86% Polaków wierzy w globalne ocieplenie, a 76% obawia się jego skutków. Mimo iż badani są zdania, że do globalnego ocieplenia przyczyniły się zarówno naturalne zmiany klimatyczne jak i działania człowieka to jednak tylko 16% uważa, że każdy człowiek może mieć wpływ na sytuację klimatyczną. Najwięcej osób (36%) uważa, że realnie przeciw zmianom klimatycznym mogą zrobić najbogatsze kraje świata – wynika z badania ARC Rynek i Opinia zrealizowanego pod patronatem merytorycznym Go Responsible.
Niemal wszyscy Polacy (94%) w wieku od 18 do 65 lat spotkali się z terminem globalnego ocieplenia i zdecydowania większość wierzy, że jest ono faktem. Połowa badanych obarcza odpowiedzialnością za obecny stan rzeczy naturę oraz działania człowieka. Co trzeci respondent jest zdania, że to ludzie są odpowiedzialni za globalne ocieplenie. W tej grupie większy odsetek stanowią mężczyźni (39%) niż kobiety (28%), jak również mieszkańcy największych miast (42%).
Skutkiem globalnego ocieplenia najczęściej zauważanym przez Polaków jest występowanie większej ilości ekstremalnych zjawisk pogodowych i ich następstw, takich jak powodzie czy pożary (72%). Polacy dostrzegają też wyższe temperatury i długotrwałe susze.
76% Polaków obawia się skutków globalnego ocieplenia, przy czym niespełna 1/3 bardzo się ich obawia. Znacznie rzadziej skutków globalnego ocieplenia obawiają się mężczyźni (26% nie obawia się) niż kobiety (11% nie obawia się).
Patrząc na grupy wiekowe najwyższy odsetek osób, które nie obawiają się globalnego ocieplenia jest w grupie 25-34 lata, najniższy zaś w najmłodszej badanej grupie 18-24.
To, czego Polacy najbardziej obawiają się w kontekście globalnego ocieplenia to: ekstremalne zjawiska pogodowe i ich konsekwencje, jak również wyższe temperatury i długotrwałe susze.
Polacy są zdania, że najczęstszymi przyczynami globalnego ocieplenia są: rozwój przemysłu oraz produkcja energii z węgla. Tylko co piąty uważa, że znaczenie ma hodowla zwierząt.
Istnieją tutaj pewne różnice w zależności od grup wiekowych – produkcja energii z węgla znacznie częściej wskazywana jest przez osoby z najmłodszej badanej grupy wiekowej 18-26 (62%), natomiast hodowla zwierząt – przez osoby z najstarszej badanej grupy 45-65 lat (23%). Nadmierna konsumpcja, czyli czynnik, na który mamy indywidualny wpływ jest dużo częściej wskazywana przez osoby z najstarszej badanej grupy wiekowej (44%) niż z najmłodszej (37%).
Świadomość wpływu nadmiernej konsumpcji na klimat rośnie też wraz z wykształceniem respondentów, podobnie jak świadomość wpływu hodowli zwierząt.
Mimo wysokiej świadomości zmian klimatycznych Polacy uważają, że mało kto ma na nie wpływ. Ponad dwukrotnie częściej jako wpływową wskazujemy politykę najbogatszych krajów niż np. przemysł i korporacje.
54% badanych Polaków jest zdania, że winnym globalnego ocieplenia jest węgiel i produkcja energii z tego surowca. Jak respondenci podchodzą do wydobycia węgla w Polsce?
Na pytanie, czy Polska powinna zrezygnować z wydobywania węgla i dążyć do uruchomienia jak największej liczby źródeł energii odnawialnej czy jednak nie, 59% osób odpowiedziało, że tak, powinna zrezygnować (25% – zdecydowanie tak, 34% – raczej tak). Tylko 23% badanych jest przeciwko rezygnacji z wydobycia węgla, a niemal co piaty (18%) nie ma na ten temat zdania.
Największymi zwolennikami rezygnacji z wydobycia węgla i dążenia do uruchomienia jak największej liczby źródeł energii odnawialnej są osoby z najmłodszej i najstarszej badanej grupy wiekowej.
