Kwestia jakości i ilości dostępnej zieleni w miastach staje się coraz ważniejsza dla ich mieszkańców. Taki też wniosek płynie z raportu Otodom „Szczęśliwy Dom. Badanie dobrostanu Polaków”. Jednocześnie, jak wskazuje najnowsza informacja NIK-u o wynikach kontroli „Zachowanie i zwiększanie terenów zielonych w miastach”, nie idą za tym żadne zmiany prawne, które ułatwiałyby samorządom ochronę i tworzenie zielonych terenów. Nowoczesne miasta powinny mieć dobrze zaplanowaną przestrzeń, traktującą priorytetowo potrzeby swoich mieszkańców, takie jak zapewnienie dostępu do terenów rekreacyjnych, odpowiedniej ilości obszarów naturalnej zieleni i dobrej jakości powietrza.
– Pandemia COVID-19 i kolejne lockdowny zmieniły nasz styl życia w wielu aspektach, m.in. mieszkańcy miast zaczęli bardziej doceniać zieleń i możliwość kontaktu z naturą – mówi Marta Buzalska, ekspertka Otodom.
– Udowodniły to wyniki naszego raportu „Szczęśliwy Dom. Badanie dobrostanu Polaków”, w którym zielona okolica oraz dostęp do ogrodu czy przestronnego tarasu stały się wyjątkowo cenne. Szukając domu czy mieszkania częściej niż przed pandemią, przyglądaliśmy się nie tylko kwestii skomunikowania czy dostępności usług, ale także obecności lasów, parków i innych terenów zielonych.
Zieleń w miastach jest ważna. Ale czy dla wszystkich tak samo?
Jednak, jak wskazuje ostatni raport NIK, pandemia miała negatywny wpływ na ilość zieleni dostępnej w miastach, osłabiając i tak mało efektywną ochronę terenów zielonych w Polsce. We wprowadzonej 8 marca 2020 r. ustawie wśród rozwiązań służących zapobieganiu, przeciwdziałaniu i zwalczaniu COVID-19 pojawił się zapis umożliwiający realizację inwestycji z pominięciem planów miejscowych. Jeśli ich brakowało, nie trzeba było nawet uzyskać decyzji ustalającej warunki zabudowy czy pozwolenia na budowę. Według NIK, na koniec roku 2020 r. planami miejscowymi objęte było tylko 31% powierzchni kraju. Dodatkowym problemem jest to, że proces ich powstawania trwa bardzo długo – np. w Warszawie w 2020 r. 86% planów miejscowych powstawało dłużej niż 3 lata.
Plany miejscowe są jednym z kluczowych instrumentów dla gmin pozwalających na zapewnienie odpowiedniej ilości i dostępności terenów zielonych dla mieszkańców. Nie jest to jednak obowiązkowe, dlatego Polska jest bardzo zróżnicowana pod tym względem. W stolicy na koniec roku 2020 r. powierzchnia pokryta miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego wyniosła niecałe 40%. Pozytywnie na tym tle wyróżnia się Kraków, w którym ta powierzchnia urosła w ostatnich latach do blisko 70%. Jednocześnie był to największy przyrost – o ok. 19%, w badanym przez NIK okresie, czyli od 1 stycznia 2015 r. do 31 grudnia 2020 r. A co jeszcze ważniejsze, w planach uwzględniono ochronę przed zabudową terenów cennych przyrodniczo, co nie jest częstą praktyką samorządów w innych miastach.
Zieleń na wagę złota
Ostatnie lata pod znakiem pandemii pokazały, jak wiele daje nam bliskość zieleni, szczególnie w mieście.
– Kontakt z naturą pozwalał nam lepiej radzić sobie ze stresem, dając wytchnienie w trudnych chwilach i pozytywnie wpływając na nasze zdrowie psychiczne, dlatego to obecność terenów zielonych i rekreacyjnych w pobliżu stała się jednym z najbardziej pożądanych parametrów mieszkania marzeń – mówi Marta Buzalska, ekspertka Otodom.
– Ponieważ zieleń jest tak ważnym aspektem naszego życia, postanowiliśmy zbadać, jak dostęp do niej kształtuje się w poszczególnych lokalizacjach w Polsce – konkluduje Marta Buzalska.