Manowce opłat drogowych

Szczęśliwi ci, którzy nie jeżdżą płatnymi autostradami w Polsce. System płacenia jest nie tylko kompletnie absurdalny, ale i dysfunkcjonalny, o czym przekonuje się kierowca, który wybierze podróż płatnymi drogami. Co gorzej nic nie wskazuje, aby państwo chciało podjąć działania zmierzające do poprawy – ubolewa Juliusz Bolek, Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.

Główny zarzut do płatnych autostrad w Polsce jest taki, że nie ma jednego systemu, według jakiego jest to realizowane. Na różnych drogach istnieją różne rozwiązania. Są bramki, w których manualnie trzeba uiszczać myto za korzystanie z autostrady i elektroniczny pobór opłat, ale funkcjonują różne systemy. Do tego dochodzą bardzo wysokie koszty dla zainteresowanych, które bywają wyższe niż koszt jazdy pociągiem i to bez uwzględnienia kosztów paliwa, o amortyzacji i pracy kierowcy nie wspominając. Do tego, korzystający z autostrad często są oszukiwani, bo myślą, że wybierając to rozwiązanie przemieszczą się szybko, że za to właśnie płacą, ale zatrzymując się wielokrotnie na punkach poboru opłat i stojąc w kolejkach do ich uiszczenia, tracą wiele czasu. Zdarza się, że wybierając jazdę pociągiem lub bezpłatnymi drogami lokalnymi podróżuje się nie tylko taniej, ale i szybciej!

W zasadzie korzystanie z autostrad w Polsce jest tak głupie, że nie wiadomo skąd biorą się ich użytkownicy? No cóż, trzeba przyznać, że są one znacznie wygodniejsze niż drogi bezpłatne, a w niektórych przypadkach, nie ma specjalnej alternatywy. Kiedy jest inaczej, jak na przykład w moim przypadku, kiedy jadę z Warszawy do Krynicy Morskiej, wolę drogę bezpłatną. Jest nie tylko krótsza, bezkosztowa, ale również pozbawiona szaleńców, którzy autostradę traktują jak tor wyścigowy.

Wiceminister Infrastruktury i Budownictwa Jerzy Szmit poinformował, że w listopadzie 2016 roku ma być ogłoszony przetarg na nowy system poboru opłat na drogach. Jest on organizowany, albowiem umowa z firmą Kapsch zarządzającą systemem viaToll wygasa w listopadzie 2018 roku. Wiceminister podkreślił, że nowy system powinien być sprawny m.in. pod względem ściągania opłat i jak najmniej uciążliwy dla kierowców.

Do Krajowego Funduszu Drogowego z poboru opłat na drogach wpływa 1,5 mld zł – z tego 1,2 mld zł pochodzi z systemu viaToll, który pobiera opłaty od samochodów ciężarowych, a ok. 300 mln zł – z poboru opłat do samochodów osobowych. Oczywiście, że można zmienić system z istniejącego na inny, jednak trzeba uwzględnić koszty demontażu istniejącego systemu oraz koszty zbudowania nowego. Są to koszty znaczące, przekraczające roczne przychody. Należy dodać, że właścicielem aktualnej struktury opłat jest państwo, czyli to ono poniesie koszty tej zamiany.

Wymyślony przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa przetarg nie będzie mniej uciążliwy dla kierowców, albowiem Krajowa Dyrekcja Dróg i Autostrad nie raczyła porozumieć się z pozostałymi właścicielami płatnych dróg w Polsce, więc nadal na każde drodze będzie obowiązywał inny system poboru opłat, a niektórzy kierowcy, nadal, na wybranych trasach, będą musieli uiszczać opłaty według trzech różnych koncepcji. Żal, że nie ma woli, aby było rozsądnie ekonomicznie.

Źródło: http://blogi.polskatimes.pl/zyskiistraty/2016/11/06/manowce-oplat-drogowych/