Nie ma sposobu na całkowite wyeliminowanie fake newsów z sieci zgodzili się eksperci w trakcie piątkowej debaty podczas #FakeHunter Challenge. Jednak poprzez edukowanie społeczeństwa, ostrzeganie przed niewiarygodnymi źródłami informacji i systemy ratingowe można zminimalizować negatywny wpływ fałszywych informacji na nasze życie.
Nad genezą fake newsów, możliwościami ich marginalizowania i cienką linią oddzielającą walkę z „fejkami” od cenzury debatowali w trakcie FakeHunter Challenge: Grzegorz Jankowski, dziennikarz Polsat News; Wojciech Pędzich, członek zarządu Stowarzyszenia Wikimedia Polska i Tomasz Wróblewski, prezes fundacji Warsaw Enterprise Instititute.
Internet stał się obecnie najważniejszym miejscem, z którego czerpiemy wiedzę – często bez weryfikacji źródła. Zdaniem ekspertów ilość fake newsów w sieci jest pochodną tabloidyzacji mediów, polaryzacji opinii, powierzchownego obchodzenia się z informacją (jak czytanie samych nagłówków) oraz rosnącej nieufności w stosunku do źródeł oficjalnych, które stały się nadmiernie upartyjnione. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt wykorzystywania zjawiska fake newsów do oznaczania opinii i poglądów niezgodnych z poglądami oznaczającego.
„News przestał być towarem, zwykłe codzienne gazety nie nadążają za internetem, więc zaczęły przekształcać się w stronę publikowania opinii. A skoro opinie się radykalizują, media również się radykalizują” – zauważył Tomasz Wróblewski.
„Ludzie, którzy wcześniej byli tylko odbiorcami newsów, teraz zyskali głos na Twitterze i Facebooku. Okazuje się jednak, że większość nie ma nic sensownego do powiedzenia oprócz pokazania emocji i wylania żali. To idzie w świat bezkarnie, a media społecznościowe nie są w stanie dbać o standardy” – zaznaczył Grzegorz Jankowski.
„Do każdego materiału publikowanego w sieci powinniśmy podejść z dużą dozą krytycyzmu zwracając uwagę, czy zawarte w nim stwierdzenia są opatrzone przypisami do wiarygodnych źródeł” – podkreślił wikipedysta Wojciech Pędzich.
Eksperci zgodzili się, że nie da się całkowicie wyeliminować fake newsów z sieci, jednak można nauczyć się z nimi żyć. Widzą w tym rolę mediów, które powinny edukować społeczeństwo w kierunku rozpoznawania „fejków” oraz manipulacji polegających na stosowaniu różnych sztuczek zniekształcających przekaz.
Zdaniem Tomasza Wróblewskiego media mogą tu wzorować się na rozwiązaniach stosowanych w biznesie, który z fałszywymi informacjami poradził sobie tworząc systemy i instytucje ratingujące źródła informacji kilka razy w roku.
„Dziennikarz piszący tekst wstawia w nim link do źródła, a źródło jest dodatkowo oznaczone ratingiem. To pozwala czytelnikowi wyrobić opinię, na ile autor opiera się na sprawdzonych i wiarygodnych źródłach informacji” – proponuje prezes WEI.
Na pytanie o to, kto będzie „ratingował tych, którzy ratingują”, Wróblewski odparł, że nie ma lepszego sposobu niż system wolnorynkowy, gdzie dla branży medialnej wystarczą cztery konkurujące ze sobą instytucje. Wojciech Pędzich dodał, że również społeczność internetowa może, wzorując się na zasadach funkcjonowania Wikipedii, dokonywać weryfikacji faktów i zgłaszać nieprawidłowości.
Eksperci uznali również, że nie należy przekraczać cienkiej linii odgraniczającej eliminowanie fake newsów od wprowadzenia cenzury treści w internecie.
Źródło informacji: PAP MediaRoom