Klimatyczna katastrofa: wybór między złym a tragicznym scenariuszem

Fot. Pexels

Według prof. Jacka Piskozuba, oceanologa z Instytutu Oceanologii PAN, przyszłość naszej planety zależy od podjętych działań na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. „Obecnie stoimy przed wyborem: czy przyszłość Ziemi będzie zła, czy tragiczna” – ostrzega naukowiec.

Dramatyczne wyniki badań nad kriosferą

Międzynarodowa Inicjatywa Klimatyczna Kriosfery (ICCI) w grudniu ubiegłego roku opublikowała raport „Stan kriosfery. Utracony lód, globalne szkody”. Dokument podkreśla, że wzrost temperatury o 1,2°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej już teraz powoduje ogromne straty w kriosferze – części hydrosfery obejmującej lodowce, lód morski oraz gruntowy.

Eksperci alarmują, że jeśli globalna temperatura przekroczy 2°C, skutki będą nieodwracalne. Nawet przy ograniczeniu emisji znaczna część lodowców zniknie do 2100 roku, co wpłynie na życie wielu przyszłych pokoleń.

Zagrożenia dla oceanów i klimatu

Prof. Piskozub wskazuje na dwa możliwe scenariusze: albo uda się utrzymać wzrost temperatury na poziomie 1,5°C, albo przekroczymy ten pułap, co będzie miało katastrofalne konsekwencje. „Obydwa warianty wymagają osiągnięcia neutralności węglowej do 2050 roku oraz aktywnego usuwania dwutlenku węgla z atmosfery” – podkreśla ekspert.

Jednym z poważnych skutków globalnego ocieplenia jest zakwaszenie oceanów. Ocean ma naturalnie lekko zasadowy odczyn (pH ok. 8,1), jednak wskutek wzrostu stężenia CO2 w atmosferze jego pH spadło już o ponad 0,1 jednostki. „Może się wydawać, że to niewielka zmiana, ale dla organizmów budujących swoje muszle i szkielety z węglanu wapnia oznacza to poważne zagrożenie” – tłumaczy oceanolog.

Osłabienie cyrkulacji oceanicznej i topnienie zmarzliny

Kolejnym alarmującym zjawiskiem jest osłabienie globalnej cyrkulacji termohalinowej, czyli obiegu wód oceanicznych napędzanego różnicami w temperaturze i zasoleniu. „Wzrost ilości słodkiej wody w północnym Atlantyku może doprowadzić do załamania się tej cyrkulacji, co będzie miało poważne skutki dla klimatu” – ostrzega prof. Piskozub.

Dodatkowo, topnienie wieloletniej zmarzliny uwalnia znaczne ilości metanu i dwutlenku węgla do atmosfery. W najgorszym scenariuszu do końca XXI wieku emisje ze zmarzliny mogą dorównać obecnym rocznym emisjom Japonii lub całej Unii Europejskiej.

Co możemy zrobić?

Zdaniem naukowców kluczowe jest natychmiastowe ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. „Nie mamy ani woli politycznej, ani technologii, które pozwoliłyby osiągnąć neutralność węglową do 2050 roku. Przy obecnym tempie działań za 10 lat może być już za późno” – zaznacza ekspert.

Jeśli globalne ocieplenie nie zostanie zahamowane, możemy spodziewać się podniesienia poziomu morz o kilka metrów, susz, zanikających ekosystemów oraz wymierania wielu gatunków. Prof. Piskozub konkluduje: „Mamy tylko wybór między scenariuszem złym a tragicznym. Czas na działania jest teraz”.

Źródło i pełna informacja: naukawpolsce.pl

Fot. Pexels