W sercach najstarszych i najbardziej niedostępnych lasów na świecie drzemią prawdziwe centra ewolucji i różnorodności biologicznej. I choć są one źródłami wielu nieznanych nam jeszcze patogenów, to właśnie ta różnorodność może nas ochronić przed potencjalnym niebezpieczeństwem w postaci kolejnych pandemii – uważa WWF.
Lasy są, były i będą ważne dla człowieka ze względu na szeroką gamę usług ekosystemowych, z których korzystamy. Jednak lasy nie są tylko nasze. Tak samo jak my, korzystają z nich także miliony nieopisanych dotąd gatunków drobnoustrojów. Brzmi niepokojąco? Niekoniecznie, zwłaszcza, że niektóre z nich są podstawą najsilniejszych antybiotyków, którym zawdzięczamy zdrowie i życie.
Lasy źródłem i lekiem na choroby
Niektórzy ekolodzy do usług ekosystemu leśnego dopisują regulację powstawania patogenów. Obecność tak wielu bakterii i wirusów w jednym miejscu sprawia, że muszą konkurować ze sobą o zasoby i to właśnie ta różnorodność zapobiega dominacji tych bardziej niebezpiecznych dla ludzi. Warto także wspomnieć o roli drapieżników, które regulują populację gryzoni i kopytnych, będących często nosicielami patogenów utrzymując tym samym zdrowy ekosystem.
Okazuje się, że funkcje ekohydrologiczne lasów, związane z obiegiem wody w przyrodzie, również sprzyjają naszemu bezpieczeństwu i to nie tylko w kwestii zmniejszania ryzyka powodzi. Lasy wyżynne pełnią ważną rolę w „wychwytywaniu” i filtrowaniu wody, z którą może migrować część patogenów. Badania wskazują, że epidemie chorób takich jak cholera często pojawiają się tam, gdzie ludzie byli narażeni na kontakt z patogenami znajdującymi się w wodach powodziowych.
Wycinając lasy zagrażamy sobie samym
Utrata i degradacja lasów już teraz stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia, klimatu, bezpieczeństwa i gospodarki na świecie. Badania pokazują również, że w regionach tropikalnych, zróżnicowanych biologicznie i historycznie zalesionych, które doświadczają zmian w sposobie użytkowania gruntów, pojawiają się nowe choroby. Patogeny, których pojawienie się wykazuje bezpośredni związek z lasami, stanowią około 15% z około 250 badanych chorób zakaźnych.
W miarę jak zmieniają się krajobrazy, a obszary naturalne są niszczone, zdegradowane i ponownie wykorzystywane przez ludzi, wzrasta ryzyko kolejnych pandemii. Często, gdy w wyniku działalności człowieka zanika naturalna różnorodność biologiczna, patogeny spotykają nowych żywicieli np. zwierzęta hodowlane (np. ASF), niektóre z nich migrują i wywołują choroby u ludzi, tak, jak COVID-19.
Jednym z przykładów transmisji patogenu związanej z wylesianiem jest wirus Nipah.
Jego historia zaczyna się w 1997 r. i wypalania lasów deszczowych pod obszary rolnicze. Panująca w tym czasie susza dodatkowo wzmogła skalę pożarów, a nad lasami zawisły chmury gryzącego dymu. W takich warunkach drzewa przestały wydawać owoce, a owocożerne nietoperze straciły źródło pożywienia. Znalazły je więc bliżej człowieka, na drzewach owocowych w wioskach. Niedługo po pojawieniu się nietoperzy zaczęły chorować świnie, które miały kontakt z owocami nadgryzionymi przez nietoperze oraz ich odchodami. Nie trzeba było długo czekać na pierwsze objawy choroby u okolicznych hodowców trzody chlewnej. Od tego czasu wirus Nipah notuje szereg powtarzających się ognisk w południowo-wschodniej Azji.
W latach 2003-2015 szacowano, że średnio 10-procentowy roczny wzrost strat w amazońskich lasach doprowadził do 3-procentowego wzrostu liczby przypadków malarii. W ciągu jednego roku badań, obszar wyciętego lasu o powierzchni 1600 km2 – prawie 300 000 boisk do piłki nożnej – został powiązany z dodatkowymi 10 000 przypadków malarii.
Po pierwsze: mniej lasów to więcej chorób
Niszczenie siedlisk prowadzi do koncentracji osobników danych gatunków w ocalałych lasach lub fragmentach siedlisk. Ta wyższa względna gęstość stanowi zagrożenie, które zwiększa występowanie chorób wśród osobników w dzikich populacjach.
Po drugie: mniej lasów to więcej interakcji człowieka z dziką przyrodą
Wylesianie i degradacja środowiska sprawiają, że coraz więcej ludzi przebywa na obszarach, na których są narażeni na kontakt z chorymi populacjami zwierząt lub wektorami przenoszącymi choroby odzwierzęce jak np. komary. Kiedy ludzie zapuszczają się na tereny zalesione w poszukiwaniu zasobów, a zwierzęta opuszczają swoje siedliska, aby zaatakować uprawy, szanse na przenoszenie chorób odzwierzęcych na ludzi rosną.
Po trzecie: mniej lasów to mniejsza odporność na patogeny
Wrażliwość ludzi na choroby odzwierzęce wzrasta, zarówno dlatego, że powszechne wektory chorób, takie jak gryzonie, nietoperze i zwierzęta hodowlane, dobrze funkcjonują w obecności człowieka. Ponadto podatność danej społeczności na rozprzestrzenianie się patogenów i śmiertelność z powodu chorób jest dodatkowo wzmacniana przez wiele skutków wylesiania i degradacji środowiska takich jak ubóstwo, niedożywienie, choroby układu oddechowego oraz słabą jakość wody i powietrza.
Chrońmy lasy wspólnie
Naukowcy od dawna wyrażają obawy co do warunków, które w coraz większym stopniu umożliwiają epidemie takich chorób jak COVID-19. Zmniejszenie ryzyka wystąpienia kolejnego nowego koronawirusa będzie wymagało wspólnych wysiłków na rzecz połączenia dziedzin ochrony i zdrowia publicznego oraz zachowania i przywrócenia nienaruszalności lasów. Szczególnie ważne jest wyeliminowanie handlu dzikimi zwierzętami, a także zrozumienie, w jaki sposób planowanie przestrzenne, zwłaszcza budowa dróg i infrastruktury, może przyczynić się do utrzymania regulacji chorób występujących w przyrodzie. Będzie to wymagało wzmożonych badań interdyscyplinarnych i współpracy między leśnikami, ekologami leśnymi oraz ekspertami w dziedzinie dzikiej przyrody i chorób zakaźnych. Dopóki nie zostaną spełnione warunki odpowiadające na wymienione 3 rodzaje ryzyka pojawienia się chorób zakaźnych, co dobrze nakreślił dyrektor generalny WWF-USA Carter Roberts, będziemy musieli już teraz rozpocząć przygotowania do kolejnej pandemii.
Źródło: WWF