Najbardziej przyjaznym rowerom publicznym środkiem transportu jest pociąg. To niesamowita zmiana, bowiem jeszcze kilka lat temu zapaleni cykliści nie byli w stanie, nie mając samochodu z bagażnikiem rowerowym, udać się na dalekie wycieczki z rowerem po kraju.
Ile można przejechać rowerem? Nawet niewprawny cyklista jest w stanie przejechać do 20 km bez większego problemu. Okazuje się, że w odległości do 10-15 km od poszczególnych stacji kolejowych leżą różne ciekawe atrakcje turystyczne. Dlatego bardzo warto często połączyć zdrową przejażdżkę rowerem ze zwiedzaniem atrakcyjnych miejsc. Sam jestem mieszkańcem Skierniewic. I tu niedaleko, w odległości 15-20 km od mojego miasta, bądź nieco bliżej od Łowicza, są aż trzy bardzo ciekawe miejsca. W Nieborowie znajduje się piękny pałac, który przez blisko 200 lat należał do rodziny Radziwiłłów, jest tu muzeum i kilka sklepów, w których sprzedaje się regionalne, łowickie wyroby i pamiątki. Kawałek dalej jest Park romantyczny w Arkadii Heleny Radziwiłłowej, miejsce wyjątkowo warte zobaczenia. A dla miłośników motoryzacji w Nieborowie jest też prywatne muzeum starych samochodów i motocykli z imponującą kolekcją. Problem polega na tym, że do żadnego z tych miejsc praktycznie nie można się dostać środkami komunikacji publicznej, a od najbliższej stacji kolejowej jest do nich kilka czy kilkanaście kilometrów. Idealny rozwiązaniem jest rower, jeśli ktoś nie chce korzystać z samochodu.
Ale jak dojechać tu rowerem z Łodzi, z Warszawy czy z Kutna? I tu dochodzimy do sedna sprawy. Takim rozwiązaniem jest przewóz roweru pociągiem. Pociągi od jakiegoś czasu bardzo się zmieniają. Stają się nowocześniejsze i wygodniejsze, jazda nimi nie przypomina już wirowania w pralce automatycznej. Są też o wiele cichsze. Powolutku nowo powstałe przedsiębiorstwa prowadzące przewozy pasażerskie zaczynają dostosowywać ofertę przewozową do zapotrzebowania podróżnych, choć trzeba przyznać, że linia Łódź – Warszawa, a szczególnie odcinek Skierniewice – Warszawa jest bardzo zatłoczony. Nie pomaga fakt, że pociągi kursują tu praktycznie co godzinę, a w godzinach szczytu – co pół. Na szczęście są one coraz dłuższe, dzięki czemu lepiej radzą sobie z potokami podróżnych.
Niestety nie wszystkie nowoczesne pociągi mają stojaki rowerowe. Wszystko zależy od zamawiającego, czyli danego przewoźnika. Niektórzy przewoźnicy rozumieją, że dostosowując pojazdy do transportu rowerów są w stanie zwiększyć przewozy, a zatem także swoje zyski. Przyciągają bowiem zapalonych cyklistów, których w Polsce jest coraz więcej, często wybierających się na wycieczki rowerowe. Ale bywa też odwrotnie, przypadkiem skrajnym są Pesa Elf zakupione przez Polregio. Nie mają one w ogóle wieszaków czy haków rowerowych – mają natomiast stojaki na… narty, a obsługują m.in. trasy na Mazurach i w Borach Tucholskich. Na szczęście nawet w nich można przewozić rowery, ale trzeba z nimi stać w pierwszym przedsionku pierwszego wagonu lub ostatnim przedsionku w ostatnim wagonie.
Kiedy jednak wybierzemy się weekend albo poza godzinami szczytu, w większości przypadków do pociągów Kolei Mazowieckich można bez problemu wsiąść z rowerem. I tu dobra wiadomość: zarówno Koleje Mazowieckie obsługujące połączenia w województwie mazowieckim, jak i Łódzka Kolej Aglomeracyjna obsługująca połączenia w województwie łódzkim, prowadzą przewóz rowerów za darmo. Oczywiście obowiązuje logiczna zasada, jeden podróżny – jeden rower. I nie może to być tandem, a jedynie rower jednoosobowy. Co również oczywiste, rower nie może utrudniać przejazdu podróżnym, narażać na szkodę osób trzecich lub ich mienia, a także nie może powodować zanieczyszczenia i uszkodzenia wagonu. Warto też pamiętać, że w Łódzkich Kolejach Aglomeracyjnych trzeba mieć darmowy kupon na rower, który otrzymujemy w kasie przy zakupie biletu.
Druga dobra wiadomość jest taka, że pociągi obu spółek w znacznej większości są dostosowane do przewozu rowerów, mając specjalny przedział rowerowy z wieszakami na ścianach, dzięki czemu ustawione pionowo rowery nie zajmują wiele miejsca. Warto zwracać uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, planując połączenie, pociągi dostosowane do przewozu rowerów mają specjalne oznaczenia w internetowych rozkładach jazdy, zarówno w ogólnym (PKP), jak i poszczególnych spółek przewozowych. Po drugie, same pociągi mają oznaczenia, także takie które pozwalają łatwo odnaleźć przedział rowerowy.
Jak już się wybierzemy rowerem pociągiem, to warto jeszcze pamiętać o jednym. Rowerem nie można jeździć po peronach, przez przejścia między peronami, w budynkach poczekalni i w halach kasowych. W zasadzie na całym terenie PKP trzeba rower prowadzić. Przechodząc na inny peron uciążliwe może być jedynie znoszenie roweru do przejścia podziemnego lub wnoszenie go na kładkę dla pieszych nad torami, ale często można skorzystać z windy dla niepełnosprawnych, jakie coraz częściej pojawiają się na polskich dworcach.
Warto też pamiętać, że niemal wszyscy pozostali przewoźnicy pobierają opłaty za przewóz rowerów. Najdroższy pod tym względem jest PKP Intercity, w którym za przewóz roweru trzeba zapłacić niemal 10 zł. Jest to opłata zryczałtowana, niezależna od długości trasy jaką pokonujemy. Właściwie taki sposób opłat za przewóz roweru wprowadzili wszyscy przewoźnicy. Na przykład w Kolejach Wielkopolskich opłata za przewóz roweru to 8 zł, zaś w Kolejach Śląskich opłata za przewóz roweru wynosi 5 zł. Pasażerowie spółki Arriva RP obsługującej trasy w Województwie Pomorskim płacą jedynie 1 zł za przewóz roweru. Koleje Dolnośląskie pobierają opłatę za rower w wysokości 2 zł. Co ciekawe, ten przewoźnik zamówił specjalne wagony do przewozu rowerów, które rozwiązują problem braku odpowiedniego miejsca w pociągu. Skierowano je na popularną turystycznie trasę Wrocław – Świdnica. I choć załadunek i rozładunek rowerów możliwy jest tylko na stacjach Wrocław Główny, Sobótka Zachodnia i Świdnica Przedmieście, to okazało się, że zainteresowanie podróżnych jest naprawdę duże.
Michał Fiszer