Minister Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych Ukrainy Rusłan Striłeć poinformował, że emisje z działań wojennych na Ukrainie wynoszą już 180 milionów ton CO2. Jego słowa przytacza m.in. „Ukraińska Prawda”.
Spowodowane wojną dodatkowe emisje gazów cieplarnianych do atmosfery Ukrainy, są równe prawie całkowitym emisjom w Holandii w ciągu roku.
Rok temu dodatkowe emisje CO2 do atmosfery wyniosły około 97 mln ton. W tym roku liczby te prawie się podwoiły. Szacowane straty środowiskowe przekraczają obecnie 11 miliardów dolarów.
Europejska Fundacja Klimatyczna i Greenhouse Gas Accounting Initiative w swoim raporcie za pierwszy rok wojny na pełną skalę zauważają, że najważniejszym źródłem emisji CO2 związanym z operacjami wojskowymi jest zużycie paliwa. Największe ilości są zwykle związane z wykorzystaniem paliwa lotniczego (co może stanowić ponad dwie trzecie całkowitego zużycia) i oleju napędowego (co może stanowić około 20% całkowitego zużycia).
Jak wskazano w ocenie, zużycie paliwa jest tylko częścią ogólnego wpływu na klimat. Inne połączone czynniki, takie jak ślad węglowy materiałów wykorzystywanych do produkcji sprzętu i amunicji oraz zamówienia różnych towarów i usług, prawdopodobnie przewyższają wpływ zużycia paliwa. Emisje z łańcuchów dostaw mogą być 2-5 razy wyższe niż emisje operacyjne wojska.
Należy zauważyć, że odbudowa infrastruktury jest również bardzo wysokoemisyjna, zwłaszcza biorąc pod uwagę znaczne szkody wyrządzone podczas wojny. W szczególności ataki na infrastrukturę energetyczną znacznie zwiększają emisje związane z odbudową w tym sektorze. Jednocześnie poważnie ucierpiały również sektory przemysłowy i handlowy, co mogło jeszcze bardziej zwiększyć poziom emisji w związku z pracami naprawczymi w tych sektorach – pisze „Ukraińska Prawda”.
[KOMENTARZ]
Niech za komentarz wystarczą słowa norweskiej ochotniczki, która od dwóch lat walczy w ukraińskim szturmowym oddziale Piechoty Morskiej, ledwo uszła z życiem z okrążenia, była ciężko ranna, którą wreszcie Putin kazał wpisać na listę szczególnie groźnych wrogów Rosji.
(Sandra Andersen Eira, https://x.com/DirtydozenEira o polu bitwy o Krynki: „Zdaję sobie sprawę, że moje oczy wyglądają jak martwe. Twoje też by tak wyglądały, gdybyś widział to, co ja, na przykład to miejsce. Odcisnęło się w mojej duszy do końca moich dni. Jeśli widziałeś piekło, zaczynasz wierzyć w Boga. Byłam tam, w tym miejscu, i modliłam się każdego dnia, aż krwawił mi nos”.
Na filmie – Krynki, pole bitwy, przypominające pola bitew z I Wojny Światowej. A to jest rzeczywistość istniejąca pod naszym bokiem. Pamiętajmy, że za – z natury rzeczy suchymi statystykami – kryją się „oczy, które wyglądają jak martwe”.
Drugim komentarzem może być zdjęcie. Dzieci na tle wojny. Przypomina zdjęcie szkolnej wycieczki, złożonej z maluchów, zrobione tuż po zakończeniu II wojny światowej. Grupa dzieciaków na tle morza warszawskich ruin… To też są “oczy, które wyglądają jak martwe”.
Źródło i pełna treść informacji:
Ministerstwo Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych Ukrainy, „Ukraińska Prawda”
Przeczytaj też: https://raportcsr.pl/pie-koszty-klimatyczne-dwoch-lat-rosyjskiej-inwazji-wciaz-rosna/