Leo Messi, Taylor Swift i Austriacy, czyli klimat wokół eko wandali [+KOMENTARZ]

Duma ze zwycięskiego boju z fasadą willi Messiego. Na zdjęciu działacze Futuro Vegetal. Fot. X/Futuro Vegetal

Działacze organizacji Futuro Vegetal (Roślinna Przyszłość) zniszczyli fasadę luksusowej wilii na Ibizie, której właścicielem jest słynny argentyński piłkarz Leo Messi. Działacze polskiego Ostatniego Pokolenia blokowali przejazd Taylor Swift. A ich austriaccy koledzy postanowili zakończyć działalność prowadzoną za pomocą kleju.

Jak pisali działacze Futuro Vegetal, opryskanie czarną i czerwoną farbą fasady hiszpańskiej willi gwiazdora światowej piłki ma zwrócić uwagę na „odpowiedzialność bogatych” za kryzys klimatyczny. Na transparencie trzymanym widać napis: „Pomóż planecie, zjedz bogatych, zlikwiduj policję”. Na swym profilu na portalu X zamieścili nawet szyderczy filmik pokazujący niszczenie fasady.

Prezydent Argentyny: Niech żyje… wolność

Prezydent Argentyny Javier Milei wyraził na portalu X solidarność z rodziną Messiego.

„Solidaryzuję się z rodziną Messiego w związku z tym tchórzliwym i szalonym wydarzeniem i wzywam rząd Pedro Sancheza do zagwarantowania bezpieczeństwa obywatelom Argentyny mieszkającym w Królestwie Hiszpanii. Komunizm jest ideologią podsycaną przez zazdrość, nienawiść i niechęć do tych, którym się powiodło. Nie ma dla niej miejsca w wolnym i cywilizowanym świecie. NIECH ŻYJE PIERDOLONA WOLNOŚĆ” – napisał emocjonalnie, czyli bez ogródek, prezydent.

To nie pierwsza akcja „Roślinnej Przyszłości”, bo na przykład w Muzeum Egipskim w Barcelonie oblali substancją imitującą ropę naftową witrynę z umieszczoną w niej repliką mumii faraona.

Organizacji klimatycznych wandali jest więcej, każda ma podobny dorobek, a chyba najbardziej znaną jest niemiecka Letzte Generation (Ostatnie Pokolenie), które ma swoją polską odnogę. W Niemczech i w innych krajach Letzte Generation jest znane z blokowania dróg, lotnisk czy niszczenia dzieł sztuki.

Letzte Generation/Ostatnie Pokolenie: Precz z bogatymi

Działacze polskiego Ostatniego Pokolenia starają się im sprostać. Na przykład aktywistki tej organizacji przerwały koncert symfoniczny w Filharmonii Narodowej z okazji jubileuszu 80. urodzin i 60-lecia pracy artystycznej Antoniego Wita.

Głośnym echem odbiło się też oblanie czerwoną farbą pomnika Syreny w Warszawie. Co na internetowych forach wywołało domysły, że sprawcy nie wiedzieli, że do pomnika autorstwa Ludwiki Nitschowej pozowała polska patriotka Wanda Krahelska, odznaczona Krzyżem Niepodległości z Mieczami i medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.

Ostatnie Pokolenie blokowało też przejazd na warszawski koncert amerykańskiej gwieździe Taylor Swift. Jak głosili, „Nie stać nas dłużej na superbogaczy, jak Taylor Swift”.

Jednak działania organizacji eko chuliganów zaczęły napotykać trudności. Były nimi wyroki sądowe, kary więzienia, procesy o odszkodowania, interwencje policji. W rezultacie austriaccy działacze Letze Generation ogłosili kapitulację – a może przejście do innej formuły działań?

Jak informuje portal PCh24.pl austriaccy stwierdzili, że ich decyzja to pokłosie „przemocy, aresztowań, więzień, nienawiści i grzywien w wysokości dziesiątek tysięcy euro”. Jak napisali w oświadczeniu: „Społeczeństwo poniosło porażkę. To sprawia, że jesteśmy nieskończenie smutni. Robimy przestrzeń, aby mogło powstać coś nowego. […] Dziś kończymy nasze protesty i „Ostatnie Pokolenie Austria”. […] Pozostajemy źli. Opór trwa”.

