Powyższy cytat z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza jest dewizą działalności Dworu Mościbrody w woj. mazowieckim, który był gościem Stowarzyszenia Dziennikarzy – Podróżników „Globtroter” na pierwszym czerwcowym spotkaniu w tym cyklu. Właścicieli, pp. Małgorzatę i Krzysztofa Borkowskich, reprezentował dyrektor zarządzający Wojciech Zarzycki, który opowiedział o historii i współczesności tego zabytku oraz dokonał jego multimedialnej prezentacji z wykorzystaniem ciekawych zdjęć przy pomocy syna Piotra.
– Z zachowanych dokumentów wynika – rozpoczął dynamicznie i ciekawie prowadzoną prezentację Gość Globtrotera – że w wieku XVII założenie dworsko-ogrodowe w Mościbrodach należało do dóbr królewskich i wchodziło w skład majątku Wiśniew. Od 1654 do 1657 r. dzierżawił go Jan Milewski. Po nim gospodarował nim Wacław Leszczyński, krajczy koronny, któremu król Jan Kazimierz nadał wójtostwo wsi Wiśniew. Folwark w Mościbrodach powstał prawdopodobnie w latach 40-tych XIX w i założony został przez rodzinę Jarząbów.
W skład majątku Mościbrody wchodził Wiśniew, folwark Mościbrody i działki leśne – razem 4635 morgów ziemi i 217 hektarów lasu, dwór oraz zabudowania gospodarcze. Sam dwór zbudowano prawdopodobnie około 1848 roku. Takie są najstarsze jego dzieje. Dwór otoczony był sadami, do majątku należał też rozległy kompleks stawów hodowlanych. Z dalszych faktów, które zebrano i opublikowano w albumie „Bogactwo przyrodnicze stawów w Mościbrodach” wydanym, z dofinansowaniem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie w 2012 roku, że wraz z budową dworu założono park krajobrazowy.
W folwarku Koty, który również należał do rodziny Jarząbów, był dworek myśliwski w którym spotykali się amatorzy polowań i odbywały knowania antycarskie. Ze Starego Wiśniewa prowadziła do niego kolejka wąskotorowa która w XIX w. była atrakcją w okolicy, gdyż wagoniki same zjeżdżały w dół do Kotów, a z powrotem na górę wciągały je konie. W 1863 r. dobra właściciela majątku Andrzeja Jarząba, który zginął w bitwie pod Siemiatyczami, zostały skonfiskowane. Dowodzący w niej rosyjski gen. Nestrujew Maniukin, zwany katem Podlasia, majątek obrabował.
Do tego stopnia, że Rosjanie zabrali nie tylko konie, świnie i owce, ale wszystkie karpie ze stawów, łącznie z 15 kilogramowymi matkami. W 1867 r. Maniukin został gubernatorem guberni Siedleckiej, a w nagrodę za dławienie powstania otrzymał od cara majątki majoratu Wiśniew, które przepisał na najstarszego syna. Gospodarował on w nich aż do 1915 roku, chwili ucieczki przed nadciągającymi Niemcami do Rosji. W 1918 r. majątki zostały przejęte przez Państwo Polskie i dzierżawione. Podczas II wojny światowej w dworze Mościbrody mieściła się placówka niemieckiej policji.
Częściowej dewastacji uległ wówczas tylko park. Niemal pełnej, podobnie jak dwór, po wojnie pod rządami Państwowego Gospodarstwa Rolnego. W 2001 r. kupili go obecni właściciele i ogromnym wysiłkiem, pod nadzorem konserwatora zabytków, wyremontowali, podobnie jak zabudowania gospodarcze, dostosowując 700 metrowy dwór do nowej roli hotelu i restauracji. Z dawnych ponad tysiąca ha majątku, pozostało 140 ha. Jest 19 stawów, z których największy ma ponad 18 ha powierzchni. – Park – kontynuował W. Zarzycki – był w 80% zdewastowany. Pracownicy PGR wycięli większość drzew na handel lub opał.
Odradza się jednak, jest miejscem spacerów dla gości, a jezioro pływania po nim łódką. W groblach ryją dziki, są też łosie, liczne ptaki, m.in. czaple i żurawie, w stawach hodowlanych karpie, sumy, amury i inne gatunki ryb. Część pokoi hotelowych łącznie o 60 miejscach, oczywiście z łazienkami, TV i klimatyzacją, wyposażonych jest w meble w stylu Ludwików: XIV i XV ze znanej, nie istniejącej już fabryki w Henrykowie koło Warszawy. W pozostałych jest wyposażenie wiejskie. W dworze i innych zabudowaniach organizowane są wesela, chrzciny, bankiety, konferencje, szkolenia, narady, zjazdy, warsztaty, spotkania integracyjne i inne imprezy.
Często dopełniane ludowymi zwyczajami, z regionalnymi potrawami itp. Restauracja w oficynie prowadzi kuchnię dworską i tradycyjną polska z potrawami z gęsi, kaczek i wieprzowiny oraz ryb – wszystko z własnej hodowli. W menu są m.in. bigosy, pasztety kołduny, dziczyzna, pierogi i wiele innych polskich dań znanych z „Pana Tadeusza”. Ma specjalną linię produkcyjną z przygotowaniem i wędzeniem, dzięki czemu np. wędliny mogą leżeć nawet 2 tygodnie poza lodówką. Wędzi się również specjalność zakładu – karpie, przede wszystkim okazy 3 – 3,5 kilogramowe.
Majątek posiada też własny zakład wędliniarski w Stasinie, którego wyroby goście przywieźli na degustację. Na terenie dworskim jest też podwórze biesiadne z podcieniami i karczma wykorzystywana głównie na przyjęcia weselne. – Miała już miejsce impreza na 800 osób, ale wówczas było ciasno – mówił dyrektor. Gościliśmy też uczestników rajdów samochodowych, rajdów motocyklowych, którzy nocowali w namiotach, a także rowerowych. Dwór Mościbrody uzyskał m.in. Certyfikat Złotego Standardu Hotelowego i- wyróżnienie „Dworskie Smaki”. Jest też Ambasadorem kuchni regionalnej. Więcej na jego temat można przeczytać na: www.dwor.moscibrody.pl.
Cezary Rudziński (Zdjęcia autora)