Przewoźnik regionalny Koleje Mazowieckie powstały 29 lipca 2004 r., a więc niemal równo 19 lat temu. Od 2007 r. jego wyłącznym właścicielem jest samorząd Województwa Mazowieckiego. Trudno by było dziś wyobrazić sobie Mazowsza bez biało – zielono – żółtych pociągów, wykonujących olbrzymią pracę przewozową.
Początkowo samorząd Województwa Mazowieckiego miał 51 proc. udziałów w spółce, pozostałe nadal były w firmie Przewozy Regionalne. Koleje Mazowieckie nie powstały znikąd – był to w zasadzie mazowiecki oddział Przewozów Regionalnych przekształcony w firmę de facto samorządową. Zakładano, że samorząd będzie najlepiej znał potrzeby mieszkańców w zakresie dojazdów na terenie województwa. Z czasem dość bogaty samorząd Mazowsza zdołał wykupić pozostałe akcje Kolei Mazowieckich, a także cały posiadany przez firmę tabor. Proces ten zakończył się w styczniu 2008 r. Także w 2008 r. Samorząd Województwa Mazowieckiego nabył od PKP Przewozy Regionalne 184 elektryczne zespoły trakcyjne serii EN57. Właśnie wtedy zaczęto je przemalowywać w znane biało – zielono – żółte barwy.
Siedziba Kolei Mazowieckich nie zmieniła się i znajduje się tam, gdzie dotąd była dyrekcja mazowieckiego oddziału Kolei Regionalnych, czyli przy Dworcu Wschodnim w Warszawie, ale od strony ulicy Lubelskiej.
Początkowo w Kolejach Mazowieckich, podobnie jak w dawnych Przewozach Regionalnych eksploatowano niemal wyłącznie popularne trójczłonowe jednostki trakcyjne EN57, zwane przez kolejarzy „kiblami”. Komfort jazdy w tych jednostkach praktycznie nie istniał. Przy gwałtownym ruszaniu następowało szarpnięcie, przy którym drzemiący pasażerowie spadali z siedzeń, notabene wykonanych z plastikowego laminatu, co latem powodowało pocenie się pasażerów. W czasie jazdy pociąg szarpał na boki i kołysał się, hałasując przy tym przeraźliwie, a kręcący się pasażerowie wiecznie zostawiali otwarte drzwi między wagonami, co powodowało nawiewanie deszczu lub śniegu do wnętrza. Sam pociąg też wydawał dziwne dźwięki, na przykład buczek ostrzegający przez zamykaniem drzwi wejściowych wył tak, że wszyscy zrywali się na nogi. Nie muszę dodawać, że pachniało w tych pociągach dość nieładnie, notabene stąd ich popularne określenie stosowane nie tylko przez kolejarzy, ale także pasażerów.
Oczywiście nawet te niekomfortowe pociągi odciążyły transport drogowy przyczyniając się do spadku emisji spalin w stolicy. W praktyce bowiem większość przewozów koncentrowała się na dojazdach do pracy czy do szkoły w Warszawie. Choć jak przypominam sobie ówczesne przeżycia w Kolejach Mazowieckich w początkach funkcjonowania spółki, to często z uczącym się w Warszawie (w Technikum Kolejowym) synem wybieraliśmy samochód, choć wiązało się to z długim staniem w korkach na wjeździe do tego największego w Polsce miasta.
Dziś to się całkowicie zmieniło. Okazało się, że Koleje Mazowieckie wykonując olbrzymią pracę przewozową przynoszą jednak określony dochód, na przykład w 2016 r. zarobiły 5,8 milionów złotych. To wielka rzadkość wśród spółek trudniących się przewozami pasażerskimi, bowiem w Polsce zarabia się na przewozach towarowych, zaś pasażerskie zwykle muszą być dofinansowane, by nie doprowadzać do tzw. wykluczenia komunikacyjnego.
Dlatego w pierwszej kolejności zaczęto modernizować nieszczęsne jednostki EN57. Obecnie w postaci niezmodernizowanej zostały jedynie trzy, raczej z myślą o celach muzealnych niż przewozowych. 71 EN57 zmodernizowano do postaci EN57AKM, a następnie 66 przebudowano na jeszcze nowsze EN57AL. Wszystkie otrzymają oszczędniejsze i cichsze silniki prądu przemiennego i falowniki, automatycznie zamykane drzwi pomiędzy wagonami, nowe wygodniejsze siedzenia i estetyczne wnętrze. Obecnie jednostki te poruszają się cicho i nie szarpią, zdecydowanie wzrósł komfort podróżowania. W EN57AL wprowadzono dodatkowo klimatyzację przestrzeni pasażerskich i kolejnej ulepszenia.
Sama modernizacja jednak to nie wszystko, bowiem już w 2008 r. zakupiono 10 nowych czteroczłonowych jednostek elektrycznych ER75 FLIRT, które początkowo skierowano na linie do Siedlec. Kolejne zakupy to 16 czteroczłonowych jednostek PESA Elf, oznaczonych w spółce jako EN76 w 2011 r. oraz zakup 12 pięcioczłonowych jednostek NEWAG Impuls II w wersji 45WE Najważniejsze jest jednak ostatnie zamówienie na aż 61 jednostek ER160 FLIRT, tym razem pięcioczłonowych. Na sztandarowych trasach pozwoliły one wymienić starzejący się tabor, obecnie ER160 jeżdżą m.in. do Skierniewic.
Do Kolei Mazowieckich będziemy jeszcze wracać, by omówić przewozy i pokazać, jaką drogę przebyła firma od pierwszych rozklekotanych EN57 które zniechęcały do przejazdu, aż do współczesnego nowoczesnego taboru, który zapewnia podróżnym duży komfort podróżowania, nie jest awaryjny, a jednocześnie pozwala na łatwe przemieszczanie się w obszarze Województwa Mazowieckiego, a także nieco dalej, o czym napiszę już niedługo.
Michał Fiszer