Bartłomiej Jojczyk, Fundacja Dobrych Inicjatyw: Idealny świat to jest świat bez domów dziecka [WYWIAD]

Fot. Fundacja Dobrych Inicjatyw

Dokonując analizy działań z zakresu CSR dostrzegam różnicę między działaniami międzynarodowych korporacji działających w Polsce, a rodzimym biznesem – mówi w wywiadzie dla RaportCSR.pl Bartłomiej Jojczyk, założyciel i Prezes Zarządu Fundacji Dobrych Inicjatyw.

Jak to się stało, że historia Fundacji Dobrych Inicjatyw zaczęła się w Gruzji?

Zaczęło się od wolontariatu. To był wolontariat europejski (European Voluntary Service) i prawie rok pracy na gruzińskiej prowincji z lokalnym samorządem, organizacjami pozarządowymi oraz młodzieżą. To był również czas wielu ciekawych spotkań, rozmów, podróży autostopem i myślenia kategoriami idei, jak to zazwyczaj bywa w wieku dwudziestu paru lat. Już wtedy wiedziałem, że chcę pracować w organizacjach pozarządowych i że kiedyś założę własną organizację. Ale mając 20 lat nie miałem jeszcze doświadczenia i praktyki, dlatego droga od idei Fundacji, która powstała w Gruzji w 2009 r., do jej powołania w 2014 r. była jeszcze długa.

Bartłomiej Jojczyk. Fot. Fundacja Dobrych Inicjatyw
Jakie są filozofia, wizja i podstawowy cel Fundacji Dobrych Inicjatyw?

Chcemy dokonać zmiany społecznej. Tak chyba mógłbym najkrócej określić filozofię, wizję i cel Fundacji. Precyzując pierwsze zdanie chodzi o to, że w Polsce jest wiele wyzwań społecznych. Jednym z wyzwań jest skuteczne wsparcie wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych, aby po wyjściu z domu dziecka, mieli szansę na dobrą przyszłość. Dziś ponad 50 proc. wychowanków wychodząc z placówki wraca do środowisk dysfunkcyjnych, a 30 proc. rejestruje się jako osoby bezrobotne.

Nie mamy w Polsce skutecznego modelu wsparcia dziecka, wtedy kiedy ono jest w placówce i nie mamy modelu wsparcia go w pierwszych latach, kiedy opuszcza dom dziecka. A pierwsze 2-3 lata po wyjściu z placówki są najbardziej newralgiczne.

W naszej wizji każde dziecko znajdujące się pod opieką instytucjonalnej pieczy zastępczej w Polsce ma dostęp do najnowocześniejszych rozwiązań na poziomie zbliżonym do standardów europejskich w zakresie wsparcia, które maksymalnie wykorzystuje jego możliwości, potencjał oraz zdolności. Chcemy wyrównywać szanse edukacyjne i rozwojowe. Naszym celem jest wdrożenie do polskiego ustawodawstwa zapisów gwarantujących dostęp do tego wsparcia każdemu dziecku z placówki, najpóźniej do 2030 r. Potem –  sprzątamy biurka i zamykamy Fundację.

Pan ma bardzo bogate doświadczenia związane z NGO i nie tylko, m.in. był Pan międzynarodowym obserwatorem praw człowieka na Zachodnim Brzegu z ramienia Światowej Rady Kościołów. Które z doświadczeń były dla Pana najbardziej inspirujące?

Każde doświadczenie było ważne. Praca w Palestynie to były wyjazdy interwencyjne do Palestyńczyków, którzy spotkali się z przemocą, dewastacją mienia, ostrzałem i z tym wszystkim, z czym wiąże się okupacja. To było codzienne obcowanie w miejscu, w którym prawo i prawa człowieka nie działają, a jedni nazywają się lepszymi od drugich.

Obserwacje z ramienia OBWE w Ukrainie, dały możliwość przyglądania się od środka procesom demokratycznym i tym, co oznacza mieć silnie instytucje państwa. Staż w Białorusi w 2011 r. pozwoliły przyglądać się, jak rodzi się i upada społeczeństwo obywatelskie.