Austriackie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że od 2023 roku przeciwko eko-wandalom wpłynęło 230 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa oraz 3990 skarg administracyjnych, a łącznie dokonano 1060 aresztowań w związku z protestami.

Zadowolenie z decyzji działaczy wyraził kanclerz Austrii Karl Nehammer. „Zawsze uważałem za niewłaściwe celowe utrudnianie innym ludziom codziennego życia i ich drogi do pracy. Nikt nie jest ponad prawem, niezależnie od tego, jaką sprawę reprezentuje. Dobrze, że ten koszmar się skończył!” – napisał twardo na portalu X szef austriackiego państwa.

[KOMENTARZ]

Na początek wyjaśnienie. W mediach często używa się, opisując działania takich organizacji, określeń: „Klimatyczni aktywiści”, „klimatyczni terroryści”. Są błędne. Działalność środowisk farby i kleju kompromituje prawdziwych aktywistów zatroskanych o klimat i środowisko naturalne. Daleko im też do terrorystów, bo – na szczęście – nie mordują ludzi. Określenia „eko chuligani” czy „klimatyczni wandale” wydają się bardziej adekwatne.

Kwestia motywacji. Na zdjęciach i filmach z akcji tych organizacji widać na ogół młodych ludzi. Błyszczące oczy, zapał, widoczna duma z zajmowania się czymś ważnym, z wyrwania się z przeciętności. Ideowa przygoda życia. I takich młodych ludzi, chcących mieć swoją historię rewolucji, można psychologicznie zrozumieć. Każde, a nie tylko „ostatnie” pokolenie przeżywa własne rewolucje.

Tu jednak pojawia się też kwestia inspiracji. W latach 70 i 80-tych ubiegłego wieku, kierujące się szlachetnymi pobudkami miliony obywateli zachodnich państw, uczestniczyło w pokojowych manifestacjach. Były skierowane przeciwko umieszczaniu amerykańskich rakiet na terenie Europy Zachodniej. Które było odpowiedzią na radzieckie rakiety SS-20 z głowicami jądrowymi.

O powodzenie manifestacji i podobnych antyamerykańskich pacyfistycznych inicjatyw dbał wpływowy na Kremlu Boris Ponomariow, szef Wydziału Międzynarodowego KC KPZR. Miał do dyspozycji ogromne petroruble oraz siatki wpływowych agentów i szpiegów.

W 2022 r. „Die Welt” poinformował, że zachodnie organizacje broniące klimatu były wspierane pieniędzmi z Moskwy. Pisaliśmy o tym tutaj:

https://raportcsr.pl/die-welt-zachodnie-organizacje-broniace-klimatu-byly-wspierane-pieniedzmi-z-moskwy-komentarz/

Byłoby przecież naiwnością przypuszczać, że Rosja nie będzie się interesować kwestiami walki o klimat i klimatycznymi środowiskami. Pisał o tym choćby ekspert Piotr Maciążek na portalu strefainwestorow.pl w artykule NATO: Rosja głównym źródłem dezinformacji na temat zielonej transformacji.

Jest przy tym zastanawiające, że klimatyczni wandale ostrze swych działań kierują przeciwko zachodnim firmom, sportowcom, artystom, zamożnym ludziom, przedsiębiorcom. Że, mówić symbolicznie, jakoś nie potraktowali farbą willi rosyjskiego oligarchy.

Gdyby jeszcze krytykowali tych multimilionerów, którzy żądają ostrych ograniczeń klimatycznych dla zwykłych zjadaczy chleba a zarazem posiadają po kilka prywatnych odrzutowców, można byłoby to uznać za piętnowanie hipokryzji. Ale nie – precz z wszystkimi „superbogaczami”. Jest to nasączanie wrogością społecznych podziałów.

Topienie nie tylko klimatycznych wyzwań współczesności w farbie i kleju, jest jak gaszenie pożaru benzyną. Czyli produktem z ropy, również rosyjskiej, zwanej krwią cywilizacji.