedury. Inwestorzy, zainteresowani finansowaniem, budową i obsługą stacji ładowania nie powinni jednak czekać, aż zwiększy się flota aut elektrycznych w Polsce, tylko wyprzedać ten trend – uważa szef Power Dot w Polsce.
Dotacje do wynajmu i leasingu wspierają rynek
Zakupom samochodów zeroemisyjnych sprzyja program „Mój elektryk”, który w najistotniejszym z punktu widzenia rynku segmencie, tj. leasingu i wynajmie długoterminowym, wystartował w drugim kwartale ub.r. Przypomnijmy, że przedsiębiorca, który deklaruje przebieg powyżej 15 tys. km rocznie może otrzymać dopłatę na przykład do wynajmowanego auta w wysokości 27 tys. zł. Maksymalna cena brutto samochodu, jaki może być współfinansowany dotacją z programu „Mój elektryk” wynosi 225 tys. zł w przypadku klienta biznesowego, który nie odlicza VAT lub osób fizycznych nieposiadających karty dużej rodziny. W przypadku nabywcy odliczającego 50% VAT od wydatków związanych z samochodem maksymalna cena brutto samochodu wynosi nieco ponad 248, 2 tys. zł, a w przypadku klienta, który odlicza pełny VAT – 276,75 tys. zł. warunkach domowych w porównaniu z kosztem tankowania na stacji samochodu z tradycyjnym napędem.
Ile kosztuje elektryk?
Carsmile zestawił 12 przykładowych modeli aut elektrycznych, z różnych półek cenowych. Dziewięć z nich kwalifikuje się do programu „Mój elektryk”, dzięki czemu rata jest odpowiednio niższa. Zestawienie wykonano według stawek obowiązujących 7 lutego 2023 r. Najtańsza obecnie oferta to 1 221 zł miesięcznie netto za Dacię Spring (umowa na 3 lata, brak wkładu własnego, AC/OC, serwisowanie, opony wliczone w cenę abonamentu). Najdroższy w zestawieniu to z kolei luksusowy Volvo EX90 kosztujący aż 9 220 zł netto miesięcznie bez wkładu własnego lub 8 470 zł netto przy wkładzie własnym wynoszącym 25 000 zł netto (szczegółowe informacje w tabeli).
Kiedy pierwszy milion elektryków?
Według symulacji przygotowanej przez Carsmile, jeśli Polska wprowadzi spójny i konsekwentny program wspierania elektromobilności, „pierwszy milion” sprzedanych elektryków ma szansę paść w latach 2030-2032. Jeśli natomiast rynek będzie rósł w sposób naturalny, bez wsparcia regulacyjnego i determinacji po stronie producentów aut, osiągnięcie miliona sprzedanych pojazdów zeroemisyjnych będzie trwało bardzo długo. Przypomnijmy, że od 2035 roku w Unii Europejskiej ma obowiązywać zakaz rejestracji aut z tradycyjnym napędem.
Temat ESG w mediach ocenia Sebastian Bykowski, dyrektor generalny PRESS-SERVICE Monitoring Mediów