Praca w polskich organizacjach pozarządowych oznaczało przyjrzenie się od kuchni polskiemu podwórku NGOs – jego ambicjom, niedostatkom i sposobom działania. Mając doświadczenia tego jak wygląda rzeczywistość na linii „obywatel – państwo” w państwach demokratycznych, w młodych demokracjach, w państwach autorytarnych, czy na ziemiach okupowanych, szybko doszedłem do przekonania, jaką rolę i znaczenie mają lub powinny mieć organizacje pozarządowe w państwie, w którym chciałbym żyć.

Organizacje powinny skutecznie diagnozować wyzwania społeczne. Przygotowywać skuteczne narzędzia oraz rozwiązania tych problemów i budować społeczność wokół tych tematów. Uświadamiać i działać na rzecz większego włączenia społecznego tych grup społecznych, które są gdzieś z boku i którym państwo do tej pory nie umiało efektywnie pomóc.

Zanim rozwiniemy wątek dzieci i młodzieży, chciałbym zapytać o program #FDIaid, którego celem jest zebranie środków finansowych oraz pomocy rzeczowej na rzecz Ukrainy i uchodźców w Polsce. Jakie są rezultaty realizacji programu #FDIaid?

Rezultat przerósł nasze oczekiwania. Uruchomiliśmy zbiórkę 4 godziny po tym, jak pierwsze rakiety spadły na Kijów. To była chyba jedna z pierwszych zbiórek w Polsce i Europie. W ciągu 3 miesięcy zebraliśmy środki większe niż roczny budżet fundacji z ostatnich 5 lat. W dużej mierze udało nam się zbudować społeczność darczyńców indywidualnych oraz biznesowych tutaj w Polsce, ale też co bardzo ważne – również darczyńców z Europy i całego świata.

Dzięki wypracowaniu relacji i kontaktów sprzed kilku lat, mogliśmy już w pierwszym tygodni wojny dystrybuować środki finansowe i rzeczowe do ludzi mieszkających w schronach w Kijowie, Chersoniu, czy w Mikołajowie. Pierwsze miesiące to były przede wszystkim działania typu „emergency”, teraz przekształcamy pomoc w długofalowe projekty edukacyjne i integracyjne.

Fot. Fundacja Dobrych Inicjatyw

Ale tak jak powiedziałem na początku – rezultat naszych działań fundraisingowych przerósł nasze oczekiwania i dlatego też staliśmy się hubem pomocowym transferującym pieniądze do lokalnych organizacji i instytucji udzielających bezpośredniego wsparcia. Dzięki temu bardzo precyzyjnie, a jednocześnie na dużą skalę możemy wspierać ofiary wojny.

Fundacja Dobrych Inicjatyw jeszcze przed 2022 rokiem realizowała działania pomocowe międzynarodowo. Taki charakter miał m.in. projekt „#NaDobryPoczątek – Wyprawka dla sąsiada”, skierowany już nie tylko do polskich, ale i dzieci z Ukrainy wschodniej. Jakie są konkretne założenia projektu i rezultaty jego realizacji?

W tym roku akcję “#NaDobryPoczątek – wyprawka szkolna” kierujemy do dwóch grup. Do naszej stałej grupy, czyli 300 wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych oraz do grupy 300 dzieci-uchodźców. W sumie chcemy przygotować około 600 wyprawek o wartości przekraczającej 150 000 PLN – jedna wyprawka to koszt około 250 PLN – plecak + wyposażenie. Ta akcja ma za zadanie ułatwić pierwsze tygodnie w szkole dzieci i młodzieży, którym z różnych powodów może być trudniej.

Akcja jest oparta o ideę wolontariatu – w tym wolontariatu pracowniczego, do której zachęcamy biznes. Dodatkowo uruchomiliśmy zbiórkę na naszej stronie oraz będziemy próbować pozyskać część wyposażenia w ramach darowizn rzeczowych. Zapraszamy zainteresowane firmy oraz osoby na naszą stronę www oraz na profil na LinkedIn Fundacji Dobrych Inicjatyw.

Rozejrzyjmy się jednak po wyzwaniach, jakie stoją przed Fundacją. Wedle raportu Najwyższej Izby Kontroli z lipca br., sytuacja w domach dziecka nie jest dobra. Na co szczególnie zwróciłby Pan uwagę?

