Nosił w sobie gen działalności charytatywnej. Pomagał głodującym, chorym, sparaliżowanym. Nawet bawiąc na obczyźnie w Paryżu, sfinansował ambulans z załogą dla żołnierzy rannych w wojnie francusko-pruskiej. Feliks Sobański jest jednym z bohaterów książki „Świat polskiej szlachty” wydanej przez Fundację im. XBW Ignacego Krasickiego.
“Świat polskiej szlachty” wydany przez Fundację im. XBW Ignacego Krasickiego jest już dostępny wersji e-booka >> TUTAJ LINK <<
Wielka szkoda, że spośród ziemian żyjących w okresie zaborów najwięcej uwagi poświęca się tym, którzy spektakularnie budowali fortuny lub zasłynęli z działań na niwie politycznej. A przecież w czasach prężnie rozwijającego się kapitalizmu nie brakowało również wrażliwych społeczników. Nie żałowali oni czasu na działalność w różnych towarzystwach i organizacjach ani nie skąpili środków na budowę kościołów, rozwój edukacji czy pomoc chorym i potrzebującym. Dzisiejsi przedsiębiorcy mają do dyspozycji profesjonalne fundacje, specjalistów od społecznej odpowiedzialności biznesu, wyspecjalizowanych partnerów w postaci organizacji pozarządowych. Nie zapominajmy jednak, że ten szlak przetarli XIX-wieczni przemysłowcy i finansiści, wśród których nie brakowało ziemian. Idea chrześcijańskiej powinności, jaką jest wspomaganie potrzebujących i słabszych, to ważny element ziemiańskiego etosu. Dzisiaj reprezentują go fundacje i instytucje dobroczynne zakładane i prowadzone przez potomków świetnych rodów.
Mając niespełna 20 lat, przeznaczył niemałe środki na działalność charytatywną. Otworzył w Warszawie szpital dla chorych
Taki był właśnie hrabia Feliks Hilary Sobański herbu Junosza. Mając niespełna 20 lat, przeznaczył niemałe środki na działalność charytatywną. Działo to się w początku lat 50. XIX wieku. Wówczas w Warszawie wybuchła, zbierając okrutne żniwo, epidemia cholery. Sobański, widząc dramat cierpiących, postanowił otworzyć szpital dla chorych. Do tego pomysłu przekonał Michała Ogińskiego. Wspólnie założyli placówkę. Sobański nie tylko finansował jej bieżącą działalność, ale również osobiście pomagał w codziennej opiece nad zarażonymi cholerą.
Feliks Hilary Sobański urodził się na Podolu w 1833 r. Był synem Ludwika i Róży z Łubieńskich – wyjątkowych postaci, o których także można przeczytać w naszej książce. W położonej nieopodal rodzinnych włości Odessie ukończył szkołę średnią. Mając nieco ponad 20 lat, zaczął administrować dobrami w powiecie bracławskim, a po ślubie z Emilią z Łubieńskich w 1857 r. i po odkupieniu go na licytacji – także majątkiem jej rodziny w Guzowie na Mazowszu.
Dbałość o rozwój swoich dóbr nie powstrzymała Sobańskiego przed angażowaniem się w działalność publiczną. Został wybrany na marszałka szlachty powiatu bracławskiego, co skończyło się dla niego pobytem w carskim więzieniu i zsyłką w głąb Rosji. Wszystko za sprawą przyjętego przez lokalną szlachtę adresu na rzecz przyłączenia Podola i Wołynia do Królestwa Polskiego. Co ciekawe, sam Sobański był przeciwnikiem tak zdecydowanej inicjatywy. Widział w niej wyłącznie polityczną deklarację, nie mającą żadnych szans powodzenia. Niestety został przegłosowany. Mógł co najwyżej mieć gorzką satysfakcję, że jego ocena sytuacji była słuszna, a sam pomysł okazał się nierealną mrzonką. Próba oderwania części ziem od cesarstwa spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem rosyjskich władz, które szybko i sprawnie zareagowały na wystąpienie podolskiej szlachty. Wszyscy marszałkowie zostali usunięci ze stanowisk, trafili do więzień, a następnie przewieziono ich w głąb Rosji. Taki los spotkał również Sobańskiego, który najpierw został wywieziony wraz z innymi do Petersburga, gdzie był więziony w owianej złą sławą twierdzy Pietropawłowskiej pod zarzutem dążenia do oderwania od Cesarstwa części jego prowincji. Następnie dekretem rosyjskiego Senatu usunięto go z urzędu i skazano na wysiedlenie w głąb carskiego imperium. Jakiś czas później dostał pozwolenie na zamieszkanie w Odessie, a po krótkim w niej pobycie udało mu się wrócić w rodzinne strony. Niestety carskie władze skonfiskowały mu połowę jego niemałego majątku.
