Kręte drogi ministerialnego myślenia

Polska polityka w sposób bezwzględny potwierdza prawdziwość maksymy, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – konstatuje na łamach Rzeczpospolitej Andrzej Malinowski, Prezydent Pracodawców RP.

A gdy punkt siedzenia zmienia się na fotel za ministerialnym biurkiem – to już dzieją się rzeczy kuriozalne, o których nie śniło się nawet filozofom. Na coś takiego zanosi się właśnie w przypadku systemu poboru opłat za przejazd ciężarówek viaTOLL. Okazuje się, że ludzie, którzy jeszcze kilkanaście miesięcy temu umieli stawiać trafne diagnozy i krytykować absurdalne pomysły, nagle, niczym porażeni jakąś tajemniczą zarazą – zaczynają iść dokładnie w stronę koncepcji wziętych z sufitu.

Widać nasza administracja ma w sobie tajemniczą moc, która z miesiąca na miesiąc potrafi zmieniać poglądy ludzi o 180 stopni. Niech państwo sami zobaczą, co się dzieje wokół viaTOLL. Zaczął on działać w 2011 roku, zastępując winiety, i funkcjonował spokojnie, kiedy resortem infrastruktury kierowali Cezary Grabarczyk i Elżbieta Bieńkowska. Jej następczyni Maria Wasiak wraz ze swoimi współpracownikami z przyczyn bliżej nieznanych zaczęła jednak przymiarki do tego, aby viaTOLL (działający i przynoszący miliardy złotych na nowe drogi!) zastąpić nowym systemem. Jaki miałby on być – nie bardzo było wiadomo, ale jego budowa miała kosztować nawet kilkanaście miliardów złotych. Pomysł wyglądał na bardzo nierozsądny. Nic dziwnego, że podczas posiedzeń sejmowej Komisji Infrastruktury systemu viaTOLL dzielnie bronił ówczesny poseł PiS Andrzej Adamczyk. Bronił w imię zdrowego rozsądku, bowiem po co wydawać kolejne pieniądze na budowę czegoś, co nieźle działa.

Więcej: http://www.rp.pl/Opinie/307319944-Krete-drogi-ministerialnego-myslenia.html