Rozmawiamy z prof. Henrykiem Skarżyńskim, twórcą Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, o pracy i zaangażowaniu w działania edukacyjne związane ze społeczną odpowiedzialnością.
Dla środowiska lekarzy otolaryngologów jest Pan mentorem, jak wyglądał początek tej misji?
W mojej 25-letniej historii realizowania programu leczenia głuchoty w Polsce wielokrotnie występowałem, jako ten, który bierze na siebie odpowiedzialność za edukację wielu środowisk by ten program na dobre zaistniał, by miał realne znaczenie w setkach tysięcy polskich rodzin, by bezpośrednio wiązał się z 400 tys. operacji oraz ponad 3 mln konsultacji. W tym czasie należało pokazać, że wszczepienie implantu to jedyna szansa dla całkowicie niesłyszącego. Tego musieli się nauczyć lekarze, logopedzi, psycholodzy, pedagodzy, inżynierowie kliniczni i technicy. Z tym musieli się zetknąć i zaufać sami pacjenci i ich otoczenie. Podjąłem się przedstawienia i upowszechnienia w latach 1993 – 98, że badanie noworodków i niemowląt pod kątem wczesnego wykrywania wad słuchu jest możliwe i ma sens, a nasz wkład jako Polski w Europejski Konsensus Naukowy w tym zakresie był jednym z największych. W latach 1999 – 2006 zostały opracowane i upowszechnione różne programy edukacyjne, wraz z zespołem prof. Andrzeja Czyżewskiego z Politechniki Gdańskiej, których celem było zainicjowanie badań narządu słuchu, wzroku i mowy za pośrednictwem Internetu. Miało to olbrzymi zasięg międzynarodowy. W kolejnych kilku latach opracowaliśmy, jako zespół narządzie i metody do wczesnego wykrywania wad tych zmysłów i zaproponowaliśmy na początku w Brukseli w Parlamencie Europejskim w 2007 r. jak wyrównać szanse edukacyjne młodego pokolenia Europy, a następnie doprowadziliśmy do podpisania, w Warszawie, Europejskich Konsensusów Naukowych dotyczących wczesnego wykrywania wad zmysłów u dzieci rozpoczynających edukację szkolną z wykorzystaniem narzędzi e-zdrowia. Na arenie krajowej współpraca dotyczyła okulistów, którą koordynował prof. Jerzy Szaflik oraz prof. Jacek Szaflik. Współpraca międzynarodowa dotyczyła przedstawicieli audiologów, foniatrów i terapeutów mowy organizacji europejskich oraz wszystkich krajów członkowskich i stowarzyszonych w UE. Uwieńczone to zostało przyjęciem konkluzji przez Parlament UE w 2011 r. podczas polskiej prezydencji. Od wielu lat edukujemy w wielu miejscach, o tym, jakie znaczenie może mieć dla współczesnej opieki zdrowotnej telemedycyna. To, co sami oferujemy ma miejsce w ramach pierwszej w świecie Krajowej Sieci Teleaudiologii.
W ciągu ostatnich 10 lat wraz z KRUS-em oraz różnymi lokalnymi organizacjami i samorządami – w tym w Warszawie, realizujemy programy przesiewowych badań dotyczących wczesnego wykrywania wad słuchu u 6-7 i 12 – latków. Objęto nimi już ponad milion dzieci. W tym samym czasie wraz z zespołem Instytutu Narządów Zmysłów i zespołem dr hab. Piotra Skarżyńskiego realizujemy badania przesiewowe dotyczące wczesnego wykrywania wad słuchu u dzieci szkolnych w kilkunastu krajach na czterech kontynentach. We wszystkich tych najważniejszych i wielu innych mniejszych przedsięwzięciach realizujemy jedną z podstawowych misji resortowego Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu oraz instytucji współpracujących.
Niezwykle ważny akcent tych działań dotyczył edukacji dzieci w wieku szkolnym, jakie znaczenie mogą mieć we współczesnej profilaktyce powszechne, masowe badania przesiewowe obejmujące wielkie populacje osób w różnym wieku. Ich dobre zrealizowanie przez nas to wstęp, to przygotowanie tych dzieci już, jako osób dorosłych do innych badań profilaktycznych, które będą realizowane przez różne instytucje i wspierane przez różne podmioty.