Wspierał francuskich żołnierzy wynajmując ambulans, który ewakuował rannych z pola walki
Sobański wzorem innych ówczesnych zamożnych ziemian wyjeżdżał w podróże po Europie. W Paryżu spędził gorący okres wojny prusko-francuskiej. Nie pozostał obojętny wobec niej, a w szczególności wobec rannych uczestników walk. Postanowił wesprzeć Francuzów, wynajmując na własny koszt ambulans z lekarzami i pielęgniarzami. Był on wykorzystywany do ewakuacji rannych żołnierzy z pola walki.
Inne zagraniczne wyjazdy Sobańskiego przebiegały zgodnie z utartym schematem: w podróż po Europie wyruszał z Podola do Wiednia, a następnie do Rzymu i Neapolu. Ostatnim etapem był Paryż, skąd powracał na ziemie polskie.
Podróże Sobański wykorzystywał na wyszukiwanie wyjątkowych dzieł sztuki. Umieszczał je w rezydencji w Obodówce oraz w pałacach w Warszawie i w Guzowie. Ten ostatni – dawną siedzibę rodu Łubieńskich – przebudował w stylu neorenesansu francuskiego. Prace trwały ponad 15 lat, zakończyły się w roku 1895, kiedy poświecono kaplicę św. Feliksa de Valois.
Sobański nie poprzestał na nadaniu nowego oblicza pałacowi w Guzowie. W kolejnych latach zmienił charakter tamtejszego parku. Urządził go zgodnie z regułami dwóch stylów: z angielskiego wziął stawy oraz wiodące wokół nich alejki, a z francuskiego główną aleję prowadzącą do pałacu.
W trakcie II wojny światowej bogate wyposażenie pałacu zostało całkowicie rozgrabione, zaś w 1944 r. majątek upaństwowiono. Po wojnie pałac służył cukrowni na biura i mieszkania pracowników. W czasach PRL pałac został doszczętnie zdewastowany, a park porosły chaszcze. Na szczęście w grudniu 1996 r. zespół pałacowo-parkowy odzyskała rodzina Sobańskich, odkupując ruiny od gminy. Remontem pałacu zajmuje się obecnie Fundacja im. Feliksa hr. Sobańskiego, założona przez rodzeństwo Michała i Izabellę Sobańskich.
Prezes Towarzystwa Osad Rolnych i Przytułków Rzemieślniczych. Wiceprezes Muzeum Przemysłu i Rolnictwa
Feliks Sobański, chociaż skupiony na zarządzaniu pokaźnymi majątkami, regularnie podróżujący za granicę, włączał się w kolejne przedsięwzięcia społeczne i charytatywne. Znalazł się w gronie współzałożycieli Towarzystwa Osad Rolnych i Przytułków Rzemieślniczych. Przez 13 lat pełnił funkcję najpierw wiceprezesa, a następnie prezesa tej organizacji. Należał również do warszawskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. W ramach tej organizacji fundował zasiłki i stypendia dla młodych artystów. Był także w roku 1875 współzałożycielem Muzeum Przemysłu i Rolnictwa i pełnił funkcję jego wiceprezesa aż do 1913 r.
Wspierał również systematycznie społeczność Guzowa i okolicznych miejscowości. Założył tam niewielki szpital, który niósł pomoc nie tylko włościanom z tej części Mazowsza, ale również pracownikom dworskim.
Sobański finansował opracowanie koncepcji kościoła w Żyrardowie i wyłożył środki na odnowienie świątyń w pobliskich Wiskitkach oraz w Obodówce na swoim ukochanym Podolu. Tam również otworzył średnią szkołę rolniczą, w Ursynowie zaś seminarium nauczycielskie.
W 1888 r. Sobański wraz z innymi ówczesnymi arystokratami przyczynił się do odnowy kolumny Zygmunta
Wspierał również inicjatywy podejmowane przez władze kościelne w Warszawie. Finansował zakwaterowanie studentów tamtejszego seminarium duchownego oraz zakup marmurowego ołtarza głównego do kościoła św. Augustyna przy ulicy Nowolipki – katolickiego kościoła w sercu żydowskiej dzielnicy. Tam również miały trafić dwie rzeźby wykonane na specjalne zamówienie Sobańskiego przez wybitnego neapolitańskiego artystę Francesca Jeracego. W wyniku niewyjaśnionego splotu zdarzeń zamiast w kościele św. Augustyna znalazły się jednak w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na warszawskim Nowym Mieście. W 1888 r. Sobański wraz z innymi ówczesnymi arystokratami przyczynił się do odnowy kolumny Zygmunta.
