Kuno Georg von Wedelstedt przed laty przybył do Polski, żeby poznać historię swojego rodu. Dziś opowiada nam, co udało mu się ustalić i jak trafił do Kościerzyny.
Skąd pomysł na odkrycie historii swojego rodu?
Przez wiele lat śledziłem historię swojej rodziny w Niemczech. Największym przełomem było jednak odkrycie, jak wiele osób z moim nazwiskiem w różnych odmianach mieszka w Polsce – jest nas niemal tyle samo co w Niemczech! Później zacząłem przeglądać księgi historyczne, szukać swoich korzeni w Polsce, rozmawiać z ludźmi, bliskimi i dalekimi krewnymi. Odnalazłem swoją rodziną np. w Wejherowie, Luzinie, Linii, Bożepolu, Chmielnie, Kwidzynie, Prabutach czy Koszalinie. Dzięki temu wszystkiemu byłem w stanie zidentyfikować swoich przodków aż do XI wieku, zaczynając od Henryka (1040-1090) wasala Księcia Brunszwiku. Dowiedziałem się też, że moi przodkowie zbudowali pierwszy zamek na wschód od Odry, który znajduje się w Golszewie, albo, że członkowie rodziny Wedelstedts założyli Koszalin.
Jak historia Pana rodziny doprowadziła Pana w okolice Kościerzyny? Czy obecna wizyta w tych stronach jest spowodowana tym odkryciem?
Oprócz swojego historycznego zamiłowania, jestem też osobą cierpiącą na niewydolność nerek, przez co jestem zmuszony do regularnego poddawania się dializom. Kościerzyna ma świetną bazę medyczną pod tym względem. Dzięki tutejszej stacji dializ Diaverum mam możliwość dalszego eksplorowania swoich korzeni i odkrywania nowych członków mojej wielkiej rodziny. Nie ukrywam, że przebywając w Kościerzynie mam ogromną nadzieję odkryć brakujące części układanki. Może któregoś dnia odkryję połączenie mojego rodu z Księżniczką Gertudą, bądź jej ojcem Samborem II, za panowania którego wzrosło znaczenie osób niemieckiego pochodzenia.
Jeśli tak, jak został Pan przyjęty przez odnalezionych członków rodziny?
Od momentu odkrycia moich korzeni powiększam swoją rodzinę. Wedelstedts pojawili się na tych terenach w 1135 roku na wezwanie księcia pomorskiego Bogusława. W 1304 r. mój prapradziad, wasal Wielkiego Mistrza Marienburga jako lenno otrzymał w Człuchowie duży kawałek mokradeł, który przez wieki były osuszane i zabudowywane. W 1466 r. Wedelstedts zostali Polakami i służyli Koronie, m.in. Annie Radziwiłł i Królowi Zygmuntowi jako członkowie szlachty. Wraz z Królem Sobieskim III brali udział w bitwie pod Wiedniem, kiedy to Polska uratowała wówczas Europę przez najazdem Turków. Kiedy zniszczone państwo polskie zostało podzielone w 1772 r., Książę Henryk kupił ziemię pruską, a prapradziad mojego rodu, jako przedstawiciel jednej z najstarszych rodzin w regionie, został doradcą króla Prus Fryderyka II i zbudował dla niego kanały z Wisły do Łaby. W XIX wieku część rodu osiadła w Magdeburgu, znaczna część majątku przepadła.
Co ciekawe tyle samo osób z nazwiskiem Wedelstedts mieszka w Gdańsku – we wszystkich odmianach pisowni (Wedelstaedt, Wedelstädt, Wedelsted, Wedelstadt, Wedelstat) – jak w Niemczech. Mamy wspólnych przodków około 1685 roku. Ze wszystkich, których do tej pory poznałem, łączy nas niezwykła więź, za każdym razem jestem bardzo serdecznie i gościnnie przez nich przyjmowany.
Jakie ma Pan dalsze plany związane z odkrywaniem historii swojego rodu?
Przy okazji tej podróży mam zamiar odwiedzić jeszcze Kwidzyn, później wracam do swojego domu rodzinnego w Niemczech. Już nie mogę się doczekać swojego kolejnego przyjazdu do Polski. Uwielbiam polską kuchnią i tutejszych ludzi, zawsze czuję się tu jak w domu.
/pk/