Walka z fake newsami warunkiem dobrej komunikacji

Fake newsy i nierzetelne informacje, które sieją zamęt to trend powszechny i my, jako cywilizacja, musimy się z nim zmierzyć. Jeżeli to nie zostanie w jakiś sposób uporządkowane, grozi nam kompletny paraliż informacyjny” – powiedział Dariusz Mioduski, prezes zarządu Legii Warszawa w rozmowie z Wojciechem Surmaczem, prezesem PAP.

Dariusz Mioduski był gościem specjalnym III edycji konferencji Media Przyszłości zorganizowanej przez Polską Agencję Prasową 9 grudnia w formule online. Według niego w sytuacji kryzysu kluczową sprawą dla klubu piłkarskiego stało się wypracowanie skutecznej komunikacji na wielu płaszczyznach: z kibicami, partnerami biznesowymi, sponsorami, doradcami czy mediami, w tym nadawcami, dla których z dnia na dzień zabrakło produktu w postaci transmisji telewizyjnych z meczów.

„Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że Legia jest zawsze w centrum uwagi medialnej. Kwestie sportowe i niesportowe wywołują o wiele większe emocje, niż w jakimkolwiek innym klubie czy instytucji sportowej w Polsce. Postrzegamy to, jako siłę Legii i siłę tej marki” – zaznaczył Mioduski.

Zdaniem prezesa Legii Warszawa najtrudniejsza jednak była komunikacja wewnątrz samego środowiska piłkarskiego, pomiędzy klubami. „To nie jest środowisko przyzwyczajone do współpracy. Płacimy za to również cenę sportową – mówił Mioduski. – Pandemia sprawiła, że musieliśmy skupić się, żeby taką komunikacje uruchomić. To się udało zrobić na takim poziomie, że środowisko po raz pierwszy od wielu lat zaczęło ze sobą współpracować i mam nadzieję, że elementy tej współpracy gdzieś zostaną z korzyścią dla polskiej piłki” – podkreślił.

W opinii Mioduskiego sposobem na poradzenie sobie z problemem infodemii (zalewu fake newsów w czasie pandemii) jest profesjonalizacja działań na kilku poziomach: wiedzy dotyczącej samej pandemii, wypowiadania się w sposób rzetelny, przyjęcia protokołów do komunikacji z różnymi instytucjami oraz wypracowania procedur medycznych i dotyczących zasad postępowania.

Koronakryzys dotkliwie uderzył w branżę sportową, rozrywkową oraz eventową. Z danych FIFA wynika, że w sezonie 2020 roku europejskie kluby piłkarskie poniosły straty finansowe rzędu 8 mld euro. Również Legia Warszawa, klub zatrudniający ponad 500 osób, znalazła się na skraju przepaści.

„W przypadku klubów piłkarskich przychody zwykle pokrywają koszty, mało klubów generuje zyski i może odkładać te zyski na przyszłość. Dla nas dzień meczowy i przychody z nim związane to bardzo istotna część całego budżetu” – wyjaśnił prezes Legii.

Stadion na Łazienkowskiej, mieszczący ponad 30 tys. osób, w 2020 roku stał pusty. Rozgrywki piłkarskie odbywały się bez udziału publiczności – lub z mocno ograniczonym udziałem kibiców. Dla porównania, w trakcie 23 meczów rozegranych w sezonie 2019 średnia frekwencja na stadionie wynosiła ok. 20 tys. osób.

Zdaniem prezesa Legii Warszawa sezon 2021 będzie procesem dochodzenia do „nowej normalności”. „Nic już nie będzie takie same jak było. Pandemia zrodziła inną świadomość, poczucie zagrożenia, towarzyszą jej negatywne emocje i część ludzi nadal będzie się bała przebywać w większych skupiskach” – stwierdził Dariusz Mioduski.

Źródło informacji: PAP MediaRoom