Parafrazując wyborcze hasło Bila Clintona: it’s the economy, stupid, można śmiało założyć, że nie ma dobrej gospodarki bez dobrej edukacji. Chyba nie przez przypadek najlepsze uniwersytety znajdują się w USA i Anglii a nie Bułgarii i na Białorusi. Nam bliżej do tych ostatnich, najlepsze polskie uczelnie znajdują się w czwartej setce światowych rankingów (UW i UJ). Dla porównania, lepszą pozycję, bo na początku drugiej setki ma Ruch Chorzów w rankingu europejskich klubów piłkarskich – podsumowuje Jerzy Wysocki, Dyrektor Generalny Business & Media Consulting.
Ale poziom polskiego szkolnictwa wyższego to skutek a nie przyczyna niedoborów edukacyjnych. Wszystko ma swoje praźródło. Z PRL- u pamiętam bunt przeciwko szkole, kojarzonej z obowiązkowym mundurkiem nylonowym i obuwiem profilaktycznym zwanym juniorkami. Także z przeraźliwie nudnymi lekcjami i pszaśnymi podręcznikami o banalnych i propagandowych treściach.
Z czasów rządów Platformy zapamiętamy podręcznik, jedynie słuszny i narzucony nauczycielom. Podręcznik przygotowany w ekspresowym tempie na rozkaz polityczny, z wielu stron krytykowany merytorycznie i formalnie, bo niby dlaczego pozbawiono nauczycieli możliwości wyboru na rynku podręczników wedle swojego uznania a raczej wiedzy dydaktycznej o potrzebach swoich uczniów.
Kiedyś czytałem szyderczy opis badań, że w USA jakiś tam procent uczniów nie wie, że mleko pochodzi od krowy. W USA, kraju najlepszych uczelni. Informuje przy okazji, że nie wiem jak moje teksty się ukazują skoro wysyłam je w powietrze. Nie wiem i nie chce wiedzieć. Działa. Krowa też działa.
Zadziwiające, że jeden rządowy podręcznik wprowadziła partia o liberalnych korzeniach. Idąc śladem takich edukacyjnych potęg jak Rosja, Ukraina, Węgry i Grecja (przy całym uznaniu ich filozofów żyjących jakieś 300 – 500 lat przed naszą erą).
O dziwo, ministerstwo edukacji, zamierza zliberalizować rynek i rozważa dopuszczenie aż trzech podręczników w tym tego co już jest (bo kasa została wydana). Brawo, rząd oskarżany o dyktatorskie zamiary uwalnia trochę rynek. Szkoda przy tym, że nauczyciele będą teraz mogli wybrać uczniom tylko kolor mundurka i fason juniorków, ale i tak miła niespodzianka. Dlaczego trzy podręczniki, a nie osiem, dlaczego nie dowolna ilość spełniająca kryteria wyznaczane na przykład przez PAN?
Nadal zadziwiające i naiwne jest że ów podręcznik znów zwany jest „darmowym”. Jak pyta Łukasz Warzecha w tygodniku “W Sieci”, piśmie raczej nie opozycyjnym: “Czy politycy mogliby się w końcu zachowywać uczciwie przestać wciskać nam kit, że cokolwiek jest w państwie „darmowe”, a zacząć mówić, że jest finansowane z podatków?”
No właśnie, Szanowni politycy wszelkich opcji: edukacja, głupcze, bo nie będzie gospodarki, głupcze.
Źródło: http://wei.org.pl/blogi-wpis/run,edukacja-glupcze,page,1,article,2141.html