Rozmowa TO CO WAŻNE: Co się dzieje z ustawą krajobrazową?

Co dalej z ustawą krajobrazową. Po ostrej wymianie zdań w podkomisji sejmowej, stanowczych wypowiedziach PSL w tym byłego wicepremiera Pawlaka o sprzeciwie wobec ustawy, która ogranicza niezależność gmin, ustawa ugrzęzła w ministerialnych korytarzach. Portal tocowazne.pl poprosił o wypowiedź odpowiedzialnego za projekt w ministerstwie środowiska wiceministra Stanisława Gawłowskiego. Choć ministerstwo zdaje się w dalszym ciągu bronić prezydenckiego projektu, ta ani rząd, ani kancelaria prezydenta nic nie robi w tym kierunku. Czyżby ustawa stałą się zakładnikiem sporu na linii PSL-PO?
TCW: Czy jest możliwy kompromis w sprawie ustawy krajobrazowej?

Min. Gawłowski: Nie wiem co Pan ma na myśli pytając o kompromis, bo ta ustawa odnosi się do nowych kompetencji nakładanych na samorząd województwa i niektóre gminy nie chcą się z tego typu zapisami zgadzać. Głównie w tej części dotyczącej budowy farm wiatrowych, bo to jest ten element sporu. Część gmin dość jednoznacznie chce mieć możliwość budowy tych farm u siebie, bo to jest dla nich dodatkowy przychód do budżetu gminy. Na poziomie krajobrazu bardzo często te instalacje są projektowane w takich miejscach, które niszczą cenne walory krajobrazowe. I wtedy jest to kłopot. Ta ustawa jest w parlamencie, parlament jest dziś już dość daleko zaawansowany w pracach nad projektem ustawy. Jestem przeświadczony, że uda się znaleźć kompromis, który pod z jednej strony zachowuje cenne obszary pod względem krajobrazowym, a z drugiej strony jednak nie będzie ograniczał możliwości budowy tego typu instalacji. Duża odpowiedzialność musi być po stronie samorządu województwa, bo jednak to dość silny instrument dostanie do ręki samorząd województwa. Jeśli potrafi go dobrze stosować, no to taki kompromis jest możliwy.

TCW:  A czy jest możliwe, że te kompetencje w wersji kompromisowej dostaliby wójtowie – czyli na tym  niższym szczeblu i czy ewentualnie przepisy dotyczące energetyki wiatrowej zostaną wyłączone, bo zostaną włączone w zakres innych ustaw – tak zwanych ustaw branżowych?

Min. G.: Jest z tym kłopot. My dość długo staliśmy na stanowisku, że ten system, który jest oparty na ocenach oddziaływania na środowisko wprost jednoznacznie powinien rozstrzygać sprawy dotyczące również krajobrazu. Krajobraz jest również elementem chronionym w procedurze środowiskowej, natomiast oczywiście część gmin podnosiła skargi, protesty, że oto – proszę bardzo – na terenie gminy sąsiedniej realizowane są inwestycje, które mają negatywny skutek dla naszej gminy, zwłaszcza w przypadku gmin turystycznych. To jest pewien element i on chyba – jeżeli ma być rozstrzygany wyżej, to powinien być rozstrzygany na poziomie samorządu województwa.

TCW: Ale pewne unormowania w już istniejących ustawach dotyczące energetyki wiatrowej przecież już i tak są…

Min G:  Są, ale one wynikają z tej ustawy, o której powiedziałem, z przepisów dot. prawa energetycznego. One się pojawią w części ekonomicznej ustawy o OZE – czyli tej, która dotyczy systemu wsparcia produkcji energii odnawialnej, ale nie ma jakby potrzeby chyba  dodefiniowania jeszcze innych obszarów. Ja przynajmniej nie spotkałem się z takim oczekiwaniem ani ze strony branży, ani innych osób. Są czasami takie głosy – np. grupa posłów wniosła taki projekt ustawy właśnie dotyczącej wiatraków, że można je budować w odległości co najmniej 3 tys. metrów od domów zamieszkałych przez ludzi. Ale gdybyśmy te przepisy rzeczywiście na twardo wprowadzili i nanieśli na mapę Polski, to okaże się, że w Polsce nie ma ani jednego miejsca, gdzie można budować wiatraki. Tylko pytanie czy trzeba aż tak pisać ustawę, że powiedzmy zakazujemy budowy wiatraków w Polsce. Po co robić tego typu wejścia. To donikąd droga po prostu.

Źródło: tocowazne.pl