Na to, że jako społeczeństwo i państwo nadal oszukujemy dzieci i młodzież z placówek. I to oszukujemy dwukrotnie. Na samym początku, w pierwszych dniach ich pobytu w placówce, mówimy im, że „wszystko będzie dobrze”. A prawda jest taka, że placówka opiekuńczo-wychowawcza w obecnych ramach i systemie pełni głównie funkcję opiekuńczą, trudno mówić tu o procesie wychowawczym, a tym bardziej o indywidualnym podejściu do dziecka.

Drugi raz oszukujemy je, gdy opuszczają placówkę z walizką swoich rzeczy, uściśnięciem dłoni dyrektora placówki i kilkoma tysiącami złotych na koncie. Znów mówimy im, że „będzie dobrze i że sobie poradzą”. 18-latek wychowujący się w kochającej i wspierającej rodzinie w większości przypadków nie poradzi sobie w życiu, mając walizkę swoich rzeczy i parę złotych na koncie. Tym bardziej ktoś, o kogo nie umieliśmy zadbać w placówce i kto ma traumatyczne przeżycia z okresu dzieciństwa. A my dziś, de facto, oczekujemy od tych młodych ludzi, że dadzą radę. Sami. Bo oni zostają sami.

W raporcie NIK z 2015 r. o usamodzielnianiu dzieci z rodzin zastępczych i domów dziecka zwrócono uwagę, że proces usamodzielniania wychowanków jest fikcją. Również w konkluzjach ostatniego raportu NIK  o realizacji zadań opiekuńczo-wychowawczych w domach dziecka czytamy: „Placówki skupiały się głównie na zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych wychowanków”.

Co należałoby, Pana zdaniem, zmienić systemowo, aby sytuacja w domach dziecka uległa poprawie?

Idealny świat to jest świat bez domów dziecka. Świat w którym każde dziecko, które staje się sierotą społeczną, znajdzie swoje miejsce w rodzinie zastępczej czy adopcyjnej. Rodzinie, która stworzy mu mikroświat do rozwoju i pomoże w przezwyciężeniu trudnych doświadczeń.

Dziś w Polsce mamy ponad 16 tys. dzieci w zinstytucjonalizowanej pieczy zastępczej i  i coraz mniej chętnych osób na zostanie rodziną zastępczą, czy adopcyjną. Dlatego powinniśmy dążyć do szukania rozwiązań, które pozwolą na zwiększenie ilości chętnych rodzin zastępczych i adopcyjnych, ale to jest praca na dekadę lub dwie. Z jakichś powodów od trzech dekad to się nam nie udaje.

Te dzieci, które dziś są w placówkach nie mają tyle czasu, dlatego równolegle proponujemy rozwiązania, które mają za zadanie udostępnić tym młodym ludziom dostęp do pakietów edukacyjnych i społecznych, które pomogą im zdobyć kompetencje potrzebne w dorosłym życiu. Dodatkowo dążymy do stworzenia nowego zawodu „Opiekun dorosłości”, który będzie łączył doświadczenie, kompetencje i prerogatywy pedagoga, psychologa, coacha, kuratora społecznego i który będzie towarzyszył dziecku w okresie „przejścia” do dorosłości.

Fot. Fundacja Dobrych Inicjatyw

Chcemy, aby opiekun dorosłości był przy dziecku w pierwszych latach po wyjściu z placówki. To jest również kwestia stworzenia mechanizmu mieszkań przygotowawczych oraz systemu stypendiów – np. na okres np. 3 lat – które – celowo – z każdym rokiem, byłyby coraz niższe.

Ważnym elementem systemu są wychowawcy, którzy są najbliższej dziecka. Braki kadrowe, niskie płace, brak całościowego systemu podnoszenia kwalifikacji, brak wsparcia psychoterapeutycznego oraz deprecjacja tego zawodu doprowadziły do tego, że wielu odeszło. Ani dzieci, ani wychowawcy nie mają takiej siły przebicia jak np. górnicy. Nie wyjdą na ulicę. I tu jest miejsce dla nas – organizacji pozarządowych – żeby mówić w ich imieniu, budować społeczność osób, instytucji, firm wokół tego tematu i wywierać presję, aby możliwe było wprowadzenie koniecznych zmian.

