W 2018 roku ORLEN zatwierdził program rozwoju petrochemii o projekt rozbudowy Kompleksu Olefin, a 2021 podpisano końcową umowę z wykonawcą na realizację największej inwestycji petrochemicznej w Europie w ciągu ostatnich 20 lat. Za budowę podstawowych instalacji odpowiedzialne będzie koreańsko-hiszpańskie konsorcjum firm Hyundai Engineering oraz Técnicas Reunidas. Na potrzeby inwestycji zatrudnionych będzie przez te konsorcjum 13 tysięcy pracowników, z czego blisko 7 tysięcy Polaków. Pozostałą lukę wypełnią pracownicy zza granicy, którzy po zakończeniu zadania opuszczą kraj. – Nie możemy wybiórczo promować zasad równego traktowania pracowników, a krytykowanie jednych tylko dlatego, że zarobkowicze pochodzą z krajów wschodnich i zestawianie ich z nielegalnie przekraczającymi granicę uchodźcami jest po prostu krzywdzące i utrwalające stereotypy – komentuje Damian Kuraś, dyrektor Instytutu ESG.
Głównym założeniem inwestycji rozbudowy Kompleksu Olefin jest osiągniecie celów zapisanych w strategii neutralności emisyjnej. Rozpoczęcie produkcji przez nowy Kompleks Olefin zwiększy udział Grupy ORLEN w europejskim rynku petrochemicznym z 5% do 6,4%, przyczyniając się do wzmocnienia konkurencyjności i wzrostu EBITDA spółki o ok. 1 mld zł rocznie. – To stricte biznesowe założenia, które są niepodważalne dla rozwoju spółki i budowania jej silnej pozycji w Europie, jeśli przy tym gigant będzie robił krok w stronę zeroemisyjności, pozostaje tylko przyglądać się postępom w realizacji. Nie można przy tym zapomnieć, że wykonawcą projektu jest konsorcjum zagranicznych firm, które mają prawo szukać rąk do pracy z różnych kierunków – tłumaczy Damian Kuraś.
Na potrzeby zagranicznych wykonawców tej inwestycji, powstało specjalnie wybudowane kontenerowe miasteczko pracownicze. Jak tłumaczy przedstawiciel Instytutu ESG jest to rozwiązanie wychodzące naprzeciw potrzebom zapewnienia stałego lokum tymczasowym, zagranicznym mieszkańcom okolic Płocka. Pozwoli to na szybką alokację pracowników, stworzenie warunków mieszkalnych i ograniczenie problemów związanych z pozyskaniem lokali na wynajem. – Zatrudniające zagraniczne spółki, bo warto podkreślić, że to one zapraszają rekrutów na plac budowy, zapewniają sprawne warunki relokacyjne, nie będzie więc problemu z barierą językową, czy choćby uwarunkowaniami prawnymi takimi jak umowy najmu. Jest to komfortowe wprowadzenie pracowników zza granicy w tryb wykonywania kontraktu – podkreśla Kuraś i dodaje – Jest to także forma gwarancji dla mieszkańców miasta przed zagubionymi w poszukiwaniu lokum przyjezdnymi pracownikami, ale problem językowy czy mieszkaniowy to nie jedyny, który zauważam.
To, na co ekspert zwraca uwagę i podkreśla, że niesie za sobą negatywny wpływ, to porównywanie przyjezdnych wykonawców kontraktów pracowniczych z nielegalnie próbującymi przekroczyć granice uchodźcami. – Przede wszystkim to pracownicy zatrudnieni legalnie, na tymczasowych kontraktach, którzy po zakończeniu inwestycji wyjadą z Polski. Będzie to dla nas złe wizerunkowo, jeśli będziemy przejawiać nietolerancję i stygmatyzację osób, które po prostu wyjechały ze swojego kraju by ciężko pracując zarobić zapewne nie tylko na siebie, ale na całe rodziny. Obecnie żyjemy w czasach, które pozwalają na swobodne zagraniczne wyjazdy zarobkowe, a firma, która je zapewnia staje się atrakcyjna na rynku pracy – tłumaczy Kuraś.
Jak dodaje Kuraś ORLEN, mimo, że nie jest odpowiedzialny za zatrudnienie zagranicznych pracowników, przygotował i przeprowadził szereg działań, które mają pomóc obcokrajowcom w szybszej aklimatyzacji w Polsce. – Jest to podejście pokazujące odpowiedzialność biznesu i troska o rejon, gdzie realizowana jest inwestycja. Przygotowano broszury informacyjne z wiedzą, translatory udostępnione policji i służbom, przeprowadzono kampanię ,,Szacunek nie ma koloru”, a samo kontenerowe miasteczko pracownicze będzie pod nadzorem ORLEN Ochrona oraz policji. To, jak będziemy podchodzili do legalnie zatrudnionych pracowników zależy od przejścia trudnej lekcji tolerancji wymagającej wyzbycia się utrwalanych stereotypów i spojrzenia na temat z szerszej perspektywy. Nie możemy wymagać spełniania warunków ESG przez nasze instytucje, jeśli sami nie będziemy w stanie pokazać postaw choćby tolerancji kulturowej i szacunku do chęci wykonania ciężkiej pracy za wynagrodzenie – kwituje dyrektor Instytutu ESG.