Według naukowców z Agriculture and Agri-Food Canada pszczoła miodna może dodatkowo, oprócz zapylania roślin, przyczynić się do ograniczania populacji szkodników upraw. Tę opracowywaną metodę nazwali „bee vectoring”. Zdaniem badaczy pozwoli ona zwalczyć występowanie niektórych szkodliwych owadów nawet o 80%. Efektem pracy owadów zapylających mogłaby być zatem biologiczna ochrona upraw, co korzystnie wpłynie zarówno na stan środowiska, jak i rozwój gospodarki. Obok odkryć naukowych równie istotną rolę odgrywają także codzienne działania m.in. producentów żywności, których celem jest skuteczna ochrona pszczół. O powodach zmniejszania się populacji pszczół i sposobach ochrony owadów zapylających opowiada Katarzyna Granat, Specjalista ds. Środowiska w Nestlé Polska S.A.
Colony Collapse Disorder, czyli dlaczego giną pszczoły?
Zjawisko Colony Collapse Disorder (CCD) tłumaczone jest jako „zespół masowego ginięcia pszczoły miodnej”. Zjawisko objawia się niepowracaniem do uli pszczół, co w konsekwencji prowadzi do wyginięcia całych rodzin. Jeśli chodzi o przyczyny CCD stawiane są różne hipotezy, bo powodów takiej sytuacji może być bardzo wiele. Najczęściej wśród nich wymienia się: warrozę, czyli chorobę wywołaną przez roztocz, brak składników odżywczych w pokarmie, ogólne obniżenie odporności pszczół oraz zatrucia pestycydami, spowodowane prowadzeniem w ciągu dnia zabiegów ochrony roślin wbrew wskazaniom „Kodeksu Dobrej Praktyki Rolniczej”. CCD ma bezpośredni wpływ nie tylko na zubożenie bioróżnorodności, ale także na rozwój gospodarki. Według danych Europejskiej Agencji Środowiska praca pszczół i innych owadów zapylających przynosi gospodarce ok. 190 mln dolarów rocznie. Brak pszczół i innych owadów zapylających w środowisku bezpośrednio powoduje straty w produkcji roślin oleistych, owoców i warzyw, co dla producentów żywności ma bardzo duże znaczenie. Brak owadów zapylających to także brak płodów rolnych, a w konsekwencji surowców w przemyśle spożywczym.
Lepiej zapobiegać niż leczyć – rola producentów żywności
Nasza troska o środowisko, w tym także owady zapylające, powinna wyrażać się nie tylko w pogłębianiu wiedzy na ten temat, ale przede wszystkim mieć wymiar praktyczny. W Nestlé podejmowane są działania zmierzające do zwiększenia liczebności ważnych dla życia i rolnictwa owadów zapylających. Na terenach fabryk Nestlé w Wielkiej Brytanii są zakładane łąki kwietne tzw. wildflower meadows. Działania te prowadzone są we współpracy z entomologami z: Natural England, the Wildlife Trust oraz Butterfly Conservation. Dzięki pracownikom i ich rodzinom, którzy angażują się w przygotowanie gleby nowo zakładanych łąk oraz doroczne liczenie owadów, systematycznie zostaje poprawiana lokalna bioróżnorodność. Natomiast w Stanach Zjednoczonych, jedna z naszych marek Häagen-Dazs od 2008 roku wspiera finansowo badania naukowe Wydziału Nauk o Pszczołach Uniwersytetu Kalifornijskiego, których celem jest poznanie czynników, mających wpływ na masowe ginięcie pszczół. Uważam, że producenci żywności są szczególnie zobowiązani do podejmowania wszelkiego rodzaju aktywności zmierzających do ochrony środowiska. Brak owadów zapylających to brak surowców do produkcji żywności. Motyle, pszczoła miodna i dziko żyjące gatunki pszczół są integralną częścią przyrody, w tym także rolnictwa, bez nich nie może istnieć przemysł spożywczy.
Na „własnym podwórku”
Również każdy z nas może mieć realny wpływ na poprawę sytuacji owadów zapylających. Jednym z najprostszych rozwiązań są dzikie ogrody. Prostym i ważnym działaniem jest pozostawienie, poprzez wyodrębnienie części obszaru, dzikiego ogrodu, którego funkcje pełniły kiedyś miedze i zadrzewienia śródpolne, oczka wodne i torfowiska. Na takim obszarze, w zależności od rodzaju gleby, mogą pojawić się pokrzywy, skrzyp polny, pięciornik kurze ziele, dziewanna i inne rośliny. Wówczas będzie to doskonałe miejsce dla motyli i dzikich pszczół, trzmieli czy innych owadów pożytecznych. Inną formą pomocy owadom zapylającym jest stworzenie łąk kwietnych, których nasiona można kupić w internecie od pasjonatów naturalistycznych ogrodów bądź po prostu w sklepach ogrodniczych. Działania, zmierzające do ochrony roślin i owadów zapylających, mogą być realizowane poprzez zakładanie łąk kwietnych w miejsce trawników czy uprawę gatunków rodzimych roślin, jak np. dzikiej róży, czeremchy czy głogu. Z roślin miododajnych warto uprawiać w ogródku czy na balkonie takie zioła jak melisa, szałwia czy hyzop. Kolejną aktywnością, jaką możemy podjąć, jest zakup lub budowa domków dla owadów pożytecznych, gdzie mogą one znaleźć schornienie. Pamiętajmy, że nie tylko pszczoły miodne zapylają rośliny i uprawy, ważną rolę odgrywają tu także dziko występujące owady takie jak: murarki czy trzmiele, które na skutek urbanizacji i upraw monokultur tracą swoje naturalne siedliska. Tak jak wszystkie żyjące istoty owady potrzebują wody. Zadbajmy więc o to, by w naszym dzikim ogrodzie rósł mech – idealnym rozwiązaniem byłoby oczywiście zagospodarowanie miejsca na oczko wodne. Musimy pamiętać, że najważniejszym aspektem wszystkich tych aktywności jest świadomość, że nawet lokalne działania mogą mieć wymiar globalny.