Dobre wieści płyną dla naszych rolników z Brukseli! Największą pomoc w ramach mechanizmów Wspólnej Polityki Rolnej mają dostać małe i średnie gospodarstwa – to wynik propozycji złożonej przez ministra rolnictwa Marka Sawickiego dotyczącej systemu dopłat bezpośrednich dla rolników na lata 2014-2020. Głównym celem tego systemu jest „urynkowienie się” jak największej liczby gospodarstw i zwiększenie ich potencjału gospodarczego. A takich gospodarstw jest sporo – bo nawet 830 tysięcy. To dobra wiadomość . Ale, jest też i zła – teraz minister będzie musiał się zmierzyć z innym wyzwaniem – nałożonym przez Rosję embargo na nasze owoce i warzywa – możemy przeczytać w najnowszym wpisie na blogu Jacka Janiszewskiego.
Od dawna wiadomo, że małe i średnie gospodarstwa potrzebują niewielkiego wsparcia ekonomicznego, aby wzmocnić się i stać się konkurencyjnymi na rynku. Minister zapowiedział, ze preferowane więc będą gospodarstwa, które zdecydują się na ponadstandardową produkcję. Jak przyznał- z czym zreszta zgadzaja się eksperci- srodki rozdane po równo nie dadzą takiego efektu, jak zwiększone dofinansowanie małych i średnich gospodarstw produkcyjnych. Niezwykle ważnym instrumentem wsparcia małych i średnich mają być dopłaty bezpośrednie
Projekt systemu płatności bezpośrednich na lata 2015-2020 minister skierował 17 czerwca br. do konsultacji społecznych. W projekcie proponuje się m.in. wprowadzenie płatności dodatkowych na bazie środków przesuniętych z II-go filaru WPR (25%), ukierunkowując to dodatkowe wsparcie na grupę gospodarstw średnich. Pozwoli to na skuteczniejsze wspieranie dochodów tych gospodarstw, które nie osiągają takich korzyści wynikających ze skali produkcji, jak gospodarstwa największe, niemniej jednak mają szanse na trwały rozwój.
Z kolei projekt PROW 2014-2020 jest obecnie na etapie uzgodnień z Komisję Europejską. Ma on wartość 13,5 mld euro, z czego 5 mld euro to wkład krajowy. Najwięcej środków przeznaczono na priorytet „Konkurencyjność gospodarstw rolnych” – 4,3 mld euro, z czego 2,8 mld euro pochłonie działanie „modernizacja gospodarstw rolnych”. Na restrukturyzację małych gospodarstw rząd zamierza wydać prawie 750 mln euro, a na premie dla młodych rolników – prawie 585 mln euro. Na dotacje dla rolników przekazujących małe gospodarstwa zarezerwowano ponad 130 mln euro. Ponad 1 mld euro mają pochłonąć wydatki na infrastrukturę w gminach.
W Polsce jest ok. 680 tys. gospodarstw zaliczanych do kategorii najmniejszych (1-5 ha). Duża ich część wydzierżawia ziemię innym gospodarzom. Nie sprzedają gruntów, bo dostają za 1 ha średnio około 1 tys. zł rocznie dopłat. Dlatego minister Sawicki chce wprowadzenia premii do produkcji dla właścicieli najmniejszych gospodarstw, żeby zachęcić ich do sprzedaży ziemi i dać szansę innym rolnikom na powiększenie swoich gospodarstw. Celem tego działania jest utrzymanie konkurencyjności. Premia ma wynosić 120% należnych dopłat za cały okres 2014-2020. I to krok w dobrym kierunku.
Warto tez odnotować inny sukces ministra- po wielu miesiącach zakazu, udało mu się w drodze negocjacji uzyskać zapewnienie o zniesieniu przez Kijów embarga na eksport polskiej wieprzowiny na Ukrainę..
Teraz pozostaje przed nami wyzwanie w postaci zagospodarowania warzyw i owoców, które do tej pory trafiały na rynek rosyjski. Polska wyeksportowała do Rosji w 2013 r. ponad 804 tys. ton produktów z sektora owoców i warzyw o wartości blisko 336 mln euro. Ministerstwo rolnictwa szacuje, że straty dla polskiego sektora owoców i warzyw wynikające z wprowadzonego przez Rosję embarga mogą wynieść ok. 500 mln euro
Pod koniec lipca minister rolnictwa Marek Sawicki wystąpił do Komisji Europejskiej o rekompensaty finansowe za wycofanie z rynku rosyjskiego polskich owoców i warzyw, w tym jabłek. Wysłał do komisarza ds. rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich Komisji Europejskiej Daciana Ciolosa list informujący o stratach, jakie mogą ponieść polscy producenci owoców i warzyw w związku z embargiem na polskie warzywa i owoce.
Jak słyszymy w doniesieniach medialnych, Komisja Europejska nie wyklucza przyznania polskim producentom owoców i warzyw rekompensat za straty z powodu rosyjskiego embarga. Rzecznik KE ds. zdrowia Frederic Vincent zastrzegł w mediach, że najpierw jednak KE przeanalizuje wniosek polskich władz i sytuację na rynku.
Mamy nadzieję, że skuteczność ministra się potwierdzi i uda się uzyskać od Unii rekompensatę, bo wg sadowników – mimo akcji „Zrób na złość Putinowi- jedz jabłka” nasz rynek wewnętrzny nie skonsumuje tego popytu. Sezon na jabłka zacznie się jesienią i do tego czasu trzeba również zastanowić się nad weryfikacją naszych rynków zbytu – producenci powinni znaleźć dla siebie inne rynki. Najczęściej wymienia się Białoruś, Kazachstan, Ukrainę i Uzbekistan, gdzie z Polski każdego roku jeździ dużo jabłek. Tam najłatwiej będzie znaleźć na nie nabywców. Alternatywą jest też Europa Zachodnia, gdzie rocznie sprzedajemy około 100 tys. ton. Są też producenci, którzy embargiem się nie przejmują bo największym rynkiem zbytu jest Arabia Saudyjska – ale tam obowiązują bardzo surowe normy i trudno się na ten rynek dostać.
Czy nasi producenci warzyw i owoców staną się pierwszymi i jedynymi ofiarami wprowadzenia sankcji ekonomicznych dla Rosji? Czas pokaże, ale warto teraz by Unia pokazała, ze potrafi działać solidarnie i rekompensować prowadzoną przez siebie politykę zagraniczną.
Źródło: http://jacekjaniszewski.blog.pl