Mamy problem z demografią – tu wszyscy się zgadzają. Program Rodzina 500 + nawet jak przyniesie efekty, to te efekty czyli nowe dzieci wejdą na rynek pracy za 18-25 lat. Do tego czasu będą miłym ale jednak obciążeniem dla budżetu, podobnie jak coraz liczniejsi emeryci, których też szanujemy. Znaczy to, że osobnik pracujący będzie ze swoich podatków zasilał jeszcze większą liczbę niepracujących a więc podatki wzrosną lub świadczenia zmaleją – alarmuje Jerzy Wysocki.
Cieszymy się, że bezrobocie spada ale już zaczynamy się martwić, że w niektórych sektorach gospodarki brakuje rąk do pracy. Kto ma więc pracować i opłacać niepracujące dzieci i seniorów? Nie chcemy (i słusznie) islamskich imigrantów bojąc się o bezpieczeństwo. Zresztą ta społeczność nie wykazuje zbytniej ochoty do pracy, bardziej do pobierania zasiłków, molestowania kobiet i konstruowania ładunków wybuchowych.
Z badań przeprowadzonych przez Maison&Partners na panelu Ariadna wynika, że 66 procent Polaków w ogóle jest przeciwko przyjmowaniu imigrantów a jedynie 27 dopuszcza taką możliwość. Spośród tej drugiej grupy, najchętniej widzielibyśmy u nas Ukraińców (33 procent badanych). Dla porównania Bułgarów (5 procent), Rumunów (2 procent) – choć to kraje członkowskie UE.
Ale okazuje się, ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej nie chce w Polsce ukraińskich pracowników. Nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia ma zagwarantować, że cudzoziemcy mają zarabiać tyle co inni pracownicy w danej branży. – Nie można wykorzystywać ludzi jako taniej siły roboczej – mówi wiceminister Stanisław Szwed. Do tego, dodatkowe utrudnienia administracyjne; zezwolenia od starosty, a nie oświadczenie pracodawcy w urzędzie pracy. Sprawa dotyczy 650 tysięcy pracowników ściąganych głównie z Ukrainy. Pracują na budowach, w rolnictwie, transporcie i gastronomii – gdzie potrzebna tania siła robocza. W ubiegłym roku zarejestrowano w urzędach pracy 782 tysięcy oświadczeń pracodawców o chęci zatrudnienia cudzoziemców, w pierwszym kwartale tego roku już 318 tysięcy. Do tego doliczmy nierejestrowane sprzątaczki i opiekunki.
Będą potrzebni coraz bardziej, ale znajdą u nas pracę, pod warunkiem, że pracodawcom nie będzie się dyktować ile mają płacić. Dla Ukraińca nawet stawka niższa niż średnia w branży to i tak kokosy. Gdy przed laty zarabiałem w Szwecji miesięczną pensję w jeden dzień, średnio mnie interesowały zarobki Szwedów, dla których zbieranie jagód było po prostu nieopłacalne. Teraz my jesteśmy Szwecją dla wschodnich sąsiadów.
Ukraińcy mogą zasilać polski rynku pracy i rozwiązać problemy demograficzne. Według Narodowej Rady Ludnościowej, aby utrzymać optymalny poziom wzrostu gospodarczego Polska powinna przyjąć do 2050 roku około 5 milionów imigrantów. Zdaniem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców recepta jest jedna – Polska pilnie potrzebuje chętnych do pracy, łatwo asymilujących się imigrantów. Ukraińcy stanowią niezwykle atrakcyjną ekonomicznie, bezproblemową, a także bez kosztową dla polskiego podatnika grupę imigrantów – uważa ZPP. Ale zdaniem Związku do tego potrzebne są przyjazne regulacje prawne a konkretnie legalizacja pobytu wszystkich Ukraińców przebywających w Polsce, co spowoduje kilku miliardowe wpływy z podatków do budżetu państwa.
Resort rodziny, pracy i polityki społecznej idzie w inna stronę a raczej w ślepą uliczkę. Ustawą chce utrudnić pobyt i legalną pracę przybyszom ze Wschodu. Premier Beata Szydło w Parlamencie Europejskim broniąc się przed nakazem przyjęcia Syryjczyków argumentowała, że Polska przyjęła już około miliona Ukraińców. Po pierwsze, nie przyjęła tylko toleruje ich czasowe pobyty, po drugie teraz chce utrudnić im życie. Jak to wytłumaczyć?
Źródło: https://www.wprost.pl/blogi/jerzy-wysocki/10006013/Polska-dla-Polakow-nielicznych-Polakow.html