VII Mistrzostwa Świata Dzieci z Domów Dziecka

Stadion Legii Warszawa widział niejedno, ale takich emocji: nigdy, mimo że na boisko wbiegli nie zawodowcy, a dzieciaki z domów dziecka z całego świata. W zeszłą niedzielę brały udział w sponsorowanych przez sieć Biedronka VII Mistrzostwach Świata Dzieci z Domów Dziecka. Był pot, były łzy (obyło się bez krwi), a przede wszystkim: uśmiechy młodych zawodników. Tytuł mistrzowski obroniła znakomita Ukraina, która na MŚ zdobyła… 60 goli, Polacy dotarli do ćwierćfinału.

Czternastoletni Kumar promienieje. Co prawda, jego drużyna Mistrzostw nie zawojowała, mówiąc delikatnie, ale dla niego ma to drugorzędne znaczenie: liczył się sam udział.

– Cały turniej bardzo mi się podobał, podoba mi się także Warszawa, czuje się tu fantastycznie! – entuzjazmuje się chłopiec.

Kumar jest reprezentantem Nepalu, jego ekipa to wychowankowie sierocińca w Katmandu. Dla niego i kolegów wyjazd do odległej o 7200 kilometrów Warszawy był przygodą życia. A to, że Nepal odpadł w fazie grupowej? Ani dla zawodników, ani dla trenera nie było problemem, zwłaszcza, że o zwycięstwo na siódmych już Mistrzostwach było piekielnie ciężko: niektóre drużyny zachwycały techniką, strategią i przygotowaniem fizycznym. Poza tym, sportowo nie było aż tak źle, Nepal wygrał jeden mecz, z Bośnią i Hercegowiną.

Mistrzostwa Świata Dzieci z Domów Dziecka

– Z roku na rok obserwujemy, jak rośnie poziom sportowy tych zawodów, jak rozwija się sama impreza. Dla tych młodych zawodników turniej to wydarzenie, na które czekają z niecierpliwością. W Biedronce widzimy więc, że warto być sponsorem głównym Mistrzostw – mówi Zbigniew Jaszkowski, dyrektor regionalny oddziału Warszawa w Jeronimo Martins, a prywatnie: wielki fan futbolu.

Łzy na trawie boiska

Mistrzostwa Świata Dzieci z Domów Dziecka w Piłce Nożnej to jedyna taka impreza na świecie. Od początku 2013 roku przyjeżdżają na nią ekipy od Uzbekistanu po Palestynę. Dla części młodych sportowców i sportsmenek (grają też dziewczyny) wielką sprawą jest sama wycieczka do naszego kraju i spotkanie z inną rzeczywistością. Dość powiedzieć, że to tu w 2017 roku drużyna z Madagaskaru po raz pierwszy w życiu zagrała w butach, zawodnicy musieli odbyć dodatkowy trening, by przyzwyczaić się do takiej zmiany.

Inni jednak walczą o tytuły z zaciekłością profesjonalistów. Typowym widokiem tegorocznych MŚ byli piłkarze szlochający w murawę po przegranym meczu. Niestety, wśród załamanych byli i Polacy. Biało-czerwoni dotarli do ćwierćfinału. Po znakomitej grze odpadli niestety po grze z Rosją, przegrywając 0:1. Piłkarze długo dochodzili do siebie po porażce, bo oczekiwania były ogromne, w końcu Polska sześciokrotnie stawała na podium MŚ, raz, w 2013 r. zdobywając najwyższe laury.

– Odczuwaliśmy ogromną presję, to fakt. Ale spójrzmy na to z pozytywnej strony: gdyby jakaś nasza reprezentacja do lat 20 czy 21 walczyła w ćwierćfinale jakichś mistrzostw, wszyscy pękaliby z dumy – mówi Krzysztof Kot, obecnie trener reprezentacji, a niegdyś jej zawodnik, sam będący wychowankiem domu dziecka.

Złoto dla naszych sąsiadów

Puchar ponownie zdobyła rewelacyjna Ukraina, która na całej imprezie strzeliła… 60 goli, tracąc zaledwie jednego! Srebro zdobyła Holandia, brąz przypadł Belgii.

– Tak wyśrubowanego poziomu sportowego Mistrzostwa faktycznie jeszcze nie miały. A najlepszym dowodem na to, że idea turnieju dla dzieci z domów dziecka przyjęła się w innych krajach jest to, że zawody eliminacyjne przed przyjazdem do Warszawy organizują coraz to nowe kraje – komentuje Marcin Lisiak, rzecznik prasowy Stowarzyszenia „Nadzieja na Mundial”, które organizuje Mistrzostwa.

Na deser na stadionie Legii rozegrano Mecz Gwiazd: Telewizja vs. Internet, z gościnnym udziałem wybitnych piłkarzy, jak Tomasz Kłos czy Dariusz Dziekanowski i młodych zawodników i zawodniczek mistrzostw. Wynik: 7:1 dla Telewizji. Poziom: wysoki, prawie tak, jak samych Mistrzostw.