Fundacja sama prowadzi liczne działania na rzecz podopiecznych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Moją uwagę przykuł innowacyjny program Akademia Dobrych Inicjatyw. Czym jest Akademia?

Akademia Dobrych Inicjatyw jest częścią pakietu edukacyjnego, który od kilku lat wdrażamy w wybranych placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Patrzymy, jakie przynosi efekty dla młodzieży, które rozwiązania są skuteczne i które warto będzie na kolejnym etapie przeskalować tak, aby dostęp do nich miały dzieci ze wszystkich placówek w Polsce.

To jest między innymi wsparcie indywidualne dziecka – szyte na miarę stypendia, wsparcie psychoterapeutyczne, długofalowe projekty edukacyjne z zakresu edukacji finansowej, rozwijania kompetencji miękkich i społecznych, a przede wszystkim tych, które są ważne z punktu widzenia przyszłych pracodawców.

Fot. Fundacja Dobrych Inicjatyw

Przecinamy też świat wielkich korporacji ze światem dzieci z placówek w ramach projektu #EDUpodróże. To okazja dla młodzieży – szczególnie z małych ośrodków i terenów wiejskich – aby poznały daną branżę, kulturę pracy oraz istniejące na rynku pracy zawody, o których nie miały pojęcia. A przede wszystkim – żeby już na tym etapie mogły lepiej zrozumieć, czego oczekuje się od przyszłego pracownika i jakie są kompetencje przyszłości.

Na które działania Akademii Dobrych Inicjatyw zwróciłby Pan szczególną uwagę, poza projektem #FDIaid? #EDUpodróże? Młodzi Finansiści Akademii?

„Junior project manager, it’s me!” to wielomiesięczny program edukacji w oparciu o pracę projektową. Co roku zapraszamy kolejną grupę młodzież w wieku od 13 lat, aby sprawdziła się w roli managera. Pierwszy etap to praktyczne poznanie tajników zarządzania projektami.

Potem praca kreatywna, czyli wymyślenie idei pierwszego projektu społecznego. A na koniec zawsze zostawiamy im niespodziankę, czyli kładziemy na stole kilkaset złotych i mówimy: „Macie już pomysł. Macie wiedzę jak to zrobić. Zróbcie to.” I w ten sposób nasza młodzież zaczyna pomagać innym grupom społecznym… tak narodziła się akcja #PaczkaDlaSeniora.

Jakie są jej założenia? I jak się ma do placówek opiekuńczo-wychowawczych?

Pomysłodawcami akcji są wychowankowie z domu dziecka w Kisielanach, którzy przez kilka miesięcy zdobywali kompetencje z zakresu zarządzania projektami. Wspólnie podjęli decyzję, że chcą coś zrobić dla osób starszych i samotnych. W końcu postanowili zrobić paczki z darami – żywnością, kosmetykami, chemią gospodarczą – ale wiedzieli, że za kwotę 500 PLN, którą od nas dostali, nie mogą pójść do sklepu i zrobić zakupów, bo to jeszcze nie byłby projekt.

Fot. Fundacja Dobrych Inicjatyw

Zrobili więc plakaty, porozmawiali z dyrektorami swoich szkół, wyłożyli pudła na zbiórkę darów w szkołach, przeprowadzili akcję informacyjną wśród kolegów i koleżanek w klasach, a w międzyczasie – przygotowali listę sąsiadów, czy dziadków, którzy ich zdaniem takiej pomocy mogliby potrzebować. Zebrane dary spakowali do kartonów, które uzbierali z lokalnych sklepów i razem z wychowawcami zapukali do domów tych osób.

Tak się zaczęła akcja #PaczkaDlaSeniora, w której my zobaczyliśmy bardzo duży potencjał. Odbyło się już 7 edycji akcji. Co roku działamy w coraz większej ilości miast i miasteczek, w których młodzież z placówek wchodzi w rolę wolontariuszy. Do dziś przekazaliśmy paczki o łącznej wartości ponad ćwierć miliona złotych. W czasie pandemii, gdy placówki były zamknięte, wsparło nas wojsko oraz dorośli wolontariusze, którzy razem z swoimi dziećmi pakowali i dostarczali paczki dla seniorów.