Podczas pobytów w Warszawie Sobański z żoną Emilią mieszkali w swoim pałacu w Alejach Ujazdowskich. Miasto na przełomie XIX i XX wieku dynamicznie się rozwijało, ale jedną z jego największych bolączek pozostawało ubóstwo oraz brak opieki nad osobami samotnymi i przewlekle chorymi. Wielu przedsiębiorców i społeczników w owym czasie na różne sposoby wspierało potrzebujących, ale ta pomoc nie wystarczała – w Warszawie wciąż brakowało miejsc dla niepełnosprawnych. Feliks Sobański postanowił więc ufundować przy ulicy Nowowiejskiej, nieopodal własnej posiadłości, schronisko dla osób sparaliżowanych. Pomoc znalazło w nim blisko 150 pensjonariuszy. Sobański myślał nie tylko o jego bieżącej działalności, co wiązało się z koniecznością przekazania znacznych środków finansowych, ale również o zapewnieniu późniejszego finansowania schroniska. Namówił grupę darczyńców do wsparcia ośrodka, co pozwoliło zebrać i zdeponować w banku kwotę 250 tys. rubli. Była to wówczas całkiem pokaźna suma. W 1897 r. budynek został rozbudowany, dzięki czemu wygospodarowano dodatkową przestrzeń dla samotnych kobiet i sierot. Schroniskiem od 1918 r., czyli już po śmierci Feliksa Sobańskiego, opiekowały się siostry felicjanki. Sobańscy wspierali je aż do 1945 r. Podczas wojny w budynku przy Nowowiejskiej mieścił się szpital, a podopieczni schroniska trafili na Wolę, gdzie 18 sierpnia 1944 r. w liczbie 180 osób zostali zamordowani przez Niemców wraz z Ludwiką hr. Sobańską, opiekującą się nimi aż do ostatnich chwil życia.
Jedna z finalnych decyzji Sobańskiego była następstwem klęski głodu w Galicji. Chcąc pomóc ubogiej galicyjskiej ludności, przekazał 30 tysięcy rubli na zakup tak potrzebnych wówczas ziemniaków. Nieco wcześniej dołożył ponad 100 tys. rubli do kasy emerytalnej pracowników rolnych w Królestwie Polskim.
Feliks Sobański umarł w Paryżu w 1913 r. Ominął go wybuch I wojny światowej i niestety nie doczekał momentu odzyskania niepodległości przez Polskę, na co jako prawdziwy patriota czekał przez całe życie. Został pochowany w podziemiach kościoła św. Augustyna, a rok później jego prochy złożono w rodzinnej kaplicy w Obodówce na Podolu.
W 1880 r. Sobański otrzymał od papieża Leona XIII dziedziczny tytuł hrabiowski. Z małżeństwa (ślub 30 września 1857) z Emilią z Łubieńskich (ur. 11 sierpnia 1837) miał dwóch synów: Michała i Kazimierza, a także córkę Wiktorię, która wyszła za Feliksa Plater-Zyberka, właściciela dóbr w Inflantach, w tym wspaniałego zamku w Schlossbergu.
Przeczytaj recenzję książki “Świat Szlachty Polskiej” dr hab Lecha Królikowskiego
O książce
Wydany przez Fundację im. XBW Ignacego Krasickiego „Świat polskiej szlachty” to zbiór sylwetek przedstawicieli polskiej arystokracji i ziemiaństwa, którzy odcisnęli swoje piętno na polskiej historii. Są wśród nich twórcy, pionierzy, prekursorzy. Wiele z tych postaci pozostaje dzisiaj niesłusznie zapomnianych. Autorzy, Marcin Rosołowski i Arkadiusz Bińczyk, historycy i publicyści, przybliżyli koleje życia wybranych przedstawicieli rodów szlacheckich żyjących na przestrzeni kilku wieków. Wydanie książki „Świat polskiej szlachty. Dzieje ludzi i rodzin” wsparła Fundacja XX. Czartoryskich. Partnerami książki są portal RaportCSR.pl, Galeria Delfiny oraz Polskie Towarzystwo Ziemiańskie.
Książka jest dostępna w dobrych księgarniach internetowych.