Kilkaset kilometrów dziennie po pustyni, to zapewne fajna przygoda ale też morderczy wysiłek. Małysz zarobił skakaniem tyle, że mógłby zamiast terenowych rajdów jeździć po Lazurowym Wybrzeżu i popijać szampana. Na bieżące wydatki zrzucą się agencję reklamowe biorąc legendarnego skoczka do spotów z batonikami. A on trenuje, startuje, odnosi sukcesy. Mimo, że kierowca rajdowym postanowił zostać w wieku 33 lat – pisze Wysocki.
Małysz mógł skrzyknąć delegatów i powiedzieć wprost: teraz ja tu rozdaje karty i stanowiska, dzięki mnie to się kręci, to moje sukcesy i 10 milionów widzów przyciągnęło sponsorów i państwowe dotacje. Na zarządzaniu się nie znam, ale za promocje mogę odpowiadać. Na tym też się nie znam, ale mnie znają.
Byłby działaczem. Jest wiele związków i jeszcze więcej działaczy. Najwięcej jest tych od promocji, bo to nic nie znaczy. Do pionu finansowego się nie nadaje, bo nie odróżnia brutto od netto i nie widział w życiu faktury. Organizację imprez trudno mu powierzyć, bo to jemu trzeba zorganizować dosłownie wszystko. Tak się przyzwyczaił. Ma być samochód z kierowcą i tyle. Adam Małysz nie ma samochodu z kierowcą. Sam jest kierowcą, kierowcą rajdowym – podsumowuje Jerzy Wysocki.
Więcej: tocowazne.pl