Również my jako Fundacja wiele się przy tej akcji nauczyliśmy i wypracowaliśmy procedury, które pozwoliły nam bardzo szybko zorganizować pomoc dla uchodźców – m.in. poprzez dostarczanie pakietów żywnościowych i kosmetycznych. Nie byłoby naszej szybkiej odpowiedzi na kryzys uchodźczy i ponad 1200 paczek dla seniorów w czasie siedmiu edycji, gdyby nie nasi Junior Project Managerowie z Kisielan.

Jak Pan ocenia aktywność firm w realizacji CSR/ESG? Na ile ważne jest ich wsparcie dla Fundacji?

CSR jest obszarem, który cały czas się rozwija i podlega wielu dynamicznym zmianom. Dokonując analizy działań z zakresu CSR dostrzegam różnicę między działaniami międzynarodowych korporacji działających w Polsce, a rodzimym biznesem. Firmy międzynarodowe w większości działają w obszarze ESG w oparciu o założenia powstałe w centrali. Ich poziom działania jest wypadkową tego, co uznano za słuszne i właściwe w krajach zachodnich. Zespoły tych firm w Polsce mają mniejsze pole manewru, dostają plan do realizacji i nie za bardzo widzimy tam przestrzeń do adaptacji planu do krajowych potrzeb.

Drugi obszar dotyczy firm polskich, w których do lamusa przechodzi dawny mechanizm przekazania środków finansowych w oparciu o arbitralną decyzję prezesa czy dyrektora dla danej organizacji pozarządowej. Wytyczne dotyczące raportowania ESG w sposób bardzo neutralny systematyzują obszary działań i stanowią ułatwienie dla biznesu, którą ze ścieżek podążać.

Natomiast my jako Fundacja Dobrych Inicjatyw staramy się działać tak, aby znaleźć wspólną przestrzeń do rozmowy z każdym z partnerów biznesowych. Wspólnym mianownikiem i kompasem we współpracy z NGO z biznesem, in general, są m.in. Cele Zrównoważonego Rozwoju. Działamy głównie na rzecz Celu #10: Mniej Nierówności i Celu #4: Dobra Jakość Edukacji.

Aby osiągnąć nasz cel – bezpieczne wejście w dorosłość dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych – rozwijamy nasze działania w obszarze międzysektorowego dialogu, jak zakłada Cel #17: Partnerstwa Na Rzecz Celów. Nasze programy pomocowe, jak #PaczkaDlaSeniora i #FDIaid, klasyfikują naszą działalność także w obrębie Celu #1: Koniec z Ubóstwem. Jednak, zgodnie z misją fundacji, w największym stopniu dotyczy on troski o przyszłość dzieci z domów dziecka. Zapobiegając ich wykluczeniu – zapobiegamy ubóstwu.

Zamiast tworzyć kolejne programy pomocy dla osób marginalizowanych post factum, kiedy wykluczenie ekonomiczne spycha ich na obrzeża społeczeństwa, stwórzmy mechanizm włączania tych osób na etapie ich rozwoju, zanim wejdą do społeczeństwa jako jednostki, które powinny być samodzielne. Wystarczy zapobiegać, nie leczyć, a w zasadzie – „łatać”.

Dla nas najważniejsi są ci partnerzy, którzy chcą mieć swój udział w dokonaniu zmiany społecznej, a więc tacy, którzy są przygotowani na wieloletnią współpracę.

Temat CSR w Polsce z perspektywy NGO to materiał na osobny artykuł. My nasze działania oparliśmy przede wszystkim o współpracę z biznesem i to był czas, w którym każda ze stron musiała wiele się nauczyć. To jest też element, który wyróżnia nas na tle innych organizacji i daje znacznie większą niezależność w podejmowaniu decyzji.

Myślę, że przed CSR w Polsce jest dobra przyszłość, ale i wiele lat nauki. Trzymam kciuki za rozwój procesów dialogu z interesariuszami, które są kluczowe dla wprowadzania zmian, w tym: zmian społecznych. Również przed nami, tu w organizacjach pozarządowych, jest wiele pracy.

Fot. Fundacja Dobrych Inicjatyw