Opozycja nie może doczekać się nadejścia koronawirusa COVID-19 do Polski. Według planów ma on być tak fetowany jak powrót Donalda Tuska i zmieść Zjednoczoną Prawicę ze sceny politycznej – ironizuje Juliusz Bolek – Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.
Wygląda na to, że cały dyskurs przeniósł się na płaszczyznę epidemiologiczną. Najlepszą ilustracją jest walka „łokcia” (Marszałek Stanisław Karczewski – PiS) z „kciukiem” (Marszałek Tomasz Grodzki – PO) – obydwaj lekarze. Doszło do tego, że najtęższe głowy zastanawiają się jak myć ręce, aby je umyć? Czy rzeczywiście politycy mają szansę umyć ręce? Dopóki nie ma stwierdzonych przypadków koronawirusa COVID-19 wygrywają rządzący, a jak się pojawi to kto wygra wybory prezydenckie? Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna, Teraz, SLD) stwierdziła expresis werbis, że to ta epidemia to prezent poniżej pasa dla Prezydenta Andrzeja Dudy. Wygląda na to, że PiS już w listopadzie 2019 wywołał epidemię w Chinach, aby mieć jakieś pomysły na kompanie wyborczą w 2020 roku. Przypuszczam, że Pani Poseł przecenia możliwości Zjednoczonej Prawicy oraz własne możliwości intelektualne.
Hece polityczne już od dawna przypominają harce pawianów w ogrodzie zoologicznym, więc nic w tym dziwnego. Ciekawsza jest sprawa masek chirurgicznych, których w Polsce brakuje, a na allegro ich ceny osiągają absurdalne ceny. Ponoć są one nieskuteczne w ochronie przed zakażeniem. Dlatego Polska część ich produkcji eksportuje do Chin, bo tam ich stosowanie okazuje pomocne, a kto się pojawi na ulicy bez maski jest natychmiast aresztowany. Żeby było ciekawie, w przychodni, którą odwiedziłem bezpłatnie wręczono mi ich garść. Mało tego mój znajomy zaproponował mi sprzedaż 8 milionów sztuk masek chirurgicznych. Nie komentuję tego, bo już to co napisałem dowodzi obłędu w jakim się znajdujemy.
Zjawisko koronawirusa to przykład zarządzania strachem. Tak budzi się sensację i zmusza do uległości. Warto zauważyć, że choroba jest mniej śmiertelna niż grypa, a ta ostania nikogo nie przeraża. Koronawirus ma okres inkubacji około dwóch tygodni i to jest najtrudniejsze w hamowaniu jego rozprzestrzeniania się. W praktyce identyfikuje się tylko najcięższe przypadki, a prawdopodobnie wiele nie jest identyfikowanych ze względu na łagodne objawy. Być może największym, bo zupełnie nieprzewidywalnym zagrożeniem jest mutacja koronawirusa, z której nie wiadomo co sie może urodzić.
Koronawirus COVID-19 to wspaniały biznes, głównie dla mediów, które mają genialną pożywkę dla budowania sensacji i zwiększania swoich zasięgów. Beneficjentami są zapewne również producenci maseczek chirurgicznych. Podobno ręce zaciera też handel, albowiem Polacy zaczęli już robić zapasy na wypadek epidemii. Przegrywa z pewnością chińska gospodarka, co dobrze rokuje biznesom w innych krajach.
Koronawirusa w Polsce nie ma, albowiem „dopiero 2 marca 2020 roku pojawią się w laboratorium czynniki pozwalające na jego identyfikację” – tak przynajmniej twierdzi lekarka, u której byłem, zaniepokojony przedłużającą się moją, bakteryjną infekcją, zwalczaną antybiotykami. Dowiedziałem się, że skoro leki nie działają to zapewne zakażenie wirusowe. Na wszelki wypadek lekarka wydłużyła mi terapie antybiotykową. I to chyba najlepsza pointa dotycząca przemyśleń w oczekiwaniu na nadejście koronawirusa.
Juliusz Bolek – Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu
Źródło: „Zyski i straty”