Agnieszka Kublik napisała w Gazecie Wyborczej: „ Pracodawcy nie chcą feministek. “Wojujące”, “fanatyczne”, “groźne”. Rzecz poważna. Tekst oparła na naukowym badaniu prof. Mirosław Kofta, szefa Katedry Psychologii Osobowości na Uniwersytecie Warszawskim – możemy przeczytać w najnowszym wpisie na blogu Redaktora Naczelnego tocowazne.pl.
Profesor poprosił 75 kobiet i 53 mężczyzn, czyli razem 128 osób, żeby udawały pracodawców i podejmowały decyzje o zatrudnieniu. Potencjalnymi pracownikami były kobiety. Okazuje się, że te, które deklarowały, że są feministkami – nie dostawały pracy, której i tak nie było, bo przyjmowali do pracy ludzie, którzy i tak nie byli pracodawcami i nikogo nie szukali, tylko profesor poprosił „żeby się wczuli”. To jednak dało asumpt doświadczonej redaktor, do kategorycznych twierdzeń. „Autorzy podkreślają – pisze obiektywna w sprawach gender redaktorka – że niechęć do feministek jest irracjonalna, skoro nastawienie na karierę i rozwój jest oceniane jako korzystne tylko wtedy, gdy kobieta nie przyznaje się do feministycznych poglądów.” Co oznacza, że pracodawca ignoruje zalety kandydatki feministki.
Tomasz Wróblewski postanowił sam przeprowadzić analogiczne badanie, a o jego wynikach możemy przeczytać na wroblewski.tocowazne.pl