Smog w Polsce zabija rocznie nawet 45 tysięcy osób i jest to już dziś problem cywilizacyjny. Niewielu z nas wie, że do zniwelowania jego skutków wystarczy inwestycja w technologię e-busów.
Problem dotyczy całego kraju, choć najbardziej palący jest w dużych miastach. Jak pokazują badania, spaliny emitowane przez samochody i autobusy są dużo bardziej szkodliwe dla ludzi niż zanieczyszczenia pochodzące z przemysłu. Zanieczyszczenia motoryzacyjne rozprzestrzeniają się w dużych stężeniach na niskich wysokościach w bezpośrednim sąsiedztwie ludzi, a same pojazdy samochodowe są największym źródłem skażenia środowiska, obciążając go ponad 15 tysiącami związków chemicznych.
Większość z nas korzysta z samochodów. Tymczasem autobus — emitujący niewiele większą ilość spalin niż samochód osobowy — przewozi tyle osób ile 70 samochodów w mieście i 30 samochodów poza miastem. Dzięki temu transport zbiorowy staje się znacznie mniej szkodliwy dla środowiska niż transport indywidualny. Można jednak pójść o krok dalej.
Słychać ostatnio wiele o technologii autobusów hybrydowych oraz elektrycznych. Napęd hybrydowy to połączenie silnika spalinowego i elektrycznego (w najpopularniejszej wersji). Oznacza to jednak, że pomimo mniejszej ingerencji w środowisko naturalne taki pojazd wciąż emituje szkodliwe substancje do atmosfery. Czy zatem autobus hybrydowy to najlepsze rozwiązanie dla problemu smogu w wielkich miastach, takich jak Warszawa? A może lepiej zainwestować w technologię autobusów elektrycznych? Porównajmy obie technologie na konkretnych przykładach.
Autobus hybrydowy kontra e-bus — za i przeciw
W autobusach hybrydowych energia pochodzi ze spalania oleju napędowego, tak jak w tradycyjnym pojeździe z silnikiem diesla. Silnik elektryczny ułatwia ruszanie pojazdu i pozwala na odzysk i ponowne wykorzystanie energii hamowania. Autobusy elektryczne napędzane są z kolei wyłącznie energią elektryczną z akumulatorów lub wytwarzaną przez ogniwa paliwowe. Niektóre modele nowoczesnej konstrukcji mogą być zasilane silnikami umieszczonymi w piastach kół.
Gdy przyjrzymy się różnicom, to zaczynają się już przy ocenie komfortu jazdy. Hybryda emituje hałas i generuje drgania, e-bus pracuje dużo ciszej. Podobnie jest jeśli chodzi o zanieczyszczenie powietrza. Autobus hybrydowy ma średnio 20-procentowo niższe spalanie oleju napędowego, niż pojazd z silnikiem diesla, emituje jednak do atmosfery wiele zanieczyszczeń m.in. tlenki wegla, tlenki azotu czy węglowodory HC. Autobus elektryczny nie emituje żadnych spalin.
Jeśli chodzi o zasięg, e-bus może przejechać w jeździe miejskiej dystans nawet 400 km (jeżeli korzysta z szybkich doładowań). Bez szybkiego doładowania trasa ta wyniesie ok 160 km. Hybryda na zatankowanym zbiorniku oleju napędowego pokona również około 400 km. Oba autobusy mają, więc taki sam zasięg.
A co z pojemnością pojazdów? Rozwiązania hybrydowe zajmują dużo miejsca ze względu na zastosowanie dwóch rodzajów napędu oraz mechanizmów je sprzęgających. Silnik w e-busie nie potrzebuje dużej przestrzeni, a baterie i tak montowane są między innymi na dachu. W efekcie autobusy elektryczne mogą pomieścić taką samą liczbę pasażerów, co hybrydy.
Przeciwnicy e-busów wskazują, że eksploatacja zeroemisyjnych pojazdów to przeniesienie problemu emisji zanieczyszczeń na miejsce jego wytwarzania, czyli do węglowych elektrowni, które w Polsce zlokalizowane są głównie na Śląsku. Dokładne wyliczenia dowodzą jednak, że gdy weźmiemy pod uwagę cały cykl spalania i produkcji paliwa przez cały zaplanowany dla pojazdu okres eksploatacji (na miejscu i w elektrowni), to i tak uzyskamy zmniejszenie emisji tlenku wegla o 18% w przypadku e-busów.
– Każde działanie, które może ograniczyć naszą zależność od surowców, takich jak ropa, które pomoże w walce ze smogiem, jednym z najpoważniejszych wyzwań przed jakim stoją polskie miasta – jest dobrym rozwiązaniem. Dzięki swoim niewątpliwym zaletom E-busy mają szansę podjąć równą walkę z hybrydami o prymat w publicznym transporcie zbiorowym – przyznaje Filip Walczak, Dyrektor Handlowy, URSUS BUS S.A.
Trudno się więc dziwić, że rynek e-busów przeżywa nagły wzrost. Dzieje się tak między innymi dzięki nowym technologiom. Są to między innymi udogodnienia z obszaru infrastruktury (szybkie ładowanie z wykorzystaniem pantografu, technologie indukcyjne do ładowania baterii) czy baterie nowej generacji, które mają większą pojemność i szybciej się ładują. Oznacza to, że na jednym ładowaniu autobus może pokonać większą odległość.
Światowa roczna sprzedaż autobusów elektrycznych i hybrydowych wyniosła w 2012 roku ok. 10 tys. sztuk. Prognozy przewidują, że do 2020 roku sprzedaż wzrośnie do 41 tysięcy pojazdów. Ta tendencja jest już zauważalna, a e-busy są na najlepszej drodze, by stać się technologią dominującą. Jeśli wziąć pod uwagę, że w Polsce co roku wymienia się ok. 1000 autobusów miejskich, to może być to wielka szansa na to, aby zrewolucjonizować ulice polskich miast. Tym samym e-bus może się okazać użytecznym narzędziem w walce ze smogiem.