Cyfryzacja nie dla wszystkich

– Wbrew stereotypom Polska nie jest w ogonie Europy pod względem cyfryzacji – przekonywał w lutym tego roku minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski. Wszystko pięknie, tylko że z wyliczeń Urzędu Komunikacji Elektronicznej wynika, że pół miliona Polaków nie odbiera naziemnej telewizji cyfrowej, a ponad milion nie ma możliwości odbioru właściwej wersji programu regionalnego TVP. Czyli jak jest z tą cyfryzacją? – możemy przeczytać na stronie polskatimes.pl.

 

O co chodzi z cyfryzacją?
Proces cyfryzacji telewizji naziemnej rozpoczął się 7 listopada 2012 roku, a zakończony został w lipcu 2013 roku. Od tego mementu odbiór naziemny programów TVP na terenie całej Polski jest możliwy tylko w sposób cyfrowy. Wyłączone zostały nadajniki telewizji analogowej, które zastąpiono tzw. multipleksami. Właściciele nowszych telewizorów w większości przypadków wiele robić nie musieli.

Pozostali musieli kupić i podłączyć dekoder (zwany też set-top-boksem). Czasami konieczna była też modernizacja instalacji antenowych.

Instytucje odpowiedzialne za cały proces (m.in. MAiC) ogłosiły już zakończenie procesu cyfryzacji telewizji i dołączenie do czołówki Europy. Rzeczywistość jednak nie jest taka różowa…

Apele, skargi, wykluczenie
Od momentu zakończenia procesu cyfryzacji telewizji zaczęły spływać do instytucji zaangażowanych w ten proces liczne skargi mieszkańców z terenów „białych plam”, którzy nie mają dostępu do sygnału cyfrowej telewizji naziemnej lub mają ograniczony do niej dostęp. Taki apel wystosowało m.in. Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski do ministra administracji i cyfryzacji, ministra infrastruktury oraz UKE. Problem z odbiorem sygnału cyfrowego telewizji ma zresztą nie tylko małopolska, ale występuje on na wszystkich górzystych terenach województw: dolnośląskiego, śląskiego i podkarpackiego. Według ekspertyz UKE, przeprowadzonych na prośbę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w Polsce jest obecnie około pół miliona osób „telewizyjnie wykluczonych”, a ponad milion nie ma możliwości odbioru właściwej wersji programu regionalnego TVP. W taj sprawie interweniowała także KRRiT w TVP, MAiC i UKE. Jak na razie bez skutku.

Wykluczeni też będą płacić
Mimo, że wielu mieszkańców Polski nie ma technicznej możliwości odbioru telewizji, to rząd planuje wprowadzenie opłaty audiowizualnej, która miałaby być powszechna i obowiązkowa. Nikogo nie interesuje, czy obywatel ma telewizor i czy sygnał telewizyjny w ogóle do niego dociera. Każdy ma obowiązek płacić za telewizję publiczną. Co ciekawe, mimo obowiązkowej opłaty TVP nadal będzie emitować reklamy. Temat wywołuje sporo szumu, szczególnie wśród internautów. Większość uważa, że przed wprowadzeniem obowiązkowej opłaty dla wszystkich obywateli, państwo powinno zapewnić przynajmniej techniczny dostęp do sygnału telewizji publicznej i dać szanse tym, którzy z powodów ideologicznych telewizora nie mają i nie chcą mieć.

Jak rozwiązać cyfrowy impas?
Wbrew pozorom, problem „wykluczonych telewizyjnie” można łatwo naprawić. O ewentualnym rozwiązaniu tego problemu, SES Astra jako operator satelitarny współpracujący z TVP, wspominał wielokrotnie. Chodzi o tzw. „doświetlanie białych plam”, czyli dystrybucję drogą satelitarną sygnału cyfrowego na obszarach, gdzie transmisja naziemna nie dociera. Takie rozwiązanie zastosowało wiele krajów europejskich m.in. Francja, Wielka Brytania, Niemcy, Czechy czy Słowacja. W Polsce takie rozwiązanie było rozważane i nawet TVP wspólnie z SES Astra ogłosiły je na wspólnej konferencji w 2009 roku. Zmienił się jednak prezes Telewizji Polskiej i projekt Platforma Satelitarna TVP umarł śmiercią naturalną kilka tygodni po starcie. Jak twierdzą przedstawiciele SES Astra możliwości techniczne do uruchomienia przekazu satelitarnego cały czas istnieją (TVP dzierżawi pojemności na satelitach Astra). Wygląda jednak na to, że los wykluczonych nie interesuje naszego rządu…

Źródło: http://www.polskatimes.pl/artykul/3420677,cyfryzacja-nie-dla-wszystkich,id,t.html