Analizując wyniki badania ARC Rynek i Opinia naszą uwagę zwrócił niski odsetek Polaków – 15% – uważających, że przemysł i korporacje w niewielkim stopniu mogą wpłynąć na zmiany klimatyczne. Co ciekawe, znacznie częściej jednak przemysł jest przez respondentów wskazywany jako ten, który bardzo szkodzi klimatowi. Mamy tu pewien rozdźwięk. Być może stosunkowo niska świadomość Polaków dotycząca zdolności biznesu do spowodowania realnej zmiany wynika z samej niewielkiej wiedzy nt. wpływu firm na globalne ocieplenie i sposoby ograniczania klimatycznych szkód. Polacy tradycyjnie uważają, że bez odpowiedniej polityki (i finansowania) rządów, biznes niewiele może zrobić. Tymczasem globalne polityki ONZ i strategia UE wskazują, że to biznes jest zarówno przyczyną i jak i rozwiązaniem problemu. Finansowanie więc, jak i realna zmiana, musi także od firm pochodzić. Choćby poprzez wliczenie kosztów środowiskowych i klimatycznych produkcji, do tej pory omijanych. Do tego potrzeba jednak wiarygodnych informacji nt. wpływu środowiskowego i klimatycznego – obecne regulacje Unii Europejskiej już zobowiązują duże spółki giełdowe do ujawniania swoich danych niefinansowych, czyli raportowania ESG (E – środowisko, S – społeczeństwo, G – ład korporacyjny). Te obowiązki będą dotyczyć coraz większej grupy firm i coraz dokładniejszych informacji jak firmy zarządzają klimatycznymi ryzykami i ograniczają np. szkodliwe emisje. Co więcej, by mogły liczyć na finansowanie czy ubezpieczenie biznesu w przyszłości, ich działalność musi być coraz bardziej zrównoważona – komentuje Łukasz Kolano, senior ESG ekspert z Go Responsible.
Źródło:
86% Polaków wierzy w globalne ocieplenie, a 76% obawia się jego skutków. Mimo iż badani są zdania, że do globalnego ocieplenia przyczyniły się zarówno naturalne zmiany klimatyczne jak i działania człowieka to jednak tylko 16% uważa, że każdy człowiek może mieć wpływ na sytuację klimatyczną. Najwięcej osób (36%) uważa, że realnie przeciw zmianom klimatycznym mogą zrobić najbogatsze kraje świata – wynika z badania ARC Rynek i Opinia zrealizowanego pod patronatem merytorycznym Go Responsible.
Niemal wszyscy Polacy (94%) w wieku od 18 do 65 lat spotkali się z terminem globalnego ocieplenia i zdecydowania większość wierzy, że jest ono faktem. Połowa badanych obarcza odpowiedzialnością za obecny stan rzeczy naturę oraz działania człowieka. Co trzeci respondent jest zdania, że to ludzie są odpowiedzialni za globalne ocieplenie. W tej grupie większy odsetek stanowią mężczyźni (39%) niż kobiety (28%), jak również mieszkańcy największych miast (42%).
Skutkiem globalnego ocieplenia najczęściej zauważanym przez Polaków jest występowanie większej ilości ekstremalnych zjawisk pogodowych i ich następstw, takich jak powodzie czy pożary (72%). Polacy dostrzegają też wyższe temperatury i długotrwałe susze.
76% Polaków obawia się skutków globalnego ocieplenia, przy czym niespełna 1/3 bardzo się ich obawia. Znacznie rzadziej skutków globalnego ocieplenia obawiają się mężczyźni (26% nie obawia się) niż kobiety (11% nie obawia się).
Patrząc na grupy wiekowe najwyższy odsetek osób, które nie obawiają się globalnego ocieplenia jest w grupie 25-34 lata, najniższy zaś w najmłodszej badanej grupie 18-24.
To, czego Polacy najbardziej obawiają się w kontekście globalnego ocieplenia to: ekstremalne zjawiska pogodowe i ich konsekwencje, jak również wyższe temperatury i długotrwałe susze.
Polacy są zdania, że najczęstszymi przyczynami globalnego ocieplenia są: rozwój przemysłu oraz produkcja energii z węgla. Tylko co piąty uważa, że znaczenie ma hodowla zwierząt.
Istnieją tutaj pewne różnice w zależności od grup wiekowych – produkcja energii z węgla znacznie częściej wskazywana jest przez osoby z najmłodszej badanej grupy wiekowej 18-26 (62%), natomiast hodowla zwierząt – przez osoby z najstarszej badanej grupy 45-65 lat (23%). Nadmierna konsumpcja, czyli czynnik, na który mamy indywidualny wpływ jest dużo częściej wskazywana przez osoby z najstarszej badanej grupy wiekowej (44%) niż z najmłodszej (37%).
Świadomość wpływu nadmiernej konsumpcji na klimat rośnie też wraz z wykształceniem respondentów, podobnie jak świadomość wpływu hodowli zwierząt.
Mimo wysokiej świadomości zmian klimatycznych Polacy uważają, że mało kto ma na nie wpływ. Ponad dwukrotnie częściej jako wpływową wskazujemy politykę najbogatszych krajów niż np. przemysł i korporacje.
54% badanych Polaków jest zdania, że winnym globalnego ocieplenia jest węgiel i produkcja energii z tego surowca. Jak respondenci podchodzą do wydobycia węgla w Polsce?
