Musimy być przygotowani na drugą falę pandemii koronawirusa

Liczba zakażeń w Polsce utrzymuje się na stałym i względnie niskim poziomie. SARS-CoV-2 tli się wybuchając ogniskami na weselach i w zakładach pracy, ale to nie oznacza, że związane z nim zagrożenie przeminęło. Najbliższy okres jesienny nie pozostawia złudzeń co do dalszego przebiegu epidemii. Naszym zadaniem jest się na nią przygotować – podkkreśla Kpt. dr Jacek Siewiera, kierownik Kliniki Medycyny Hiperbarycznej Wojskowego Instytutu Medycznego, dowódca wojskowo-cywilnej misji medycznej WIM w Lombardii i USA w trakcie pandemii koronawirusa.

Całe społeczeństwo, system ochrony zdrowia, ale przede wszystkim zakłady pracy muszą być gotowe na kolejną falę. Tym razem będzie trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy bezpieczeństwem obywateli, a funkcjonowaniem Państwa. Trudno sobie bowiem wyobrazić kolejny lockdown, który może doszczętnie zburzyć budowaną przez lata gospodarkę Polski.

Warto jednak zauważyć, że nie było w historii świata decyzji administracyjnej o takiej skali jak ta o pierwszym lockdownie, podjętej w tak krótkim czasie i przy tak znikomej dyskusji publicznej. Lockdown kupił światu czas, by przygotować społeczeństwa, systemy ochrony zdrowia i przemysł. Cena jest jednak zbyt duża i nie będzie miejsca na powtórkę. Musimy znaleźć sposób by przygotować swój przemysł i administrację do działania. W tym celu konieczne jest uruchomienie innowacyjnych systemów i rozwiązań zapewniających bezpieczeństwo obywateli i pracowników. Nie chodzi tu o pomiary temperatury wykonywane przez drony czy skomplikowane technologie.

Nowe wyzwania w zarządzaniu

Jest wiele do zrobienia na poziomie prostych zaleceń, standardów, procedur i audytów. Czeka nas zmiana sposobu zarządzania i kultury organizacyjnej w przedsiębiorstwach i jednostkach administracji publicznej. Ta zmiana będzie kluczem do bezpieczeństwa. Testowanie jest ważne, ale nie jest możliwe by screeningowo testować całe społeczeństwo. Druga fala może zacząć się już w październiku i zastanawiając się nad prawdopodobieństwem jej nadejścia nie znajduję żadnego scenariusza według którego miałaby nas ominąć.

Na początku epidemii gdy zamknięto granice mieliśmy w Polsce łącznie około 2000 obywateli zakażonych, którzy wrócili z ośrodków narciarskich we Włoszech i zza niemieckiej granicy. Dzięki błyskotliwym decyzjom, zdecydowana większość była pod nadzorem, w kwarantannach i możliwe było prowadzenie skutecznych dochodzeń epidemiologicznych. Dziś możemy mieć nawet kilkadziesiąt tysięcy osób zakażonych o skąpo objawowym przebiegu. Gdy przyjdą dni zimne, a życie przeniesienie się do pomieszczeń trudno znaleźć powód dla którego scenariusz miałby być lepszy niż w marcu. Wtedy sprzyjała nam pogoda i kalendarz.

Tym razem mamy przed sobą 7 miesięcy o niskim nasłonecznieniu i temperaturze. By uniknąć lockdownu musimy wykorzystać proste narzędzia dostępne powszechnie. Ich potencjał nie jest jeszcze w pełni wykorzystywany. Chodzi o rozwinięte metody dezynfekcji, systemy powiadamiania, łączność i reagowanie, a także wciąż rzadko spotykane wyznaczenie „koordynatorów covid19” w organizacjach. Będziemy musieli kontynuować normalną pracę, gdyż na telekonferencjach cierpi nasza kreatywność, twórczość i determinacja do zespołowego rozwiązywania problemów. To wartości kluczowe dla skutecznej adaptacji i reakcji w obliczu kryzysu, a jednocześnie najbardziej zagrożone zdalną pracą i izolacją. Organizacje, które chcą wyjść zwycięsko z pandemii powinny na początku zainwestować w rozwiązania, które umożliwią im twórcze współdziałanie.

Dotychczasowy przebieg pandemii był sprawdzianem dla społeczeństwa i administracji publicznej. Nadchodzący sezon jesienny będzie sprawdzianem i wyzwaniem dla menedżerów, kierowników i liderów, którzy muszą prostymi i względnie tanimi metodami zmienić kulturę pracy i organizacji.

Kpt. dr Jacek Siewiera, kierownik Kliniki Medycyny Hiperbarycznej Wojskowego Instytutu Medycznego, dowódca wojskowo-cywilnej misji medycznej WIM w Lombardii i USA w trakcie pandemii koronawirusa.

Źródło: Instytut Staszica