Zdrowie i jego ochrona, to wdzięczny temat i pole do popisu dla firm, w ramach działań CSR. Ale podobne zaangażowanie jest trudne, łatwiej przelać środki fundacji, czy przekazać dary potrzebującym. Zgadza się Pan z tym, że wspieranie projektów zdrowotnych jest trudne dla przedsiębiorców?
Zdrowie to nie tyle wdzięczny temat do prowadzenia różnych badań, ale konieczność wychowania prozdrowotnego współczesnego społeczeństwa. Żaden system na świecie nie zapewnia idealnej ochrony naszego zdrowia. W każdym musimy umieć widzieć problemy swoje i otoczenia. Przekazywanie wsparcia dla różnych organizatorów jest potrzebne i zapewne zasadne. W moim głębokim przekonaniu powinno to mieć największy nacisk w wymiarze lokalnym. Za znacznie większy walor edukacyjny widzę zakup potrzebnego urządzenia, którego nie ma w szpitalu w moim miasteczku. To powinno nas wiązać lokalnie i środowiskowo. Tu nie powinniśmy być anonimowi, ale właśnie rozpoznawalni. To powinno przełożyć się następnie na powstawanie ważnych ze społecznego punktu widzenia więzi w dalszych naszych relacjach np. na poziomie samorządu lokalnego. Nie przekreśla to innych form działalności na forum krajowym, ale mimo, że mam dobre rozeznanie o wielu potrzebach w różnych ośrodkach, to nie podejmuję się wskazywania, co jest ważniejsze dla kolegów w Nowym Sączu czy Jeleniej Górze. Uważam, że zaangażowanie się przedsiębiorców w wymiarze lokalnym znacznie poprawi relacje międzyludzkie pomiędzy przedsiębiorcą a pracownikiem, który będzie widział zarówno chęć jak i realna pomoc w swoim zasięgu, swoim otoczeniu.
Jak należałoby zachęcać polskich przedsiębiorców do tego, aby wspierali działania prozdrowotne, np. profilaktykę zdrowotną wśród pracowników, zdrowy tryb życia; co może ich przekonać?
Do przekonania kogokolwiek by chciał wspierać różne przedsięwzięcia służy dobry przykład, czyli czytelne zachowanie obdarowanego, którego problemy są znane darczyńcy. Należy kreować postawy prozdrowotne wśród swoich pracowników. Takimi sposobami mogą być powszechne badania przesiewowe pod kątem wczesnego wykrywania różnych chorób a następnie wczesnej interwencji. Pozwoli to nie tylko wychowywać, ale i pomagać swoim pracownikom, zmniejszać absencję zdrowotną w pracy, uczyć właściwych postaw nie drogą nakazu czy zakazu, ale za pośrednictwem dobrego przykładu. To będzie sprzyjało też kreowaniu liderów naszego zakładowego czy środowiskowego społeczeństwa. Jeżeli przedsiębiorcy będą widzieli efekty wokoło siebie, to z pewnością będą starali się wiązać pracownika ze swoją firmą w tym innym, niezwykle wrażliwym obszarze naszej aktywności.
Jakie najważniejsze działania o charakterze społecznym realizuje Instytut?
