Mamy już w Polsce przykład rewitalizacji Bornego Sulinowa, z kompleksem budynków mieszkalnych i sanatoryjnych – mówi prof. dr hab. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Jak pan mierzy się z tematem egzotycznym z punktu widzenia ornitologii, czyli budownictwem ekologicznym?
To prawda, że ptakami interesuję się najdłużej, ale to nie oznacza, że wyłącznie nimi (śmiech). Lecz nawet patrząc dość wąsko, to ptaki są wspaniałą grupa bioindykacyjną, czyli informują nas o stanie środowiska w konkretnych miejscach. Szereg badań, niemal z całego świata, pokazuje, że ludzie wyjątkowo sobie cenią obecność ptaków w pobliżu miejsca ich zamieszkania. Dostępność terenów zielonych zwiększa ceny nieruchomości. I tak dochodzimy do nowej wizji budownictwa – niejako wpisanego w przyrodę.
Co się kryje pod nazwą „budownictwo ekologiczne”?
W zasadzie nie ma jasnej definicji, a że jest moda na eko – to każdy definiuje jak chce. Część urbanistów ekologicznymi nazywa tak nawet wieżowce, ze szkła i stali z dodatkiem zielonych, czyli pokrytych zielenią dachów. Budownictwo ekologiczne to nie tylko architektura i urbanistyka, ale coś znacznie szerszego, od planowania do wykonania i liczą się – to chciałbym bardzo podkreślić – niuanse.
A co z rewitalizacją terenów leśnych? Jakie korzyści może przynieść rewitalizacja terenów leśnych, np. po poligonach, w połączeniu z budową zrównoważonego osiedla?
Czasami myślę, że takie kompleksowe podejście do zagospodarowania przestrzeni, w tym do budownictwa, to prawdziwa szansa na zrównoważony rozwój. Są jednak dwa warunki brzegowe. Przede wszystkim dzikość zostawić przyrodzie, a rozwój skierować na tereny przy aglomeracjach, przy szlakach komunikacyjnych, przy miejscach, gdzie już i tak istnieje zanieczyszczenie światłem, czy sieć dróg dojazdowych. Co jednak istotne, powinniśmy w tym miejscu być bardzo precyzyjni, bo poligony to miejsca stale wykorzystywane i ze świetnie zachowaną przyrodą.
Jednak jak rozumiem, to pytanie ma szerszy kontekst i chodzi ogólnie o obszary powojskowe. Jeśli tak, zdecydowanie jestem za. Mamy w Polsce przykład rewitalizacji Bornego Sulinowa, z kompleksem budynków mieszkalnych i sanatoryjnych. Ale istnieją miejsca po jednostkach wojskowych z usypane dziwnymi wzgórzami czy nawet sztucznymi zbiornikami wodnymi. Te miejsca, kiedyś odebrane przyrodzie, czasem nawet zdegradowane, mogą do teraz przyrody wrócić i współpracować z potrzebami człowieka.
Wracając do pytania o ptaki. Czy możemy im pomóc i czy ich obecność wpłynie na „ekologiczność” powstających osiedli?
Pomóc możemy i metody są znane. Natomiast czy to wpłynie na „ekologiczność” osiedli? To najbardziej zależy od mieszkańców, ich podejścia do spraw przyrody i codziennych nawyków, do sposobu zagospodarowania przestrzeni, poczucia estetyki i zrozumienia dla odbywających się w pobliżu domów procesów naturalnych.
Pamiętajmy, że społeczeństwo się bogaci, zmienia preferencje mieszkaniowe, a w tle mamy kroczące zmiany demograficzne. Starzejące się społeczeństwo będzie potrzebować parterowych domów bez barier – aż się w nich prosi o ekologiczne rozwiązania.
Jak w praktyce układać osiedle w przyjaźni z ptakami?
Prawdę mówiąc, choć bardzo interesuję się tematem, to dotychczas nie słyszałem o osiedlu zaprojektowanym pod ptasie potrzeby. Są jednak interesujące wizje współpracy, znane głównie ze Stanów Zjednoczonych, Brazylii czy Australii. Ale nawet w „ciasnej” Europie rozpoczął się ruch „przejmowania” wsi i osad i układanie ich pod tym kierunkiem. U nas zapewne, znając dotychczasowe problemy planowania przestrzennego, lepiej zacząć od nowa. Na początek może wystarczyłyby drobne kroki, np. zabezpieczenie starych drzew na terenie budowy.
A gdzie te wspomniane wcześniej niuanse?
Oj, tych jest całkiem sporo. Ale wspomnę od dwóch ważkich: koty i szyby. Za sprawą tych dwóch czynników ginie chyba większość ptaków na świecie! Koty bywają dobrymi towarzyszami życia i wystarczy im pomóc w tym by nie łapały ptaków. Sprawdza się wzajemne pilnowanie się sąsiadów i ustalonych reguł, a na eko-osiedlu można zalecać nakładanie specjalnych opasek dla kotów czy dzwoneczków.
Ważniejsze jednak są szyby; już istnieją specjalne szyby projektowane tak, by nie rozbijały się o nie ptaki. Mają wbudowane struktury nieco przypominające szybę samochodową, dla naszego oka praktycznie niewidoczne, a widziane przez ptaki – które rozpoznają je jako ścianę i się nie zabijają.
Prof. dr hab. Piotr Tryjanowski – Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu. Badacz ekosystemów lądowych, zainteresowany przede wszystkim interakcjami zwierząt (głównie ptaków i płazów) i ludzi. Analizuje wpływ inwestycji na środowisko, zarówno w kontekście globalnym, jak i lokalnym. Pracował w zespole IPCC (Nagroda Nobla, 2007). Doktor honoris causa Czech University of Life Science w Pradze. Opublikował ponad 10 książek i ponad 300 prac naukowych w najlepszych czasopismach o zasięgu międzynarodowym. Jeden z najczęściej cytowanych biologów środowiskowych w Polsce. Hobby: birdwatching, wina Środkowej Europy, prawdziwe jedzenie i tradycyjne pasterstwo.