Pawłowski: Długofalowo system depozytowo-kaucyjny przyniesie korzyści wszystkim

W krajach w których funkcjonują systemy depozytowo-kaucyjne, zwracanych jest 90 proc. butelek – mówi Jakub Pawłowski, ekspert Warsaw Enterprise Institute.

Na czym będzie polegał system depozytowy z punktu widzenia konsumentów? Na jakie korzyści mogą liczyć?

System depozytowo-kaucyjny polega na tym, że każdy konsument, który kupuje produkt w butelkach plastikowych, szklanych lub w puszkach, płaciłby kaucję na przykład w wysokości 25 – 50 gr, czy 1 złotego, to jest kwestia do ustalenia. Kaucja powinna być tak określona, żeby była zachętą do zwrócenia opakowania w sklepie spożywczym w którym się towar kupiło lub w innym. Kaucja byłaby naliczana w momencie zakupu. Po powrocie z opakowaniem i po jego oddaniu następowałby jej zwrot, analogicznie jak w przypadku butelek zwrotnych po piwie, tylko że bez konieczności pokazywania paragonu. Kaucja mogłaby być zwracana przy zakupach które się robi, albo w formie bonu, choć jest to mniej preferowane rozwiązanie. Lepiej, aby pieniądze były automatycznie wypłacane.

Trzeba przedyskutować jakie surowce podlegałyby systemowi, my opieramy się na tym, co realizują inne kraje. Wbrew przekonaniu sceptyków tego systemu, kaucją nie byłyby objęte wszystkie opakowania, w tym np. opakowania po jogurtach, ale wyłącznie konkretne ich rodzaje, które mają jednolity skład surowcowy i będą proste w przetworzeniu. Byłyby to np. puszki aluminiowe, butelki szklane i plastikowe.

Dla konsumentów korzyścią może być świadomość, że uczestniczą w systemie poprawiającym recykling w Polsce, co zmniejszy zaśmiecenie środowiska i może w dłuższej perspektywie wpłynąć na zmniejszenie opłat za odpady. W bezpośredniej perspektywie trudno mówić jednak o jakichś ogromnych korzyściach.

Nie da się ukryć, że początkowo system będzie dla konsumentów pewnym wyzwaniem. Oczywiście najłatwiej byłoby nie podejmować żadnego wysiłku, nie segregować odpadów i jeszcze do tego mało za nie płacić, ale taki system nie istnieje i nie tędy droga. Zachętą powinna być świadomość, że uczestnicząc w systemie, mieszkańcy będą w przyszłości mniej płacić za odpady, na przykład plastikowe. Istotne jest też, że uruchamiając system, nie będziemy płacić w przyszłości słonych kar za jego brak.

Czy WEI robiło wyliczenia ewentualnie o ile mogą zdrożeć napoje po wprowadzeniu na nie depozytu?

Nie robiliśmy takiej analizy, ponieważ nie dysponujemy odpowiednimi danymi aby móc dokładnie obliczyć ile cały system będzie kosztował. Koszty będą bardzo silnie uzależnione od tego, w jakiej formie zdecydujemy się go wdrożyć: ile automatów miałoby zostać zakupionych, w jakich cenach, jakie rodzaje opakowań będą do nich trafiać, jak często będą odbierane, jak daleko wożone. W istocie to producenci, którzy będą systemem zarządzać, powinni to określić i tak ustalić koszty, by realizować postawione przed nimi cele w najbardziej optymalny finansowo sposób. Może automaty, które kosztują nawet kilkadziesiąt tysięcy za sztukę, są niepotrzebne w większości sklepów, może wystarczy w nich zbiórka manualna, tak jak teraz, gdy oddajemy butelki po piwie.

Uważamy zarazem, że ceny napojów nie wzrosną, bo cena będzie taka sama, tylko będzie doliczana kaucja, neutralna z perspektywy konsumenta. Przecież idea zawiera założenie, że konsument będzie zwracał opakowanie i system tylko wtedy się sprawdzi, jeżeli przekazanie opakowania będzie powszechnie możliwe i nie będzie nastręczało trudności związanych np. z obowiązkiem pokazania paragonu zakupu. Nie mówimy więc o nowym podatku który obciąży konsumentów, tylko o opłacie podlegającej zwrotowi. Systemy depozytowo-kaucyjne tak właśnie działają w innych krajach, w których zwracanych jest 90 proc. butelek.

Jak system depozytowy wpłynie na rynek związany z recyklingiem i przetwarzaniem odpadów opakowaniowych? Jakich efektów spodziewa się WEI?

Powinien wpłynąć bardzo pozytywnie, bo zapewni recyklerom dostęp do czystego surowca. To, co dziś wyrzucamy do żółtego kubła na tworzywa sztuczne jest wymieszane. Nawet jeżeli są to surowce segregowane i lądują w żółtym kuble, to mamy tam opakowania zarówno z PET, jak i innych tworzyw. Plastiki są różne, jest ich kilkanaście rodzajów. Wybierając konkretny rodzaj plastiku w systemie kaucyjno-depozytowym, do recyklerów będzie trafiał regularnie strumień surowca o bardzo określonych, dobrych parametrach. To sprawi, że recyklerom będzie łatwiej go wykorzystywać, będą na rynku lepiej sobie radzić.