Już kilka wymieniłem w odpowiedzi na pierwsze pytanie. Ale poza tymi, nazwijmy je – sztandarowymi działaniami w skali ogólnokrajowej i międzynarodowej, interkontynentalnej jest mnóstwo działań na mniejsza skalę. Zaliczam do nich kilkaset rocznie różnych wykładów i spotkań w szkołach, zakładach pracy, innych niż nasze środowisko lekarskie społecznościach, uczelniach, piknikach, wystawach. Takim przykładem z ostatniej chwili była nasza obecność podczas całej trasy Polskiego Radia w ramach programu „lato z Radiem”. W wielu miejscowościach przebadaliśmy bardzo duże grupy osób, które uczestniczyły w tym niezwykle ciekawym przedsięwzięciu radiowym ale i naszym służącym kreowaniu postaw i programów profilaktycznych.Odwiedza nas i obserwuje codziennie na naszych kioskach, co się dzieje w tym obszarze nauki medycyny około 1000 osób pacjentów i ich bliskich. Ogląda nasze przedsięwzięcia o wymiarze krajowym i międzynarodowym kolejna wielka grupa osób, trudna do policzenia, która czyta nasze materiały informacyjne i odwiedza nasze strony. Prawie codziennie jakieś grupy lub osoby szkolą się w różnym zakresie. Staramy się swoją obecnością budować środowisko odbiorców postaw prozdrowotnych, jako specjaliści. Przygotowujemy wiele akcji z naszymi pacjentami. Przykładem są doroczne konferencje naukowe organizowane z klubem pacjentów dotyczące szumów usznych. To wielkie wyzwanie dla współczesnej medycyny. Na takich konferencjach jesteśmy liderami i członkami zespołów liderów wraz z naszymi pacjentami. Obserwujemy i promujemy osiągnięcia naszych pacjentów w innych wymiarach niż tylko zdrowie. Takim przykładem są różne konkursy, a najbardziej znanym Międzynarodowy Festiwal Muzyczny Ślimakowe Rytmy. To w tym sposobie dotarcia do szerokiej opinii pokazujemy największe osiągnięcia polskiej nauki i medycyny w wymiarze krajowym i międzynarodowym. Są one wyrażone nie tylko poprzez rozwój słuchu czy mowy osób niesłyszących, ale poprzez ich profesjonalny rozwój artystyczny – muzyczny czy wokalny, w którym nie ustępują oni innym profesjonalistom w różnych dziedzinach. Nasze działania na kilku kontynentach to promocja osiągnięć Polski i Polaków, jako narodu i społeczeństwa, które wiele potrafi. To pośrednia lub bezpośrednia promocja naszych polskich możliwości na świecie.
Jaki jest cel tych działań, przecież funkcja Instytutu, czyli leczenie, jest samo w sobie takim działaniem!
Uważam, że leczenie to nasz obowiązek, który dobrze zrealizowany może być świetnym uzasadnieniem dla wspierania różnych, wcale nie naszych programów edukacyjnych i kreowania postaw prozdrowotnych przez osoby indywidualne, przedsiębiorców czy organizacje pozarządowe. Ale celem każdego pracownika naukowego czy klinicysty musi być również edukacja obecnych lub przyszłych pacjentów. Jak maja się przygotować do kontaktu z nami, jak odnosić się do naszych zaleceń, jak wdrażać i upowszechniać w swoim otoczeniu, swoich bliskich czy znajomych określone postawy prozdrowotne. Od tego w znacznym stopniu zależą uzyskane efekty zdrowotne. Z tym związana jest współpraca z różnymi mediami. Pokazywanie się w środkach masowego przekazu to nie przyjemność ale obowiązek, to pozbywanie się często swojej prywatności. Osobiście bardzo cenie wszystkich tych, którzy informując o różnych problemach zdrowotnych poświęcają swój prywatny czas na obecność w mediach, często w niewygodnej porze i godzinie. Bez tego edukacyjnego zaangażowania nie dało by się tyle zrobić. Jeżeli dziś po 25 latach realizacji programu leczenia głuchoty w Polsce to przedsięwzięcie w świecie jest stawiane za wzór to znaczy, że udało się nam wiele zrobić w bardzo różnych wymiarach. Nie wynikało to z naszych obowiązków i zakresów naszej działalności w pracy. Było to potrz ebne by w Polsce wiele się zmieniło, by był widoczny ogromny postęp – mam na myśli to co dotykam bezpośrednio, ale i widzę wiele sukcesów w innych obszary polskiej medycyny. O tym co jest naszym udziałem mogę z nieukrywaną satysfakcją powiedzieć – Polscy pacjenci mają dostęp do najnowszych rozwiązań technologicznych jako pierwsi lub jedni z pierwszych w świecie. Ale o tym nie można tylko mówić w szpitalu. Trzeba uświadamiać na długo przed przyjściem pacjenta do przychodni czy do kliniki.