Na pytanie, czy Polska powinna zrezygnować z wydobywania węgla i dążyć do uruchomienia jak największej liczby źródeł energii odnawialnej czy jednak nie, 59% osób odpowiedziało, że tak, powinna zrezygnować (25% – zdecydowanie tak, 34% – raczej tak). Tylko 23% badanych jest przeciwko rezygnacji z wydobycia węgla, a niemal co piaty (18%) nie ma na ten temat zdania.
Największymi zwolennikami rezygnacji z wydobycia węgla i dążenia do uruchomienia jak największej liczby źródeł energii odnawialnej są osoby z najmłodszej i najstarszej badanej grupy wiekowej.
Analizując wyniki badania ARC Rynek i Opinia naszą uwagę zwrócił niski odsetek Polaków – 15% – uważających, że przemysł i korporacje w niewielkim stopniu mogą wpłynąć na zmiany klimatyczne. Co ciekawe, znacznie częściej jednak przemysł jest przez respondentów wskazywany jako ten, który bardzo szkodzi klimatowi. Mamy tu pewien rozdźwięk. Być może stosunkowo niska świadomość Polaków dotycząca zdolności biznesu do spowodowania realnej zmiany wynika z samej niewielkiej wiedzy nt. wpływu firm na globalne ocieplenie i sposoby ograniczania klimatycznych szkód. Polacy tradycyjnie uważają, że bez odpowiedniej polityki (i finansowania) rządów, biznes niewiele może zrobić. Tymczasem globalne polityki ONZ i strategia UE wskazują, że to biznes jest zarówno przyczyną i jak i rozwiązaniem problemu. Finansowanie więc, jak i realna zmiana, musi także od firm pochodzić. Choćby poprzez wliczenie kosztów środowiskowych i klimatycznych produkcji, do tej pory omijanych. Do tego potrzeba jednak wiarygodnych informacji nt. wpływu środowiskowego i klimatycznego – obecne regulacje Unii Europejskiej już zobowiązują duże spółki giełdowe do ujawniania swoich danych niefinansowych, czyli raportowania ESG (E – środowisko, S – społeczeństwo, G – ład korporacyjny). Te obowiązki będą dotyczyć coraz większej grupy firm i coraz dokładniejszych informacji jak firmy zarządzają klimatycznymi ryzykami i ograniczają np. szkodliwe emisje. Co więcej, by mogły liczyć na finansowanie czy ubezpieczenie biznesu w przyszłości, ich działalność musi być coraz bardziej zrównoważona – komentuje Łukasz Kolano, senior ESG ekspert z Go Responsible.
Polska jest w ścisłej czołówce emitentów CO2 w Unii Europejskiej, dlatego to, co będzie się działo w kwestii emisji gazów cieplarniach w Polsce ma przełożenie globalne. Wyniki naszego badania pokazują, że Polacy mają świadomość globalnego ocieplenia i są za tym, by polska konsumpcja, gospodarka, przestawiała się na tryb ograniczenia emisji. Niebagatelną rolę dla budowaniu świadomości Polaków, jeżeli chodzi o globalne ocieplenie odgrywają niecodzienne, ale często pojawiające ostatnio się ekstremalne zjawiska pogodowe – gradobicia, trąby powietrzne. I te namacalne argumenty w największym stopniu trafiają do społeczeństwa, bo dotyczą nas bezpośrednio. Obok zniszczonego mienia – domu czy samochodu – trudno przejść obojętnie. Zjawiska takie są też bardzo nagłaśniane w mediach. Pozytywne w wynikach naszego badania jest to, że jest zaczyna panować powszechna akceptacja dla zmian prowadzących nas ku gospodarce niskoemisyjnej. Natomiast percepcja źródeł szkodliwych emisji nie do końca odzwierciedla realne ich znaczenie. Polacy skupiają się przykładowo na energetyce, zupełnie pomijając znaczenie hodowli zwierząt; która odpowiada wg różnych szacunków za 14 do 22% całkowitej emisji gazów cieplarniach – głównie metanu. Wegetarianizm jest często traktowany jako moda, zachcianka, wyraz dbałości o własne zdrowie, a nie o planetę. Ponadto, w wynikach widać, że respondenci w niewielkim stopniu dostrzegają wpływ swoich decyzji dotyczących np. wyboru dostawcy energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych czy ograniczenia konsumpcji na zmiany klimatyczne. Jeżeli decydujemy się na jakieś rozwiązania energii bezemisyjnej – np. fotowoltaikę – to dlatego, że jest to finansowo opłacalne – komentuje dr nauk ekonomicznych Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia.
Źródło: ARC Rynek i Opinia