Innowacyjne technologie cyfrowe mogą pomóc zredukować globalne emisje gazów cieplarnianych nawet o 15 proc. – wskazuje Komisja Europejska, podkreślając, że są one kluczem do osiągnięcia celów zielonej transformacji ujętych w Zielonym Ładzie. Innowacje technologiczne takie jak sztuczna inteligencja czy uczenie maszynowe już dziś pomagają przestawiać tradycyjną energetykę na zielone tory. Co więcej, znacząco obniżają także jej koszty. Dzięki nim możliwe będzie także szybsze uniezależnianie się od rosyjskich surowców: węgla, gazu i ropy naftowej.
Jak wskazuje Komisja Europejska, cyfrowe technologie są filarem zielonej transformacji. Mają kluczowe znaczenie dla osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 roku, co jest głównym celem Europejskiego Zielonego Ładu. Według szacunków, które przytacza KE, cyfrowe technologie mają potencjał, aby zredukować w tym czasie globalne emisje gazów cieplarnianych nawet o 15 proc.
– Zaawansowane technologie wspierają rozwój zielonej energii, np. dostarczając nam systemy predykcji pogody czy systemy uczenia maszynowego, które zwiększają efektywność OZE – mówi agencji Newseria Biznes Mariusz Bednarski, prezes Vast Energy i ekspert Krajowej Izby Klastrów Energii. – Już w tej chwili koszt produkcji zielonej energii ze źródeł OZE możemy obniżyć dwukrotnie dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego np. do przewidywania pogody.
Eksperci Cleantech for Europe wskazują, że rozwój technologicznych innowacji może szybciej zapewnić Europie niezależność od rosyjskich surowców. Chodzi o rozwiązania m.in. w takich obszarach jak elektryfikacja transportu, przyspieszenie wykorzystania zielonego wodoru, zwiększanie efektywności energetycznej i magazynowanie energii. Ich wykorzystanie może być znaczącym elementem unijnej strategii REPowerUE, która została przyjęta w marcu br. w odpowiedzi na agresję Rosji na Ukrainę, co zachwiało współpracą na polu energetycznym.
Rozwiązania takie jak sztuczna inteligencja, 5G, chmura, edge computing czy internet rzeczy mogą się przyczynić m.in. do optymalizacji funkcjonowania sieci elektroenergetycznej, zapewniać cyberbezpieczeństwo systemu elektroenergetycznego oraz przyczyniać się do zmniejszenia jednostkowego zużycia energii i innych zasobów, np. wody, o czym podczas Ekonomicznego Kongresu Gospodarczego w Katowicach przekonywali m.in. eksperci z takich firm jak Huawei, Vast Energy, OVHcloud czy ABB.
Takie innowacje są dziś główną siłą napędzającą rozwój energetyki, umożliwiając koncernom energetycznym zwiększenie konkurencyjności, uzyskiwanie dodatkowych źródeł przychodu, optymalizację kosztów czy podnoszenie jakości produktów i usług. Mają zastosowanie w całym łańcuchu wartości – począwszy od wydobycia surowca, poprzez wytwarzanie, przesył, dystrybucję i sprzedaż, a kończąc na zarządzaniu zużyciem energii. Dlatego wielu rynkowych graczy stawia na nie mocny akcent. Przykładem może być m.in. Tauron, który tylko w 2020 roku uzyskał pięć patentów na nowe rozwiązania, jak np. innowacyjne sposoby wychwytywania związku siarki i dwutlenku węgla. Mimo to, jak wskazuje ekspert Krajowej Izby Klastrów Energii, Polsce wciąż daleko do pozycji lidera w wykorzystaniu innowacji i cyfrowych technologii na rzecz zielonej transformacji.
– Na tle innych krajów nie jesteśmy liderem. Dobrze wypadamy pod względem procesów automatyzacji w przemyśle, szczególnie związanym z eksportem, ponieważ tam mamy narzucone pewne reguły gry, których się musimy trzymać. U dużych wytwórców przemysłowych ta cyfryzacja postępuje bardzo szybko, ale to jest grupa liderów. Natomiast za nią mamy ogromną rzeszę wyzwań związanych z efektywnością energetyczną czy tykającą bombę w postaci elektrociepłowni zasilanych węglem, które musimy przebudować. Nie zrobimy tego efektywnie bez cyfryzacji, która obniża koszty transformacji energetycznej – mówi Mariusz Bednarski.
Zielona transformacja to poważne wyzwanie nie tylko dla energetyki i przemysłu, ale i dla samorządów. W jej wdrażaniu kolosalne znaczenie mają cyfrowe technologie m.in. z zakresu efektywności energetycznej, które wpisują się w koncepcję tzw. smart city. Polskie miasta wciąż mają jednak problemy z ich wdrażaniem.
– Smart city to pojęcie znane w Polsce od wielu lat, ale wdrażane w sposób chaotyczny, nieskoordynowany. Dla przykładu wiele miast w Polsce wdrożyło już system ITS, czyli inteligentny system zarządzania ruchem, który pozwala zapewnić pierwszeństwo autobusom czy tramwajom. Z drugiej strony są w miastach takie obszary, gdzie tej cyfryzacji nie ma w ogóle. Jako użytkownicy energii wciąż nie możemy sprawdzić sobie, jaki jest koszt tej energii w czasie rzeczywistym. Tak więc przed smart city jeszcze długa droga, ale jest nadzieja, że technologia zawita pod strzechy do każdego mieszkańca, zarówno miast, jak i wsi – mówi prezes Vast Energy.
Postępująca cyfryzacja oddaje też w ręce końcowych użytkowników narzędzia pozwalające na optymalizację zużycia energii. Przykładem są inteligentne liczniki ze zdalnym odczytem energii, które pomagają konsumentom monitorować zużycie prądu, zarządzać nim i oszczędzać. W Polsce, zgodnie ze znowelizowaną ustawą Prawo energetyczne, takie inteligentne liczniki przed końcem 2028 roku mają być zainstalowane u co najmniej 80 proc. końcowych odbiorców energii.
Źródło: Newseria