Zapowiedź rządu zwiększenia akcyzy na napoje alkoholowe od przyszłego roku można by przyjąć z zadowoleniem, ponieważ nadużywanie alkohol szkodzi zdrowiu, ale raczej nie spodziewajmy się spadku konsumpcji – podsumowuje Juliusz Bolek, Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Osoby, które piją wysokoprocentowy alkohol okazjonalnie zapewne przełkną wyższą cenę wódki w 2020 roku, o ile rząd zrealizuje swoje zapowiedzi. Jednak wzrost akcyzy, wbrew pozorom nie musi przełożyć się na zwiększone przychody do budżetu. Osoby pijące alkohol częściej poszukają substytutów w postaci taniego piwa (które mimo, że zawiera alkohol nie jest objęte akcyzą), bimbru, lub napojów z przemytu.
Warto wziąć lekcję z doświadczenia rządu Donalda Tuska. W 2014 roku została podjęta decyzja o podniesieniu akcyzy na mocne alkohole o 15 procent. Podobno oczekiwano, że dzięki zwiększeniu stawki dochody państwa wzrosną aż o 12 procent. I co się stało? Czy rzeczywiście budżet skorzystał na tym, że wyroby spirytusowe podrożały w naszych sklepach? Stało się odwrotnie – dochody z akcyzy… spadły o 2 procent! Ucierpiał także handel i polscy producenci wyrobów spirytusowych – sprzedaż zmniejszyła się o 7,5 procent, a produkcja wyhamowała aż o 24 procent. Jednym słowem „świetny biznes”…..
Czy to oznacza, że Polacy, gdy zobaczyli na sklepowych półkach wyższe ceny wódki, z dnia nadzień zostali abstynentami? Oczywiście, że nie – szara strefa zagospodarowała rynek. Rozwinął się przemyt zza wschodniej granicy, nielegalna produkcja i dystrybucja. Szacuje się, że już teraz od 15 do 20 procent rynku kontrolują nielegalni gracze.
Przy działaniach podatkowych należy obserwować co w tej materii dzieje się w innych państwach. Tymczasem u sąsiadów obserwuje się obniżanie akcyzy na wódkę. To może oznaczać, że konsumpcja utrzyma się na dotychczasowym poziomie, albowiem zwiększy się przemyt, który stanie się bardziej intratny.
Gdy w 2017 roku zwiększono opodatkowanie alkoholu na Litwie, od razu odczuli to właściciele sklepów. Litwini po prostu zaczęli zaopatrywać się w spirytualia na Łotwie i u nas w Polsce. Dwa kraje bałtyckie – Estonia i Łotwa niedawno podjęły decyzję o obniżeniu akcyzy.
Zachowanie Polaków sprzed 5 lat – odwrót od legalnych źródeł – powinno dać do myślenia obecnie rządzącym – podwyżka akcyzy powiększy obszar szarej strefy. To bardzo mocny dowód, że „przeholowanie” z cenami wpływa na zachowanie konsumentów, którzy zaczynają szukać produktów alkoholowych poza oficjalnym systemem, co negatywnie wpływa na dochody budżetu, sprzedawców, producentów i też bardzo często na zdrowie – źródła pochodzenia nielegalnych wyrobów nie jest przecież znane.
Działalność przestępcza zaczyna się wtedy kiedy staje się dochodowa. W przypadku podniesienie akcyzy na alkohol wzrośnie nie tylko przemyt. Należy spodziewać się również rozwoju nielegalnej produkcji w Polsce. Efekt będzie zatem taki, że Polacy zmniejszą konsumpcję drożejących napojów alkoholowych dostępnych w sklepach, ale nie będą od tego ani trochę bardziej trzeźwiejsi.
Podsumowując, podwyżka akcyzy na alkohol zmniejszy jego produkcję, wpływy do budżetu nie ulegną zmianie, podobnie jak konsumpcja. Stracą wszyscy polscy producenci alkoholu. Zyskają przemytnicy oraz bimbrownicy. Dobra zmiana? Nie sądzę.
Juliusz Bolek – Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu
Żródło: „Zyski i straty”