Aktualnie 10 państw na terenie UE stosuje różne warianty systemów depozytowych. Który z nich sprawdziłby się w Polsce, a może należy zastosować nowe rozwiązanie?

Myślimy, że nie ma co szukać na siłę nowych rozwiązań, chociaż oczywiście musimy skalibrować system aby odpowiadał lokalnym warunkom. Pewnym wzorcem mogą być Norwegia i Litwa. Norwegia z racji na swój system kaucyjny, w którym można oddawać opakowania w automatach, ale można też oddawać bezpośrednio manualnie do sklepów. To jest rozwiązanie, które należałoby wdrożyć w Polsce.

Oczywiście Norwegia jest dużo mniej zaludniona i ma odmienną strukturę handlu. Litwa jest z kolei dużo mniejsza, jednak ma podobną gęstość zaludnienia i jest przykładem kraju, w którym system kaucyjny działa zaledwie kilka lat, a już przynosi bardzo dobre rezultaty. To oznacza, że my też możemy szybko poprawić sytuację na rynku i nie musimy czekać kilkanaście lat, jak np. Niemcy, by system zaczął działać. Na przykładach tych państwo możemy stworzyć system dostosowany do naszego rynku.

Które z państw członkowskich UE uzyskują najlepsze efekty w recyklingu i zagospodarowaniu odpadów z opakowań?

Najlepiej radzą sobie rzeczywiście Norwedzy, radzą sobie też Litwini. W istocie jednak wszystkie kraje, które mają systemy depozytowe, zagospodarowują te surowce całkiem dobrze.

Jak aktualnie radzi sobie polska branża z pozyskiwaniem poszczególnych surowców takich jak plastik, aluminium, szkło czy papier?

To jest bardzo trudne pytanie. Każda część branży recyklingowej znajduje się w trochę innej sytuacji, w dodatku koniunktura na rynku nieustająco się zmienia, następują zmiany z którymi musi się uporać. Z szkłem problemu zasadniczo nie ma. Podobnie z puszkami z aluminium, których ponad 80 proc. jest przetwarzanych i ponownie wykorzystywanych. Wynika to z tego, że aluminium jest surowcem, który ma dużą wartość na rynku. Natomiast ceny papieru bardzo się wahają od niskich do wysokich. Jeżeli chodzi o plastik, to pewne tworzywa są na rynku wartościowe, na przykład tworzywa PET i HDPE, które są łatwe do przetwarzania i istnieje na nie popyt.

Sytuacja mocno się też zmieniła od kiedy Chiny zamknęły granice i przestały przyjmować odpady wysyłane z całej Europy i USA. W związku z tym na rynku europejskim jest dziś nadpodaż surowca, którego nie ma gdzie przetworzyć. Problemem jest też fatalna jakość selektywnej zbiórki, która sprawia, że do recyklerów trafia surowiec brudny, wymieszany, a przez to nienadający się do recyklingu. Firmy, które dostają taki odpad, nie mają co z nim specjalnie zrobić lub jego przetworzenie jest na tyle drogie, że nie równoważy kosztów późniejszej sprzedaży gotowego produktu powstałego z odzyskanych surowców. Popyt na taki produkt jest niski.

Tu przydałby się sensowniejszy system dopłat w ramach Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta. Takie systemy dobrze działają w innych krajach, a w Polsce dopłaty są na niezwykle niskim, kilkanaście razy niższym poziomie. To sprawia, że tego typu surowce nie są u nas wartościowe i wiele firm ogłaszających, że ich butelki są wyprodukowane w całości z recyklingu, kupuje surowiec do ich produkcji na przykład z Niemiec, zamiast wykorzystać polski surowiec. Chcielibyśmy tę sytuację uzdrowić, żeby nie trzeba było recyklatu sprowadzać zza granicy, tylko móc korzystać z polskiego surowca.

Czy realne jest uzyskanie przez naszą branżę efektów recyklingu i odzysku opakowań zakładanych przez UE na najbliższe lata?

Poziomy określone przez UE są bardzo wysokie i nie będzie łatwo ich osiągnąć. Podobny problem ma też wiele innych krajów, nie tylko my. Nie powinno to być jednak zachętą, by osiąść na laurach. Każda tona przetworzonych opakowań to wielka korzyść dla środowiska: zamiast ścinać nowe drzewa na potrzeby produkcji papieru, sięgamy po już funkcjonujący w obiegu surowiec. Nie marnujemy też energii związanej z wydobyciem ropy, z której produkujemy plastiki. Żeby osiągnąć postawione przez nami cele konieczne będą głębokie reformy rynku odpadowego, nad którymi rząd obecnie pracuje. System kaucyjny jest tylko jednym z elementów.